Rodzina Kowalskich

powiększ mapę

„Przez nasze maleńkie mieszkanko przeszło bezpiecznie sześć osób”. Historia rodziny Kowalskich

Halina Kowalska mieszkała w kawalerce przy ulicy Obozowej 60 w Warszawie z mężem Władysławem i 4-letnią córką Zosią. „W pokoju była mała wnęka gdzie mieścił się zlew i mała gazowa kuchenka. Był też maleńki przedpokój i równie mała ubikacja. Całość miała ok. 30 m2”. Wśród sąsiadów rodzina funkcjonowała jako Lityńscy. Było to panieńskie nazwisko Haliny, pod którym, jako jedyna z całej trójki, była w kawalerce zameldowana. 


Historie Haliny i Władysława Kowalskich

Halina urodziła się w 1905 r. w Druji (dziś na Białorusi). Jej ojciec, profesor Alfred Lityński, był ichtiologiem, pionierem polskiej hydrobiologii i limnologii, jednym z pierwszych naukowców prowadzących badania na ziemiach polskich nad fauną wodną w ujęciu ekologicznym. 

W czasie okupacji Halina Kowalska pracowała jako urzędniczka w firmie „Dal”. Dyrektorem firmy był Niemiec, który organizował w getcie tzw. szopy, fabryki pracujące na rzecz III Rzeszy.

„Dostanie się do takiej pracy było marzeniem każdego Żyda, bo z nich nie wywożono. Mieli bodaj chwilową pewność, że uda im się przeżyć. Niektórzy pracownicy mojej firmy nadzorowali prace w tych szopach, dostarczali surowiec i odbierali gotowy produkt”.

Od jednego z pośredników między firmą a szopami Halina kupiła przepustkę do getta. Dzięki niej mogła odwiedzać znajomych, przemycać wiadomości i jedzenie. 

Władysław Kowalski urodził się w 1894 r. w Paprotni koło Rawy Mazowieckiej w rodzinie chłopskiej. 

W młodości zaangażował się w ruch chłopski, a po I wojnie, podczas której walczył w armii rosyjskiej, związał się z ruchem komunistycznym. W 1928 r. wstąpił do Komunistycznej Partii Polskiej, za co trafił w 1932 r. do aresztu. W latach 30. rozpoczął działalność literacką. Był publicystą i pisarzem. 

Podczas okupacji ukrywał się przed Niemcami. Działał w Polskiej Partii Robotniczej, brał udział w przygotowaniach do utworzenia Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego jako wiceprezes Zarządu Głównego Stronnictwa Ludowego.

„Nikt nie sprawdzał w administracji jak się nazywa mąż i czy jest zameldowany. Zabiegi te w czasie wojny okazały się bezcenne. Nikt w panu Lityńskim nie podejrzewał Władysława Kowalskiego. Poszukiwania męża przez Niemców okazały się bezskuteczne”.

Chory na gruźlicę, wyglądał na starszego niż był w rzeczywistości: „[…] zatarł za sobą ślady zmieniając nieco dane w swoim auswajsie. Dodał sobie 10 lat, Władysława zmienił na Włodzimierza, a w rubryce zawód figurował jako buchalter”. 

Pierwsze działania pomocowe państwa Kowalskich

W pierwszej kolejności pod dach państwa Kowalskich trafiły dwie żydowskie dziewczynki. Rami, koleżanka przedszkolna Zosi, córka pielęgniarki Ali Grynberg oraz Dalia, sierota, którą Ala także wychowywała. Mieszkały po sąsiedzku przy ulicy Bolecha. W 1940 r., gdy w Warszawie powstawało getto, Ala poprosiła Kowalskich o opiekę nad dziewczynkami, a sama zamieszkała za murem.

„Sąsiedzi dobrze znali obie dziewczynki i dlatego pobyt ich u nas stawał się niebezpieczny. Po urządzeniu się Ali w getcie, wsadziłam na sanki całą trójkę i obie dziewczynki odwiozłam. Był to jeszcze ten czas, kiedy aryjczycy mogli bez przeszkód wchodzić do getta”.

„Do getta chodziłam pełna strachu” – pomoc Jadwidze i Wandzie Mesz

Kiedy Niemcy przystąpili do organizacji getta warszawskiego, Władysław, przeczuwając intencje okupantów, sugerował Halinie, aby ostrzegła żydowskich znajomych przed przenosinami do dzielnicy zamkniętej. Halina skontaktowała się z Jadwigą Mesz, koleżanką ze szkoły. Ta już jednak, podobnie jak jej siostra Wanda, zdążyła zamieszkać w getcie. „Sądziła, że jako lekarz zdoła tam przetrwać wojnę i będzie bezpiecznie wykonywać swój zawód”. 

Jadwiga przynosiła siostrom jedzenie.

„Nie przeczę, że do getta chodziłam pełna strachu, bo za przynoszenie do getta żywności groziły surowe kary”.

Kiedy Jadwiga poprosiła Halinę, żeby ukryła u siebie Wandę, pani Kowalska porozumiała się z mężem. „Sam się ukrywał, w naszym mieszkaniu odbywały się zebrania i różne spotkania konspiracyjne […]. Zgodził się bez namysłu”. 

