Fryda Trammer z córką Augustą mieszkała na osiedlu oficerskim w Krakowie. W czasie wojny budynki zajęli Niemcy, więc kobiety były zmuszone przenieść się do podkrakowskich Łagiewnik. Zamieszkały niedaleko domu państwa Feldhornów, znajomych sprzed wojny. W 1943 r. ktoś na Feldhornów doniósł, że prowadzą tajne komplety, albo, że to Żydzi. Pięcioletnia Maria Feldhorn zdążyła uciec do Trammerów. Została u nich do jesieni 1944 r. Jej rodziców Niemcy rozstrzelali dzień po aresztowaniu.
Opowiada pani Augusta:
„Marysia tego nie wiedziała. Myśmy zawsze jej opowiadali, że jej rodzice są w Oświęcimiu. Dla dziecka to by był straszny szok. Dopiero po wojnie dowiedziała się prawdy”.
Gdy Maria przybiegła do Trammerów, była już u nich Olga Mandel, córka ich przedwojennych lekarzy. Mama Olgi poprosiła Trammerów o przechowanie córki, gdy pojechała do Warszawy szukać bezpiecznego schronienia.
„Ponieważ dziewczynki mówiły do mnie po imieniu, a do mamy »ciociu«, więc wszyscy myśleli, że to rodzina. Nie musiały się ukrywać ani w piwnicy, ani za szafą, tylko normalnie mieszkały u nas. Pracowałam w Armii Krajowej, dzięki temu miałam możliwość wyrobienia im dokumentów”.
Pani Mandel zabrała córkę latem 1943 r. Rok później w domu Trammerów zrobiło się „za gorąco”.
„Moja mama zaczęła się bać. U nas bardzo dużo osób z Armii Krajowej zatrzymywało się na noc. I [sąsiedzi –przyp. red.] zaczęli się interesować. Nie z powodu dziewczynki, ale z powodu AK”.
Jesienią 1944 r. Marysia przeniosła się do sierocińca w Czersku. Po zakończeniu wojny została adoptowana przez rodzinę Trammerów. Mieszka w Warszawie, jest technikiem budowlanym.
Olga Mandel z rodzicami wyemigrowała do Izraela. Jest profesorem języków wschodnich na Uniwersytecie w Jerozolimie. Obie utrzymują stały kontakt z Augustą.