W latach 1943–1945 Marianna Chodnikiewicz z d. Sowiar, więźniarka polityczna niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i ośrodka zagłady Auschwitz-Birkenau, pomagała współwięźniarce, Hanie Shlomi z d. Kampel. Żydówka posługiwała się fałszywymi dokumentami tożsamości, funkcjonując w obozie jako „Jarosława Zahorzejko”. Przed przyjazdem do obozu, kiedy Marianna pełniła funkcję łączniczki polskiego podziemia, okazjonalnie dostarczała żywność dla Żydów zamkniętych w kieleckim getcie.
„[…] w naszym rodzinnym domu szanowało się każdego człowieka. Miałam wiele koleżanek Żydówek, zarówno w szkole podstawowej, średniej, jak i w czasie studiów pedagogicznych”, pisała Marianna Chodnikiewicz w powojennej relacji dla Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie.
Przed wojną uczyła się w Państwowym Pedagogium w Kielcach, była członkinią Związku Harcerstwa Polskiego. Po otrzymaniu dyplomu nauczycielskiego w czerwcu 1939 r., brała udział w tzw. obozie służby na trasie: Wejherowo – Gdynia – Gdańsk, w czasie którego harcerki doskonaliły umiejętności m.in. z zakresu łączności.
Łączniczka „Olga”. Losy Marianny Chodnikiewicz podczas okupacji niemieckiej
Działalność konspiracyjną w czasie okupacji rozpoczęła od wstąpienia w szeregi Służby Zwycięstwu Polski, organizacji powołanej już we wrześniu 1939 r., która rozpoczęła historię Polskiego Państwa Podziemnego. Wkrótce Komenda SZP wysłała ją do pracy w wywiadzie Związku Walki Zbrojnej.
Od 1940 r., jako łączniczka o pseudonimie „Olga”, przenosiła meldunki i korespondencję na tzw. „skrzynki kontaktowe”. Załatwiała fałszywe dokumenty tożsamości, kartki żywnościowe, dostarczała pieniądze, przenosiła broń. Uczestniczyła w organizowaniu tajnego nauczania i uczyła języka francuskiego. Oficjalnie występowała jako uczennica kursu kroju i szycia.
Getto w Kielcach. Dostarczanie żywności dla Żydów przez Mariannę Chodnikiewicz
Równolegle Marianna zatrudniona była jako laborantka bakteriologii.
„W końcu 1941 r. pracowałam w Państwowym Zakładzie Higieny przy ul. Ogrodowej 3 w Kielcach. Do ogrodu przy tej posesji przychodził chłopiec żydowski z getta. W umówionym miejscu pozostawiałam chleb i jarzyny”, wspominała.
Kieleckie getto, oddzielone od tzw. aryjskiej strony miasta w kwietniu 1941 r., widziała też od wewnątrz. Korzystała z usług krawca, który prowadził zakład przy ul. Św. Wojciecha.
„Szył mi palto z własnego materiału. W jednej izbie mieszkał z żoną i dwójką dzieci w wieku ok. 4 i 6 lat, potem odwiedziłam tę rodzinę parokrotnie, przynosząc im chleb, który piekła moja matka, kaszę, mąkę”.
W 1942 r. ZWZ, przekształcony w tym samym roku w Armię Krajową, przeniósł ją do Radomia. Podtrzymanie kontaktów organizacyjnych ułatwiała praca instruktorki hodowli drobiu w Izbie Rolniczej. Kontaktowała punkty obserwacyjne wzdłuż linii kolejowej Radom – Dęblin – Puławy. W listopadzie 1942 r. została aresztowana przed dworcem kolejowym w Radomiu. Trzy miesiące w więzieniu wspominała jako „straszne śledztwo”.
Do obozu z wyrokiem śmierci. Przyjazd do Auschwitz
„Otrzymałam tatuaż na ręce 35146”, zapisała Marianna. Przyjechała do Auschwitz w transporcie z 12 lutego 1943 r.
„[…] zostałam skierowana do obozu z wyrokiem śmierci. Pozbawiono mnie możliwości otrzymywania korespondencji i paczek”.
Pracowała w polu, przy rozbiórce domów, w końcu w kuchni. „Zachorowałam na tyfus. W obozowym szpitalu spotkałam 16-letnią Helenę Gęgę. Obiecałyśmy sobie, że jeśli któraś z nas przeżyje, skontaktuje się z rodziną i opowie całą historię”, wspominała.
