Stanisława i Franciszek Kaczmarkowie wraz z pięciorgiem dzieci mieszkali w Sierakowie w woj. poznańskim (obecnie woj. wielkopolskie). 12 grudnia 1939 r. niemieccy okupanci zarządzili, że tereny województwa są od tej chwili własnością III Rzeszy i jego mieszkańcy muszą natychmiast opuścić swe domy. Kaczmarkowie, jak wiele innych rodzin, zostali wysiedleni bez jakichkolwiek środków do życia. Nie pozwolono im nawet zabrać swego dobytku.
Rodzina ulokowana została w małym mieszkaniu w Żyrardowie (obecnie woj. mazowieckie). Kaczmarkowie żyli w bardzo złych warunkach materialnych, lecz dość szybko, dzięki życzliwości sąsiadów, udało im się znaleźć pracę. Ojciec zatrudniony został w straży pożarnej, córki: Irena, Emilia i Janina także dostały posady. Syn Bogdan podjął naukę w zakładzie mechanicznym.
W drugiej połowie 1943 r. mieszkanie Kaczmarków odwiedziła pracowniczka Polskiego Czerwonego Krzyża z Milanówka. Pani Kaczmarek powiedziała jej wtedy, że jeśli rodzina szczęśliwie przeżyje wojnę, wezmą na wychowanie sierotę. Jesienią 1944 r. Kaczmarkowie otrzymali z PCK zawiadomienie z prośbą o przybycie do ośrodka. Na miejscu okazało się, że pracowniczka już teraz chciałaby dać im pod opiekę osierocone dziecko.
Dziewczynka nazywała się Barbara Rebhun, była Żydówką. Kaczmarkowie, zdając sobie sprawę z pochodzenia dziecka, zgodzili się przyjąć je do siebie. Basia miała dwa i pół roku, była wynędzniała i zaniedbana. Początkowo w ogóle się nie odzywała, zamiast w łóżku, spała na podłodze. Po kilku dniach okazało się, że mówi płynnie po polsku i po niemiecku.
Z relacji samej Basi (dziś Pniny Gutman) wiadomo, że urodziła się w 1942 r. w warszawskim getcie. Jeszcze przed wybuchem powstania w getcie, jako 9-miesięczne dziecko, z pomocą niemieckiego żołnierza, została przemycona na „stronę aryjską”. Rodzice zawiesili na jej szyi plakietkę z imieniem i nazwiskiem: Barbara Wengliński (nie wiadomo czy nazwisko to było prawdziwe). Zgodnie z wolą rodziców dziewczynkę przekazano Charlotte Rebhun, chrześcijance, żonie niemieckiego Żyda wywiezionego później do Treblinki. W swym mieszkaniu przy ul. Krochmalnej Charlotte udzielała schronienia jeszcze kilku innym osobom żydowskiego pochodzenia. Rodzice Basi prosili Charlotte by, jeśli nie wrócą po dziecko, skontaktowała się ich rodziną w USA. Nie wiadomo jednak o kogo chodziło.
Basia mieszkała u Charlotte aż do września 1944 r. Po upadku Powstania Warszawskiego dziecko zostało oddzielone od opiekunki, którą wysłano do obozu pracy w Częstochowie. Dziewczynkę umieszczono w wagonie towarowym w pociągu, najpewniej jednym z tych, którym Żydzi transportowani byli do obozów.
Niedługo potem Basia została znaleziona w na stacji kolejowej w Milanówku. Dzięki inicjatywie pracowników tamtejszego PCK dziecko trafiło do domu Kaczmarków. Nowi opiekunowie traktowali Basię jak członka rodziny, starali się dawać jej zabawki i słodycze, umilać jej czas. Basia przetrwała u Kaczmarków do końca wojny, po jej zakończeniu wszyscy razem wrócili do Sierakowa.
Kaczmarkowie gotowi byli adoptować Basię, ochrzcić ją i ostatecznie włączyć do rodziny. Uznali jednak, że przed podjęciem tych kroków należy zamieścić ogłoszenie w gazecie zawierające dane Basi i informację, że dziecko szuka swojej rodziny. Napisali także do Centralnego Komitetu Żydów Polskich z pytaniem o żyjących krewnych dziewczynki. Żaden z członków rodziny nie odnalazł się, lecz w marcu 1948 r. przedstawiciel Komitetu oznajmił Kaczmarkom, że dziecko musi wrócić do żydowskiego środowiska, opuścić dotychczasowy dom. Basia trafiła wtedy do żydowskiego sierocińca w Otwocku.
Niedługo potem, w październiku 1948 r., została adoptowana przez żydowską rodzinę Himelów. W dwa lata później wyjechała z nimi do Izraela. Kontakty z Kaczmarkami urwały się. W 1996 roku, Basia, żyjąca w Izraelu jako Pnina Himel, a po wyjściu za mąż posługująca się nazwiskiem Gutman, zaczęła szukać śladów swej przeszłości. Jeszcze tego samego roku skontaktowała się z Kaczmarkami i odwiedziła ich. Na razie nie udało jej się odnaleźć żadnych śladów swej prawdziwej rodziny.
W 1997 r. Franciszek i Stanisława Kaczmarkowie odznaczeni zostali tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.