Rodzina Krępeć

powiększ mapę
Zdjęć : 10

„Gołąbki były jakby oazą”. Historia rodziny Krępeciów

W latach okupacji niemieckiej Jerzy i Irena Krępeciowie, ich syn Tadeusz oraz siostry Jerzego, Eugenia Muszyńska i Alina Tyszka, udzielali pomocy Żydom we wsi Gołąbki (dziś dzielnica Ursus m.st. Warszawy). W zajmowanych przez nich gospodarstwach schronienie znaleźli przede wszystkim uciekinierzy z pobliskiej Warszawy.


W chwili wybuchu II wojny światowej Jerzy i Irena Krępeciowie wraz z dziećmi, Tadeuszem, Krystyną i Marią, mieszkali w rodzinnym majątku niedaleko Płocka. W 1941 r. zostali stamtąd wysiedleni. Wyjechali do Gołąbek, wówczas wsi w gminie Blizne k. Warszawy, gdzie mieszkali rodzice Ireny – Henryk i Zofia Adamusowie. Zamieszkali w domu przy ul. Batorego 4 (dziś ul. Koronacyjna).

Wkrótce dołączyły do nich siostry Jerzego – Alina Tyszka, którą Niemcy usunęli z jej majątku Wildno na Kujawach, a także Eugenia Muszyńska z dziećmi. Obie straciły mężów w pierwszych tygodniach wojny. Razem z Krępeciami zamieszkał także chłopiec, którego Jerzy spotkał pewnego razu na wsi i przygarnął pod swój dach.

„Osada”. Krępeciowie w Gołąbkach k. Warszawy

Dom Adamusów był niewielki, dlatego Jerzy Krępeć wydzierżawił małe gospodarstwo, które znajdowało się na skraju Gołąbek, przy ul. Granicznej 17, obok torów kolejowych. Znajdowało się ono około kilometr od rodzinnego domu. W „Osadzie” – jak nazywano ten teren – zamieszkały siostry Jerzego i ich dzieci. 

W tym czasie Jerzy nawiązał kontakt z organizacjami konspiracyjnymi. W jego domu schronienie otrzymywali ci, którzy zmuszeni byli ukrywać się przed Niemcami. W większości byli to Żydzi, uciekinierzy z getta warszawskiego:

„Trzeba było tych ludzi odziać, odkarmić i niejednokrotnie leczyć. Pamiętam, ile serca okazywały im moja Matka a na »Osadzie« moje Ciotki. Pod opiekę Ciotek ojciec oddawał żydowskie dzieci” – relacjonowała po wojnie córka Krępeciów. Ludzi ukrywano w różnych miejscach – na strychu, w piwnicy za półką z przetworami, w zbiorniku na wodę, czy w sianie. W akcji pomocy brały udział także dzieci Krępców –  stojąc „na czatach” ostrzegały ukrywających się przed zbliżającym się niebezpieczeństwem. 

Żydzi ukrywający się u Krępeciów

U Krępeciów ukrywała się  m.in. znajoma Jerzego sprzed wojny, Anna Zofia Ettinger z d. Moszkowska, nazywana Hanką, która latem 1942 r. wraz z 4-letnim synem Józefem uciekła z getta warszawskiego. Józef, zwany Jureczkiem, początkowo zamieszkał u koleżanki swojego ojca z uniwersytetu, Jadwigi Uklańskiej. Po jej aresztowaniu w 1944 r., Jerzy Krępeć przyjął chłopca w Gołąbkach, mimo że –  jak wspominał po latach Józef Ettinger – „dom był przeludniony, gdyż oprócz jego [Krępecia – red.] własnej rodziny mieszkało tam dużo innych obcych ludzi, głównie Żydów”. Ze względów bezpieczeństwa Józef umieszczony został u ciotek i nie wiedział, że jego matka ukrywa się u rodziny Jerzego, tak blisko. 

Krępeć udzielał schronienia bezinteresownie, nie przyjmując wynagrodzenia, nawet na utrzymanie. Wśród ukrywanych znaleźli się m.in. Zofia Sidorowa, czy Krystyna Radziejowska (Izdebska), która trafiła tam po uwolnieniu jej z Pawiaka, a także jej kilkunastoletnia wychowanica, Larissa Sztorchan, nazywana Marylką. 

Życie w ukryciu, relacje z sąsiadami

Maria Pawluk z d. Krępeć wspominała:

„Wszyscy ukrywani przez nas ludzie żyli z nami jak w wielkiej rodzinie. Mój Ojciec był przeciwny, aby siedzieli oni bezczynnie w schowkach. Większość z nich prowadziła normalne życie. Pomagali nam we wszystkim. Praca pomagała im przetrwać psychicznie ten straszny czas […]”. 

Krępeciowie organizowali także tajne komplety dla okolicznej młodzieży, na które uczęszczały także żydowskie dzieci. Nauczycielką przedmiotów humanistycznych była Żydówka, Czesława Końko, która również mieszkała w „Osadzie”. Bawiły się one razem z innymi dziećmi na podwórku. Mieszkańcy Gołąbek byli do nich przyjaźnie nastawieni, wielu z nich wiedziało, co dzieje się w gospodarstwie Krępeciów. Byli solidarni, niektórzy również ukrywali Żydów. Jak stwierdziła Maria:

„Gołąbki były jakby »Oazą«”.

Wszyscy z ukrywanych przez Krępeciów Żydów przeżyli wojnę. W gospodarstwie Krępeciów schronienie znaleźli również ludzie wypędzeni z Warszawy po klęsce powstania w 1944 r., łącznie 20–30 osób.

„Ojciec robił tylko to, co człowiek robić powinien”

Po latach Maria pisała:

„Mój ojciec był wspaniałym człowiekiem. Miał wielkie serce, wrażliwe na krzywdę ludzką. Gdy wiele lat po wojnie zapytałam go dlaczego nie ma Medalu Sprawiedliwych, odpowiedział, ze nie ma to dla niego żadnego znaczenia. Robił tylko to co człowiek robić powinien. Ratował nieszczęśliwych, prześladowanych, niewinnych ludzi. Robił to zupełnie bezinteresownie, kosztem ogromnej pracy, swego i rodziny bezpieczeństwa. Jestem dumna z tego, ze my, całą rodziną świadomie mu pomagaliśmy”.

20 marca 1994 r. Instytut Yad Vashem w Jerozolimie uhonorował Jerzego i Irenę Krępeciów tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. 15 listopada 2001 tytuł ten otrzymali także Eugenia Muszyńska i Alina Tyszka, a 27 listopada 2002 r. również Tadeusz Krępeć.

Historie pomocy w okolicy