Jadwiga Strzałecka, z wykształcenia pedagog, w czasie wojny prowadziła w Warszawie dom dla sierot wojennych, podległy od 1941 r. Radzie Głównej Opiekuńczej. Mieścił się w jednopiętrowej kamienicy przy ul. Morszyńskiej 45. Dzięki współpracy z „Żegotą” sierociniec stał się schronieniem dla wielu dzieci żydowskich (stanowiły niemal połowę wychowanków), które Jadwiga Strzałecka przyjmowała nie zważając na ich wygląd i ciągłe kontrole Niemców. W internacie ukrywali się ponadto dorośli Żydzi, między innymi dr Hellerowa oraz działacze podziemia.
Po upadku Powstania Warszawskiego Strzałecka z pracownikami i wychowankami domu została wypędzona z Warszawy. Po drodze do obozu przejściowego w Pruszkowie, udało im się odłączyć od tłumu wychodźców i ukryć przy drodze. Przedostali się do Poronina. Przy wsparciu krakowskiej „Żegoty” sierociniec działał tu do końca wojny.
„Od pierwszej chwili przekroczenia progu tego domu w Poroninie i zetknięciu się z jego kierowniczką – Jadwigą Strzałecką – został mi zwrócony status młodej dziewczynki, zostałam otoczona dobrocią, miłością i troską. Trzeba tu podkreślić, że tym ciepłym stosunkiem wszystkie dzieci w tym domu były traktowane. Było nas tam ponad pięćdziesiąt. (…) Byliśmy tam jak jedna duża rodzina. Wszystkie wychowawczynie mieszkały również w tym domu i ich stosunek do niego był jak do własnego” – wspomina jedna z ocalałych Janina Hescheles.
Jadwiga Strzałecka wyjechała po wojnie do Paryża, gdzie zmarła w 1950 roku.