W 1939 miała 17 lat, uczyła się w liceum w Olkuszu. Olkusz został włączony do Rzeszy i przemianowany na Ilkenau. Rozpoczęły się prześladowania Żydów.
Swoją przyjaciółkę Relę poznała w szkole podstawowej, mieszkały na tej samej ulicy, odwiedzały się w domach. Przez Relę poznała jej narzeczonego - Tobiasza Zilberszaca i jego braci. Ich ojciec prowadził w Olkuszu wielki sklep ze sprzętem elektrycznym. Na początku 1940 Niemcy przejęli nadzór nad firmami żydowskimi, wprowadzając do nich aryjskich pełnomocników (treuhänder). Rela zwróciła się do niej z prośbą o objęcie stanowiska pełnomocnika w sklepie rodziny Zilberszaców. „W przyjęciu tej funkcji – mówi – obok więzów przyjacielskich pomogło oburzenie, jakie odczuwałam, obserwując grabieże, brutalność i terror niemieckich okupantów”.
Dodatkowo, legalna praca chroniła ją przed wywiezieniem do Niemiec na roboty przymusowe.
„To był bardzo duży sklep elektryczny. Miałam być treuhänderem, czyli wierną niby Niemcom, ale cały czas działałam na rzecz tych Żydów. Uważałam, że oni są właścicielami i im trzeba pomagać. Zatrudniłam ich w tym sklepie, co na jakiś czas uchroniło ich przed wywózką do obozu. Tam także nielegalnie spali, co pozwalało im nie wracać na noc do getta”.
Obie z matką pomagały też innym żydowskim sąsiadom i ich rodzinom. Organizowały im nielegalne przekraczanie granicy, dostarczały paczki z żywnością do obozów.
„Tuż po wojnie zostałam uhonorowana w szczególny sposób, na moją cześć Rela i Tobiasz nadali swojej córce imię Maria”.
Serdeczne kontakty z Zilberszacami mieszkającymi w Wiedniu utrzymuje przez cały czas.