Wróblewski Witalis i Miciński Stanisław

powiększ mapę

Historia Witalisa Wróblewskiego i Stanisława Micińskiego

W latach okupacji niemieckiej Witalis Wróblewski i Stanisław Miciński – para mieszkająca przy ul. Sewerynów 4 w Warszawie, udzielała pomocy Janinie Forbert (po wojnie Wierzbicki). Dziewczyna, pochodząca z Włocławka, ukrywała się po tzw. aryjskiej stronie na „fałszywych papierach”. W mieszkaniu Wróblewskiego i Micińskiego odgrywała rolę narzeczonej jednego z nich. Była to ich wspólna strategia przetrwania.


22 lutego 1944 r. Niemcy przeprowadzili w Warszawie egzekucję pięćdziesięciu osób przetrzymywanych w więzieniu na Pawiaku, które miały zostać ułaskawione. Sąd doraźny zmienił decyzję w odwecie za siedem zamachów polskiego podziemia z 13–21 lutego 1944 r., w których zginęło dwóch Niemców i czterech kolaborantów.

Wśród rozstrzelanych Polaków byli m.in. Witalis Wróblewski i Stanisław Miciński. W dokumentach próżno znaleźć dowód na to, że coś ich łączyło. Dzięki powojennym materiałom wiemy, że rodziny obu mężczyzn próbowały wyciągnąć ich z więzienia. Niestety bez skutku.

Tak naprawdę, gdyby nie relacja ocalałej Żydówki, Janiny Wierzbicki z d. Forbert, nagrana dla USC Shoah Foundation w 1997 r., Wróblewski i Miciński nadal byliby jednymi z wielu, praktycznie anonimowych, ofiar niemieckich łapanek i rozstrzeliwań w okupowanej Warszawie. Janina, opowiadając swoją skomplikowaną biografię Żydówki, która przetrwała po „aryjskiej stronie”, należała do Armii Ludowej i brała udział w powstaniu warszawskim, wspominała również o osobach, które udzieliły jej pomocy podczas okupacji niemieckiej. 

Pomoc Witalisa i Stanisława dla Janiny Forbert

Urodziła się 15 maja 1927 r., pochodziła z Włocławka, była córką Henryka Forberta – ginekologa i Heleny z Warszawskich. Na początku wojny Forbertowie przenieśli się do Warszawy, gdzie ukrywali się razem lub osobno w kilku miejscach, m.in. u Mady Walterowej, korzystając z fałszywych dokumentów na nazwisko „Zakrzewski”. 

Być może losy Janiny, Witalisa i Stanisława splotły się właśnie przez wspólne znajomości z Włocławka. Rodzina Micińskiego również pochodziła z tego miasta – Stanisław wychował się we Włocławku, a następnie podjął studia prawnicze w Warszawie. W latach przedwojennych pracował w sądach i prokuraturze w Warszawie, Płońsku i we Włocławku. Trudno już dziś powiedzieć, w jaki sposób poznał Witalisa, ale – zgodnie z relacją Janiny – znali się już w okresie przedwojennym. Byli parą homoseksualnych mężczyzn mieszkających razem przy ulicy Sewerynów w Warszawie od 1940 roku.

Rok później czternastoletnia Janina miała odgrywać rolę narzeczonej jednego z nich. W wywiadzie wspominała, że była już wtedy bardzo dojrzała i wyglądała na młodą kobietę – miała też tzw. dobry wygląd. Mieszkanie na Sewerynów było jej pierwszą kryjówką po „aryjskiej stronie”, zorganizowaną przez jej ojca. Zgodnie z opowieścią Janiny, Henryk Forbert załatwił jej to miejsce dzięki wsparciu swojej przedwojennej pacjentki Ireny, która była Niemką i której brat zaoferował pomoc. Zapewne chodziło o Witalisa, bo Stanisław był jedynakiem. 

Wspólna strategia przetrwania

Cała „operacja” ukrywania Janiny działała także na korzyść pary homoseksualnych mężczyzn. W tym przypadku performowanie osób heteroseksualnych i polskiej narzeczonej było wspólną strategią przetrwania osób prześladowanych przez nazistowskie Niemcy. Witalis i Stanisław również mogli trafić do więzienia jako osoby nieheteronormatywne. 

W relacji Janiny para z ulicy Sewerynów to „milionerzy”. Prowadzili salon jubilerski przy ulicy Marszałkowskiej i przyjaźnili się z Niemcami odwiedzającymi ich mieszkanie. Kwerenda zachowanych źródeł wskazuje jednak na to, że ta część świadectwa Janiny najprawdopodobniej była wymyślona. 

Nazwisko Witalisa Wróblewskiego pojawia się w książce telefonicznej Dystryktu Warszawskiego z 1942 r. wraz z dwoma adresami. Pierwszy z nich to budynek przy ulicy Sewerynów 4, drugi – Hopfenstrasse 49, czyli Chmielna 49, gdzie od 1941 r. znajdował się jeden z domów publicznych dla żołnierzy Wehrmachtu. Najprawdopodobniej Wróblewski był polskim intendentem tej instytucji, stąd jego powiązania z Niemcami.

Janina przeżyła u Witalisa i Stanisława sześć miesięcy. Miała swój własny pokój, traktowano ją „jak księżniczkę”. Zwróciła uwagę, że para mężczyzn żyła ze sobą bardzo blisko – mieli wspólną sypialnię – żyli „jak rodzina”. W trakcie bombardowań cała trójka schodziła do schronu, a Janina udawała ukochaną jednego z nich. Ten stan rzeczy zmienił się niespodziewanie z powodu polskiej służącej o imieniu Jasia.

Szantaż polskiej służącej, śmierć Wróblewskiego i Micińskiego z rąk Niemców

Pewnego dnia, podczas nieobecności gospodarzy, służąca razem z towarzyszącym jej mężczyzną zaczęli szantażować Janinę, grożąc jej, że doniosą na nią na gestapo. Nastolatce udało się ich przekonać, że przyniesie dla nich pieniądze z mieszkania swoich bliskich, które oddalone było od ulicy Sewerynów. Dom opuściła natychmiast i nigdy już do niego nie wróciła. 

Janina dowiedziała się o śmierci Witalisa Wróblewskiego i Stanisława Micińskiego z niemieckiego obwieszczenia w lutym 1944 roku. Po wojnie stanowił on dowód w postępowaniach o uznanie obu mężczyzn za zmarłych.

Historie pomocy w okolicy