W październiku 1942 r. kilku Żydom udało się uciec przed likwidacją getta w Kocku. Część znalazła schronienie w pobliskich lasach, inni ukryli się u polskich znajomych, ale większość z nich złapano i zastrzelono.
Jedenaścioro uciekinierów dotarło do domu pani Apolonii. Od razu zorganizowała pomoc. Udało jej się przenieść uciekinierów do Warszawy. Wśród nich znalazła się Rywka Goldfinger, która przeżyła zagładę i po wojnie wyjechała do Izraela. Pani Apolonia dała Rywce „aryjskie” papiery i warszawski adres swoich teściów. Kazała jechać na stację kolejową chłopską furmanką. Kiedy dziewczyna poprosiła polskiego sąsiada, by odwiózł ją na dworzec, ten kazał jej się wynosić. Pani Apolonia pobiegła po niemieckiego policjanta. „Odwieziesz ją?” – spytał policjant sąsiada i sięgnął po rewolwer. Sąsiad zaprzągł konia i odwiózł Rywkę na stację kolejową.
Pani Apolonia pomogła też kilku innym uciekinierom, których umieściła w swojej piwnicy. W styczniu 1943 r. Apolonia Świątek-Machczyńska pomagała Żydom ukrywającym się w lesie niedaleko jej domu. Była wśród nich kobieta z dziećmi. Doniósł na nią Polak pracujący dla nazistów. Niemiecki policjant – ten sam, który pomógł Rywce – zawiadomił panią Apolonię, że odkryto jej kryjówkę. Kobieta pobiegła ostrzec swoich podopiecznych. Nikomu jednak nie udało się uciec. Sama schroniła się we wsi Plebanki, gdzie mieszkał jej ojciec. Niemcy odnaleźli ją tam i zastrzelili.