Rodzina Kukulskich

powiększ mapę
Zdjęć : 3

„Nasze mieszkanie stało się miejscem ukrycia dla ludzi prześladowanych”. Historia rodziny Kukulskich

Maria Kukulska z nastoletnią córką Anną mieszkały w czasie okupacji w dwupokojowym mieszkaniu przy ulicy Markowskiej 15 na warszawskiej Pradze.

Maria Kukulska z domu Kaliwoda pochodziła z rodziny o tradycjach patriotycznych. Nauczycielka, związana z przedwojennym PPS-em, wychowywała Anię w duchu otwartości. Przed wojną dziewczynka kolegowała się z Żydówką, z którą inni rówieśnicy nie chcieli się bawić.

W czasie okupacji Maria prowadziła tajne komplety (m.in. w podziemiach bazyliki przy ulicy Kawęczyńskiej) i zaangażowała się w konspirację, m.in. udzielała schronienia tym, którzy go potrzebowali. Przyjaźniła się z Ireną Sendlerową, współpracowały. Do jej mieszkania kierowani byli Żydzi, niektórzy zostawali na długo. Tymczasem jej córkę Anię często odwiedzały koleżanki. Dziewczynki grały na pianinie, śpiewały i tańczyły w jednym z pokoi, ale do kuchni i drugiego pokoju wchodzić nie mogły. „W tym okresie Matka starała się jeszcze nie do końca wtajemniczać mnie w różne szczegóły swojej działalności, chociaż ja wielu rzeczy domyślałam się”, zapisała w relacji dla Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie w 1993 roku.

Podopieczni

Pierwszych ukrywających się – prawdopodobnie w 1941 r. – przyprowadziła na Markowską krewna Kazimiera Trzaskalska. Dwie „kulturalne panie” w średnim wieku. Wkrótce zamieszkali tam adwokat i „jeszcze jeden pan”. W wywiadzie dla Shoah Foundation w 1997 r. Anna opowiadała, że pan adwokat, „[…] był tak zalękniony, nie chciał spać w pokoju, spał w kuchni, był kilka miesięcy, myślę, że zginął”, a drugi pan „o bardzo semickim wyglądzie, wysoki, trzydzieści kilka lat, miły, też zalękniony”.

„W 1942, gdy miałam lat 16 – Matka zdecydowała się wtajemniczyć mnie całkowicie w swoją działalność i zadała jednocześnie pytanie: «Czy zgadzasz się na zamieszkiwanie u nas w dalszym ciągu ukrywających się ludzi, którzy są Żydami? Zdajesz sobie sprawę co nam za to grozi?». Odpowiedziałam: «Tak – przecież dokąd oni pójdą?»”.

Lokatorów sprowadzały Irena Sendlerowa i „ciocia” Trzaskalska. Mieszkanie pełniło funkcję „pogotowia opiekuńczego”, gdzie wyprowadzone z getta dzieci uczono języka polskiego, katolickich modlitw, otaczano opieką po rozstaniu z najbliższymi.

Z kolei dziesięcioletnią Irkę Wojdowską, Sendlerowa przyprowadziła po wpadce „u Jadwig” na Kole. Jadwiga Bilin i Jadwiga Koszutska mieszkały przy Obozowej, były związane z ruchem komunistycznym i konspiracją, ich lokal służył nie tylko jako miejsce schronienia, ale również punkt przerzutowy – „stąd kierowano Żydów do partyzantki, a lekarze przeprowadzali operacje «aryzacji» nosów i napletków”. Wsypa miała miejsce w lipcu 1943 roku. Szmalcownicy odkryli „melinę”, śledząc jedną z ukrywających się. Irka, która po wyjściu z getta, tułała się z bratem Bogdanem [Bogdan Wojdowski, pisarz, autor powieści Chleb rzucony umarłym – red.], musiała się z nim rozstać. Sendlerowa zawiozła ją na dwa tygodnie do domu sierot w Świdrze, potem przywiozła do Kukulskich.

Na dłużej przy Markowskiej zostali Leon Szarak i Stefan Zgrzembski (nazwiska okupacyjne). Mieszkali w jednym pokoju.

Leon (Mojżesz, Adam lub Roman Baseches) – lekarz, specjalista chorób płucnych, pochodził ze Lwowa. Z Sendlerową, która przyprowadziła go na Markowską, skontaktowała go Maria Palester. Znali się sprzed wojny. Był bliski samobójstwa, kiedy spotkali się w okupacyjnej Warszawie.