Umówiły się w aptece na granicy getta. Razem pod rękę wyszły na tzw. stronę aryjską. „Obie byłyśmy bez pieniędzy i jakoś musiałyśmy gospodarować aby przeżyć”. Na Obozową trafiła również Jadwiga. Wyszła z getta z grupą robotników, ukrywała się i czekała na Halinę.

„Zawiadomiona, że Jadzia już jest po stronie aryjskiej, pojechałam na Mokotów aby się z nią spotkać. Wówczas Mokotów nie był zabudowany jak dziś. Zobaczyłam kartoflisko, a z niego co jakiś czas wynurzał się i znikał kapelusz. To była ona”.

Halina przewiozła Jadwigę bezpiecznie na Wolę.

„Przeniosłam jej całe ubranie z getta, na sobie, łącznie z futerkiem, jedynym ciepłym okryciem. Sprawa futerka była związana z wielkim ryzykiem, bo groziła za to najwyższa kara, ale zaryzykowałam nadrabiając strach tupetem […]”.

Mąż Jadwigi, Mozrycer, jako Michał Dziarnowski również się ukrywał. „Gdy chciał się dowiedzieć co słychać u rodziny i trochę odprężyć, wpadał do nas na Koło”.

Kolejne schronienie siostry znalazły w Milanówku.

Kowalscy wspomagali również znajomą, panią Rydygier, której mąż – Polak – mieszkał poza gettem.

Opieka nad czteroletnią dziewczynką

Czteroletnia Basia spędziła z Kowalskimi kilka tygodni. „Tych, u których się ukrywała, zaczęto szantażować i jak mi powiedziała jej matka, czekali na kupione paszporty, które im mieli dostarczyć Szwajcarzy. Wiem o niej tylko tyle, że ojciec Basi był wybitnym warszawskim adwokatem. Matka była piękną, młodą i zadbaną kobietą. Mówiła ślicznym literackim językiem”. Basia ciężko chorowała. „Przy każdym wypróżnieniu wypadały jej kiszki, które należało wpychać na miejsce. Była bardzo miłym dzieckiem, całym sercem się do nas garnęła, ale matkę powitała entuzjastycznie”.

„I tak narodziła nam się córka” – uratowanie Rywy Lejtman

Maria Antosiak była kierowniczką mydlarni [sklep ze środkami czyszczącymi, dawniej drogeria – red.] w budynku, w którym mieszkali. Któregoś dnia zagadnęła panią Halinę, czy nie zaopiekowaliby się z mężem sierotą. Dziewczynka nazywała się Ania, a w rzeczywistości Rywa Lejtman. Bardzo zżyła się z ratującymi.

„[…] Ania poprosiła nas, abyśmy pozwolili się nazywać rodzicami. I tak narodziła nam się córka”. 

„Mój mąż robił starania aby jej rodziców wyciągnąć z getta, ale wywieziono ich do Trawnik i tam zgładzono”.

Losy uratowanych po wojnie

Rami i Dalia, córka i podopieczna Ali Grynberg, po wojnie wyemigrowały do Izraela.

„Ala Grynberg pozostała w getcie choć mogła z niego wyjść. Pomagała ludziom na stacji, w wagonach […]”. 

Siostry z domu Mesz pozostały w Warszawie.

Ania – jako Kowalska – przez jakiś czas uczyła się w szkole w Warszawie. Potem wyjechała do Izraela, zamieszkała w Haifie, zmieniła po mężu nazwisko na Wolfstein, urodziła dwoje dzieci. Pozostali w kontakcie. Kiedy odwiedzała Polskę, zatrzymała się u państwa Kowalskich. „Ania zapraszała mnie do Izraela, ale najpierw choroba męża nie pozwalała mi się ruszyć z Warszawy, a potem czułam się za stara na takie eskapady”. W Izraelu odwiedziła ją ich córka Zosia.

„O naszej postawie w czasie wojny dobrze wiedziano w gminie [żydowskiej – red.], nie pamiętam czy była już wtedy ambasada [Izraela – red.], ale przez wiele lat przysyłano nam luksusową macę”.

Halina Kowalska zaczęła pracować jako nauczycielka. 

W maju 1945 r. Władysław Kowlaski został pierwszym zastępcą przewodniczącego Krajowej Rady Narodowej, a w czerwcu otrzymał nominację na ministra kultury i sztuki. W latach 1947-1952 pełnił funkcję marszałka Sejmu Ustawodawczego, a w latach 1947-1956 zasiadał w Radzie Państwa. Był członkiem władz Stronnictwa Ludowego. Jednocześnie publikował powieści, opowiadania i artykuły o tematyce wiejskiej. W październiku 1956 r. został odwołany z zajmowanych stanowisk. 12 grudnia 1958 r. popełnił samobójstwo.

Uhonorowanie Władysława i Haliny Kowalskich tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata

W 1995 r. Instytut Yad Vashem uhonorował państwa Kowalskich tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.

„Przez nasze maleńkie mieszkanko przeszło bezpiecznie sześć osób. Wszystkie traktowaliśmy jak członków rodziny”, napisała Halina w relacji dla Yad Vashem.

W 2016 r. w ramach tzw. ustawy dekomunizacyjnej Instytut Pamięci Narodowej nakazał zmianę nazw ulic noszących imię Władysława Kowalskiego.

Historie pomocy w okolicy