Przebywałyśmy stale razem w tym piekle. Znajomość Marianny Chodnikiewicz z Haną Shlomi
Na odwrocie kopii zdjęcia z obozu Marianna zanotowała:
„Pomogłam jej przeżyć obóz konc[entracyjny] Auschwitz-Birkenau, 1943–1945. Hana Shlomi z d. Kampel – Tel-Aviv – Israel. W obozie konc[entracyjnym] była »na aryjskich papierach« jako Polka, Jarosława Zahorzejko, nr 30014”.
Hana trafiła do Auschwitz w grupie więźniarek z Krakowa. „Kobiety z jej transportu wiedziały, że była zatrzymana przez Niemców, podejrzana o to, że jest Żydówką. Aby nie mówiono o tym więcej powiedziałam im, że jest to moja koleżanka szkolna, że znam ją od dawna jako Polkę. Przebywałyśmy stale razem w tym piekle”, relacjonowała Marianna.
W 1944 r. kobiety otrzymały skierowanie do transportu.
„[…] mogło [to] oznaczać kres naszego życia. Zwróciłam się wtedy do współwięźniarki – Polki – Wandy Maroszani, zatrudnionej w Politische Abteilung [Wydział II Polityczny – red.] i przedstawiłam jej, że wraz z Haną Shlomi […] jesteśmy z organizacji podziemnej. Prosiłam, aby ocaliła nas przed tym transportem”. Maroszani skreśliła je z listy transportowej. „Wróciłyśmy na blok. […] przyjaźniłam się także z więźniarką Haliną Cetnarowicz z domu Szpilman. Żydówką z pochodzenia. Znałam jej historię. Ocalała”.
Marsz śmierci. Okoliczności ocalenia z obozu
W połowie stycznia 1945 r. Niemcy rozpoczęli ewakuację Auschwitz, tzw. marsze śmierci.
„[…] planowałam ucieczkę na terenach polskich, zanim wywiozą nas w głąb Niemiec, albo zlikwidują. Hana miała uciekać wraz ze mną i pozostać w moim rodzinnym domu”.
„Co jakiś czas przy drodze stały wiadra z wodą do picia. Był jednak duży mróz i woda zamarzła. Żeby ugasić pragnienie, jadłyśmy śnieg”, wspominała jedną z licznych potwornych scen, których byłą świadkinią. Idąca przed nią starsza Żydówka odwróciła się, żeby oddać jej swój pakunek. Zatrzymała się na poboczu z powodu poranionych nóg. Wtedy podszedł esesman i zastrzelił kobietę.
„Hana nie zdecydowała się na ucieczkę. Kiedy […] dotarłam do Krakowa, pośpieszyłam do siostry Hany (znałam jej adres), aby ją powiadomić, że Hana żyje, że wróci”.
Zawsze zaangażowana. Losy Marianny Chodnikiewicz po wojnie
Po wojnie Marianna Chodnikiewicz podjęła pracę w Kieleckim Urzędzie Wojewódzkim. Była świadkinią pogromu kieleckiego, 4 lipca 1946 r.: „[…] wielu Żydów straciło życie, ucierpiało, zostało pobitych w pociągach”, wspominała. W 1962 r. związała się z Państwowym Domem Dziecka w Kielcach, najpierw jako wychowawczyni, następnie zastępczyni dyrektora.
Wspólnie z grupą byłych więźniów założyła Związek Byłych Więźniów Politycznych Obozów Koncentracyjnych. Podjęła się opieki nad cmentarzem żydowskim w Kielcach.
„Kiedy zakończyła się druga wojna światowa utrzymywałyśmy z Haną Shlomi kontakt bezpośredni i listowy. Kiedy ona wyjechała do Palestyny, korespondowałyśmy nadal. W wirze wydarzeń poprzedzających powstanie Państwa Izrael, potem zmiany miejsca zamieszkania Hany, zmiany naszych nazwisk, [naszego wyjścia] za mąż – utraciłyśmy kontakt. Ponowienie odszukałyśmy się w 1983 r., nawiązałyśmy korespondencję. W 1985 r. spotkałyśmy się w Polsce. [Rok później] byłam w Izraelu na zaproszenie Hany Shlomi i przebywałam tu przez miesiąc”.
27 listopada 1989 r., na wniosek Hany Shlomi, Instytut Yad Vashem w Jerozolimie uhonorował Mariannę Chodnikiewicz tytułem Sprawiedliwej wśród Narodów Świata.