Stefan Zgrzembski (Adam Celnikier) – prawnik, był związany z Sendlerową. Poznali się w latach 30. Odwiedzała go w getcie warszawskim, gdzie prawdopodobnie prowadził klub dyskusyjny i wciągnął młodzież do kolportażu prasy. Po tzw. aryjskiej stronie pisywał do podziemnych gazet. U Kukulskich ukrywał się już na pewno w kwietniu 1943 roku.

Pod koniec 1942 r. panie Kukulskie poznały 15-letniego Jurka Korczaka i wspierały go aż do końca wojny. Jerzy przyjechał do Warszawy późną jesienią tego roku, po wydostaniu się z getta w Krakowie, gdzie od 1941 r. przebywał z matką. Kiedy wywieziono ją do Auschwitz, znajomy pomógł mu w ucieczce. Jerzy nawiązał kontakt z konspiracją. „Dzięki «korzystnym» warunkom zewnętrznym działałem dość odważnie”, napisał w oświadczeniu dla Yad Vashem.

Według Anny Bikont, o czym pisze w biografii Sendlerowej, Jerzy zaczepił Anię Kukulską w parku. Zastanawiał się jak może zarobić – utrzymywał się sam. „Anna zaprosiła go do domu, zaczęli ze sobą chodzić. O tym, że jest Żydem, dowiedziała się wiele lat po wojnie”.

Nie miał stałego miejsca zamieszkania. „[…] stale jednak zabezpieczany [byłem] przez kwaterę przy Markowskiej, gdzie przebywałem prawie codziennie, dożywiany i w razie potrzeby zaopatrywany w gotówkę, wielokrotnie też nocując; na noclegi zaprowadzałem tam także niekiedy zagrożonych kolegów”. Jednym z nich był Marian Wiśniewski (Jurek Gross).

Stefan Zgrzembski stał się mentorem wspieranych chłopców. „Przygotowywał im wykłady z historii starożytnej, z socjologii, dostawali od niego pisane na ich użytek skrypty”. Wokół jego osoby i Ireny Sendlerowej skupiona była działalność podziemna przy Markowskiej. „Przychodziły jakieś osoby na zebrania (i wtedy moja Matka i ja wychodziłyśmy i czekałyśmy na zakończenie tych spotkań – na ulicy). Wiem, że była przechowywana broń, były rozprowadzane gazetki podziemne jak również były wydawane jakieś instrukcje przychodzącym ludziom z konspiracji. Przewijała się młodzież i osoby starsze”.

Któregoś dnia na pobliskiej ulicy Ząbkowskiej Niemcy przeprowadzili obławę. Mieszkańcy Markowskiej obserwowali ją z okien. „Jakby weszli do mieszkania, sytuacja byłaby beznadziejna. […] Jak widziałyśmy Niemca na podwórku, to stawałyśmy z mamą w korytarzu i się przytulałyśmy. Wchodzili na podwórko, ale do naszych drzwi nigdy nie zapukali”.

Jesienią 1943 r. Irena Sendlerowa została zatrzymana przez Niemców i trafiła do więzienia na Pawiaku. Po kilku tygodniach, wykupiona przez „Żegotę”, ukryła się u Kukulskich. „Sendlerowa pomieszkiwała to na Markowskiej, to u innych warszawskich koleżanek. Wszyscy na Markowskiej byli zgodni, że od czasu wypuszczenia jej z Pawiaka mieszkanie nie jest bezpieczne – za często w nim bywała przed aresztowaniem. Za fundusze „Żegoty” wynajęła więc domek w Świdrze. Poza nią przeprowadzili się tam ukrywani i Anna Kukulska.

Pojechali o zmierzchu, przed godziną policyjną. Celnikier „zabandażowany, że niby zęby go bolą, ja, mama, Irena, pan doktor, a za nami cała ta zgraja młodych chłopców, oni strasznie kochali Adasia, dyskusje filozoficzne, konspiracja”, wspominała Anna. Letniskowy dom nie miał kuchni. Jedzenie z Markowskiej przygotowywane przez panią Marię dowoziła Irka Wojdowska. „Kursowała pociągiem podmiejskim z Dworca Wschodniego”, opowiadała Annie Bikont.

Zgrzembski i Baseches byli w Świdrze szantażowani przez granatowego policjanta, Karolaka. Według ustaleń Anny Bikont na policję z donosem poszła córka właścicielki domku. O „wsypie” zawiadomiła Marię Kukulską Ania. Po paru godzinach Maria przyjechała z Ireną Sendlerową, która tymczasem zorganizowała pieniądze, by wykupić mężczyzn. Wrócili do Warszawy na Markowską. „Miesiąc, dwa byliśmy tam pod wielkim strachem, Adam nocował kilka nocy u mamy brata, Michał też u jakiś znajomych”, wspominała Anna.

