Józef Wrona z matką i dwojgiem rodzeństwa mieszkał w Nowej Wsi koło Oświęcimia. W czasie wojny pracował w zakładach IG Farben w Dworach, dokąd został skierowany przez Arbeitsamt. Zakłady te powstały w pobliżu KL Auschwitz, co umożliwiało wykorzystywanie do pracy więźniów obozu. Szacuje się, że straciło tam życie około 10 tysięcy ludzi.
Wrona i jego koledzy mieli kontakt z grupą osób dowożonych do fabryki z podobozu w Monowicach.W relacji dla Muzeum Auschwitz-Birkenau wspomina: „Udzielaliśmy więźniom pomocy – dostarczaliśmy im żywność, lekarstwa, pośredniczyliśmy w ich tajnej korespondencji. Przekazywaliśmy im wiadomości o sytuacji na frontach”.
Józef szczególnie zaopiekował się Maksem Drimmerem i Hermannen Scheingesichtem. Ich rodzice pochodzili z Polski, ale oni sami zostali deportowani do Auschwitz z Rzeszy. W 1944 roku Wrona zorganizował dla obu mężczyzn ucieczkę. Pisze o niej tak:
„W przerwie obiadowej ukryłem ich w magazynie na terenie zakładów w przygotowanym schowku w szklanej wacie. Ja miałem dostęp do kluczy do tego magazynu. W dniu następnym, wieczorem, przedostałem się do magazynu, wyciągnąłem więźniów spod szklanej waty i przebrałem w przygotowane już ubrania cywilne. Wcześniej upiłem magazyniera, Austriaka, żeby zmniejszyć jego czujność. Mając teren dobrze rozpoznany, wyprowadziłem więźniów z terenów zakładów i po długim marszu dotarliśmy do Nowej Wsi”.
W obejściu Józefa czekała na uciekinierów specjalnie przygotowana kryjówka. Max i Hermann spędzili w niej kilka miesięcy, przetrwali także niemiecką rewizję w gospodarstwie. Po tym wydarzeniu musieli opuścić Nową Wieś – Wrona pomógł im znaleźć schronienie u swoich znajomych w okolicach Rybnika. Tam obaj doczekali końca wojny.
Max Drimmer i Hermann Scheingesicht, obecnie Herman Shine, mieszkają w USA.