Władysław Wyrwa w czasie okupacji pracował jako urzędnik w więzieniu koło Nowego Wiśnicza w powiecie krakowskim. Mieszkał w pobliskiej miejscowości Łomna. Działał w polskim podziemiu.
Na początku wojny w domu sąsiada poznał jego brata, Dawida Zollmana. Wiosną 1941 roku Niemcy utworzyli w Bochni zamknięte getto. Dawid, jego żona, syn i bracia mieszkali tam od 1942 roku. Po pewnym czasie postanowili uciec i ukryć się po „aryjskiej stronie”. Z pomocą przyszedł im Władysław Wyrwa. Na początku 1943 roku skontaktował ich z polską rodziną, która zgodziła się ich przyjąć. W marcu Władysław przeprowadził Zollamnów przez mury i, zanim trafili w umówione miejsce, ukrywał w swoim domu i karmił.
Rodzina Dawida Zollmana nie była jedyną, której pomógł Wyrwa. Przemycał do getta żywność, gazety i papierosy i podtrzymywał na duchu uwięzionych Żydów. Udzielił pomocy Icchakowi Akermanowi, jego matce i wujowie oraz czteroosobowej rodzinie Lieblich. Na jego prośbę, Margot Dranger z mężem Jerzym, jej ojciec Leiser oraz Simche Lieblich, jesienią 1944 roku zostali ukryci przez Marię Kruk, sąsiadkę z Łomnej. W schronie pod podłogą przetrwali tam do końca wojny.
Władysław zorganizował także ucieczkę z getta deportowanej z Mstowa Róży Kernkaut, jej matce i bratu, Szymonowi Pflastrowi. Całą trójkę ukrył w domu. Działalność Wyrwy nie umknęła jednak uwadze sąsiadów. Rozchodzące się po wsi pogłoski zmusiły Wyrwę do znalezienia uciekinierom nowej kryjówki. Wkrótce Szymon został deportowany do obozu w Auschwitz, ale w drodze udało mu się zbiec. Poszedł do Wyrwy, u którego powrócił do zdrowia. Wkrótce, po atakach miejscowych nacjonalistów, Wyrwa sam musiał się ukrywać. Po wojnie ocaleni, poza rodziną Akermanów, wyjechali do Izraela.