Pięcioosobowa rodzina Chucherko dzierżawiła przed wojną niewielkie gospodarstwo w miejscowości Nowa Góra niedaleko Krakowa. Stefan Chucherko w młodości przyjaźnił się ze swoim sąsiadem żydowskiego pochodzenia, Bernardem Feilerem. Kiedy po latach Bernard ożenił się z Belą z Klingerów, właścicielką sklepu spożywczego, Chucherkowie kupowali u nich chleb.
Wybuchła wojna. Niemcy skupili miejscowych Żydów w getcie w Skale. Wielu spośród tych, którzy stamtąd uciekli, trafiło do oddalonych o 10 kilometrów zabudowań należących do Chucherków. “Wtenczas się robiło przegrupowanie gości do innego pokoju, żebyśmy mogli tamtych przyjąć, przynajmniej pogadać” – wspomina Leopold Chucherko w wywiadzie dla Muzeum Historii Żydów Polskich.
Prawdopodobnie latem lub jesienią 1942 roku rodzina Feilerów uciekła z transportu do Pilicy. Według innej relacji uciekła z Pilicy w czasie jednej z akcji deportacyjnych. Pierwszy przyszedł Bernard. Poprosił o nocleg dla siebie i żony. Jedna noc przerodziła się w 26 miesięcy ukrywania, a do Bernarda i Beli wkrótce dołączyli: brat Brenarda, Chaim, jego żona Sala oraz brat Sali, Icchak Szaja. Chaim uciekł z transportu do Oświęcimia. Przez pewien czas pracował jako Polak w niemieckim urzędzie w Krakowie. Z pomocą Eugeniusza Chucherko udało mu się wyciągnąć z obozu w Płaszowie swoją żonę. Wówczas małżeństwo ukryło się w spiżarni u Chucherków.
22 czerwca 1944 roku Bela Feiler urodziła w kryjówce syna, Jacka. Płaczące niemowlę stanowiło ogromne zagrożenie dla wszystkich domowników. Pewnej nocy Chucherkowie zanieśli więc chłopca pod drzwi domu sąsiadów, państwa Noworytów. Bezdzietne małżeństwo zaopiekowało się nim. W 1945 roku dziecko wróciło do swoich rodziców.
Miesiąc przed wkroczeniem wojsk radzieckich, na skutek zakażenia starej rany, zmarł Ichcak Szaja. Został pochowany pod podłogą spiżarni. Po wojnie jego ciało przeniesiono na cmentarz w Trzebini. Ocalali rozjechali się po świecie.