Ewa i Wiktor Feldsteinowie mieszkali w Warszawie. Mieli pod opieką 13-letniego Stasia, syna Wiktora z poprzedniego małżeństwa. Ewa była pielęgniarką, pochodziła ze wsi Nowa Mysz pod Baranowiczami (dzisiejsza Białoruś). W listopadzie 1940 r., zgodnie z obowiązującym nakazem, Feldsteinowie przenieśli się do getta, na ul. Zielną. W czerwcu 1942 r. urodził im się syn, Stefan.
Rodzinie udało się uniknąć losu większości mieszkańców getta w czasie akcji likwidacyjnej w lipcu 1942 r. Niedługo przed powstaniem w getcie, w marcu 1943 r., Feldsteinowie postanowili uciec na „aryjską” stronę. Chcieli ukryć się, a następnie zdobyć wizy i wyjechać do USA.
Ewa, z malutkim Stefanem na rękach, zdołała przedostać się poza mury getta. Wiktor, ze Stasiem pod opieką, został w getcie z zamiarem zorganizowania dalszej podróży. Ewa miała tzw. dobry wygląd i fałszywe dokumenty. Zatrzymała się we wsi Czarny Potok niedaleko Krakowa. Nie posiadała jednak wystarczającej sumy pieniędzy by się tam utrzymać. Zdesperowana postanowiła wrócić do getta. Sytuacja, którą zastała w Warszawie – getto po upadku powstania – była dramatyczna. Powrót był niemożliwy. Na miejscu okazało się też, że w drodze do stolicy skradziono jej dokumenty.
Ewa zaczęła szukać pomocy po „aryjskiej” stronie. Postanowiła odnaleźć Stefana Matacza, brata Kazimiery Lisickiej, nauczycielki z rodzinnej Nowej Myszy. Swego czasu Kazimiera zapewniała Ewę, by w razie kłopotów zwróciła się do Stefana. Ewa odnalazła go na Pradze, był granatowym policjantem. Mieszkał z żoną Marianną i córką Haliną. Stefan bez wahania wpuścił Ewę do domu, a obecnym akurat gościom, przedstawił jako żonę polskiego oficera.
Jego młodszy brat Mieczysław, działacz AK i kolega Ewy ze szkoły, również zaangażował się w pomoc. W ciągu kilku dni zorganizował dla niej fałszywe dokumenty.
W związku z wielkim ryzykiem denuncjacji czy rewizji, które czyhało na każdego, kto udzielał pomocy Żydom, Ewa i mały Stefan często musieli zmieniać miejsce pobytu. Udało się to dzięki zaangażowaniu innych członków rodziny Matacz. Kobietę i dziecko przeniesiono wkrótce na plac Grzybowski, do mieszkania kuzynostwa. Następnie zawieziono ich do Łukowa, gdzie pomieszkiwali w domu trzeciego z braci Mataczów, Tadeusza i seniorki rodu Heleny. Przed wybuchem Powstania Warszawskiego Marianna Matacz zabrała swoją córkę Halinę oraz Ewę i jej synka do wsi Baniocha. Halina często opiekowała się tam małym Stefanem. W Baniosze, w budynku gospody, gdzie AK przetrzymywała broń, wszyscy razem doczekali końca wojny.
Ewa, mimo ciężkiego położenia i wielu dramatycznych sytuacji, w których znajdowała się w getcie i poza nim, zawsze wykazywała się odwagą i pewnością siebie. Starała się nie okazywać lęku, a ewentualne podejrzenia dotyczące jej żydowskiego pochodzenia, przyjmowała ze świetnie udawanym oburzeniem.
Po wojnie Ewa i mały Stefan wyjechali do USA. Los jej męża Wiktora oraz jego syna Stasia nie jest w pełni znany. Najpewniej udali się do Hotelu Polskiego, potem zginęli w Auschwitz. Przez cały okres powojenny Ewa kontaktowała się z Mataczami, co roku wysyłała im paczki. Kilkakrotnie ich odwiedziła, po raz pierwszy w 1983 r. W sierpniu 2012 r. członkowie rodziny Mataczów zostali odznaczeni medalami „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.