Wielki Człowiek. Polski patriota. Przyjaciel Żydów i Niemców. Więzień Auschwitz, żołnierz Armii Krajowej. Historyk i działacz społeczny. Członek Rady Pomocy Żydom „Żegota”, Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
Młody Władek Bartoszewski na początku wojny pracował w przychodni Polskiego Czerwonego Krzyża. Robił za woźnego, gońca i sprzątacza. 19 września 1940 r. na Żoliborzu Niemcy urządzili łapankę. Zgarnęli Władka z ulicy. Pierwszy Niemiec zajrzał w dokumenty, machnął ręką i kazał wsiąść do budy, do następnej selekcji. Drugi nie uznał legitymacji potwierdzającej zatrudnienie w PCK. Stwierdził, że Władek jest bezrobotny (arbeitloss) i wysłał go do Auschwitz. Dostał numer: 4427.
Wtedy – w czasie, gdy Władek był w obozie, to jest od jesieni 1940 do wiosny 1941 r. – nie było jeszcze komór gazowych. Ale był głód i praca ponad siły. Dziesiątki ofiar śmiertelnych dziennie w kilkutysięcznym obozie.
Wyciągnęli go. Polski Czerwony Krzyż poprosił o pomoc Niemiecki Czerwony Krzyż, a ten Międzynarodowy Genewski Czerwony Krzyż. Wyszedł z obozu 8 kwietnia 1941 roku.
Po opuszczeniu Auschwitz
Władek myślał, że Bóg jest miłością. Przed wojną chodził do prywatnej katolickiej szkoły. Po obozie miał problemy z wiarą. Poszedł do księdza, do spowiedzi. Żeby się jakoś odnaleźć. I to nie od razu. Dopiero w 1942, a wrócił z obozu w 1941 roku. Ksiądz miał około czterdziestki i nazywał się Jan Zieja. Władek miał lat dwadzieścia. Obaj później zostali bardzo znanymi osobami:
– Jak to może być wszystko, jaki to jest porządek Boży?
– Ty nie zastanawiaj się, dlaczego Bóg dopuszcza to zło. Ty zastanów się, dlaczego Bóg cię ocalił? Przecież po coś, nie? Żebyś coś zrobił. Dawaj świadectwo prawdzie. Widziałeś, jak ludzie się męczą, jak cierpią. Pomóż im!
– Komu?
– No tym, którym trzeba.
– A komu trzeba?
– Tym, którzy cierpią najbardziej.
– Ojcze, ale ja jestem studentem, nie mam środków, żeby zrobić coś wielkiego.
– To zrób małego, ale nie odwracaj głowy. Ludzie w getcie cierpią. Zainteresuj się tym.
Niedługo potem Władysław Bartoszewski spotkał pisarkę Zofię Kossak, katoliczkę z ziemiańskiej rodziny. Żyła w konspiracji, ukrywała się przed Niemcami z powodu działalności podziemnej. Powiedziała:
– Władku, ja tobie będę mówić po imieniu, a ty mi mów »ciociu«.
– Dobrze – opowiedział Władek.
– Ale czy ja mogę być w czymś przydatny?
– Możesz być przydatny, bo ja pomagam tak trochę grupie żydowskich dzieci i my chcemy to rozwinąć, czy ty nam pomożesz?
„Było mi łyso. Trudno powiedzieć »nie«. Można wykręcać się, ale to też byłoby jakoś łyso. Myśmy byli wychowani w wielkim autorytecie dla starszych”.
Pomoc Żydom
Przypomniał sobie, jak przed wojną mieszkał przy ulicy Bielańskiej 12 na obrzeżu dzielnicy żydowskiej. Bielańska była graniczna. Dalej na południe był już plac Teatralny i zupełnie polska dzielnica. Tymczasem Władek na Bielańskiej bawił się głównie z żydowskimi dziećmi.
Przed wojną rodzice mieli żydowskich znajomych. Chodzili do nich na wizyty. Mama go upominała: „Nie rozmawiaj z nimi na tematy religii, wyznania. My mamy swój obrządek, oni swój i to trzeba uszanować”.
Był w obozie. Umiał sobie wyobrazić głód, jaki cierpieli ludzie w getcie.
Podczas likwidacji getta warszawskiego latem 1942 r. Zofia Kossak wraz z drugą działaczką Wandą Krahelską zawiązały Tymczasowy Komitet Pomocy Żydom finansowany z pieniędzy Rządu RP na uchodźstwie.
4 grudnia 1942 r. komitet przemieniono na działającą przy Delegaturze Rządu RP na Kraj Radę Pomocy Żydom „Żegota”. Władysław Bartoszewski był jednym z jej współzałożycieli. Działał w katolickiej grupie, we Froncie Odrodzenia Polski. Pisał raporty na temat sytuacji Żydów w okupowanej przez Niemców Polsce. Załatwiał wszystkie sprawy formalne: pomoc w znajdowaniu pracy, pomoc lekarska dla dzieci, zdobywanie i fałszowanie dokumentów. Z Radą współpracował jego spowiednik, ks. Jan Zieja – wystawiał metryki chrztu dzieciom żydowskim.
„Wiemy, że wytworzyliśmy w okresie 1942–1944 ponad 50 000 dokumentów. Każdy z nich pomagał, ale który pomógł? Nie prowadziliśmy takich statystyk. Co innego mieć intencje, co innego ratować, co innego uratować. I o tym trzeba pamiętać”.
„Czy się bałem? Bałem się bardzo. Bardzo. Ale czy to wszystko tłumaczy? Czy strach wszystko tłumaczy? Otóż – nie”.
Działalność po wojnie
Po wojnie Władysław Bartoszewski pracował jako historyk, dziennikarz, dyplomata. W stalinizmie został skazany na 8 lat więzienia pod fałszywym zarzutem szpiegostwa. W latach 70. i 80. XX w. działał w opozycji antykomunistycznej. W wolnej Polsce był senatorem i ministrem spraw zagranicznych.
Dla wielu pokoleń Polaków był niepodważalnym autorytetem moralnym.
Do Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie jeździł dwa razy – w 1963, by zasadzić drzewo „Żegoty”, oraz w 1966 r., by zasadzić swoje własne. Tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata otrzymał 14 grudnia 1965 r. W 1967 r. wydał wraz z Zofią Lewinówną monumentalną pracę Ten jest z Ojczyzny mojej. Polacy z pomocą Żydom 1939–1945. W 1991 r. został Honorowym Obywatelem Państwa Izrael.
Użyte w tekście fragmenty wypowiedzi zostały nagrane 4 grudnia 2014 r. w Muzeum POLIN podczas spotkania Władysława Bartoszewskiego z młodzieżą Liceum Ogólnokształcącego nr LXXXI im. A. Fredry z okazji 72. rocznicy powstania „Żegoty”.