Pod koniec 1943 r. lub wiosną 1944 r. za pieniądze „Żegoty” wynajęto pokój w Otwocku przy ul. Akacjowej 7 [obecnie Goldfama – red.]. Zamieszkały tam panie Kukulskie, a oprócz Zgrzembskiego i Basechesa przebywali również Irka Wojdowska, Jerzy Korczak, Jerzy Gross, po jakimś czasie dołączył jego brat Natan. „Było podwójne łóżko i spałam w nogach pani Kukulskiej”, wspominała Wojdowska przyznając, że nie bardzo jej to pasowało, a za panią Marią nie przepadała. Po jakimś czasie wróciła na Koło do mieszkania „Jadwig” przy Obozowej.

W 1944 r. przy Akacjowej zamieszkał także prezes „Żegoty” Julian Grobelny z żoną Haliną. „W tym czasie chorował on już dość ciężko na płuca w związku z czym pod tym adresem zaczęło się przewijać pokaźne grono jego współpracowników”, zapamiętał Jerzy Korczak. „[…] zamieszkałem tam także na stałe i wykonywałem polecenia «Trojana» [konspiracyjny pseudonim J.G. – red.], przeważnie przekazując pieniądze i dokumenty w różnych miejscach Warszawy i okolicy, z reguły w towarzystwie ubezpieczającej mnie Hanki. […] uczestniczył tez z nami w tych przedsięwzięciach mój przyjaciel Yoram [Jerzy – red.] Gross, wówczas Marian Wiśniewski […]”.

Po wojnie

Po wojnie Stefan Zgrzembski odnalazł Marię Kukulską z córką u ich krewnych w Garwolinie. Przywiózł je do Warszawy na Belwederską, gdzie  wprowadzili się z Sendlerową. „Dostały jeden pokój z dwóch, które przydzielono Sendlerowej”. Razem z nimi pomieszkiwała też Irka Wojdowska.

Roman Baseches został dyrektorem sanatorium w Otwocku. 

Jerzy Korczak zamieszkał w Poznaniu, przyjął nazwisko, pod którym ocalał. Pozostał w kontakcie z paniami Kukulskimi. „Spotkanie ich stało się dla mnie niezwykle ważną okolicznością, dzięki której w znacznym stopniu zawdzięczam przeżycie okupacji w jako takiej kondycji fizycznej i psychicznej”.

Bracia Gross ostatecznie wyjechali z Polski. „Po drugiej wojnie światowej, kiedy komunistyczne władze Polski chciały się pozbyć Żydów, z konieczności wyemigrowałem do Izraela”, napisał w swoich wspomnieniach Wybrało mnie życie Jerzy Gross. „Tam zmieniono mi imię Jerzy na Yoram i tak do dnia dzisiejszego jestem dwojga imion: Yoram-Jerzy”. Został scenarzystą, reżyserem i producentem filmowym.

Natan Gross, brat Jerzego-Yorama, również zajął się filmem. W Izraelu pracował jako scenarzysta i reżyser oraz napisał wspomnienia z okresu wojny zatytułowane Kim pan jest, panie Grymek?. Maria Kukulska występuje w nich pod nazwiskiem Bogucka.

Maria Kukulska zmarła w 1993 roku. „[…] moja Matka […] w czasie okupacji dysponując jedynie minimalną kwotą za udzielanie lekcji dzieciom szkoły podstawowej otrzymywała z rąk Ireny Sendler pieniądze wyłącznie na utrzymanie ukrywających się ludzi. Pomoc prześladowanym traktowała moja Matka jak i ja wyłącznie w kategoriach humanitarnych, zgodnie z elementarnym pojęciem chrześcijańskiej etyki”. Tytuł Sprawiedliwej wśród Narodów Świata otrzymała pośmiertnie razem z córką w 1995 roku.

„[…] Anna po wielu oporach i namowach z mojej strony zgodziła się napisać swoją relację”, zapisał Jerzy Korczak. „Wielokrotnie podkreślała, że pomagała Żydom w czasie okupacji z głębokiego przekonania, że ludziom w takich okolicznościach musi się pomagać. Że nie wolno obok takich tragedii przechodzić obojętnie”.

Bibliografia

  • Bikont Anna, Sendlerowa. W ukryciu
  • Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego, 349/24, 2125

    Relacja Anny Krzyżowskiej, 26.09.1994; oświadczenie Jerzego Korczaka, 29.09.1994