Stefania i Józef Macugowscy wraz z trojgiem dzieci mieszkali w Nowym Korczynie. Przed wojną w tej miejscowości żyło ok. 4 tys. osób, a ok. 3/4 społeczności stanowili Żydzi. Macugowscy przyjaźnili się z niektórymi żydowskimi rodzinami.
W listopadzie 1942 r. Niemcy wywieźli Żydów z Nowego Korczyna. Poprzez stację w Szczucinie trafili oni do obozu zagłady w Bełżcu. Tuż przed tą akcją do Józefa zgłosiła się jego dobra znajoma Szaindl Wainberg z prośbą o wsparcie. „Uprosiła mnie abym jej pomógł w trudnej sytuacji, bo ukrywała się w pobliskiej okolicy u księdza, ale ją tam ludzie podejrzewali, że jest Żydówką i musi stamtąd uciekać”, wspominał po wojnie.
Macugowski zgodził się przyjąć Szaindl. Po pewnym czasie dziewczyna przyprowadziła jeszcze kilka osób, głównie ze swojej rodziny. Józef i Stefania zdecydowali, że im także pomogą. Uznali bowiem, że nie mają wiele do stracenia – taka sama kara spadnie na nich za pomoc jednej, co i dziewięciu osobom. Józef wspominał: „nasz budynek był oddalony od posterunku żandarmerii o jakieś 200 m, to uważaliśmy że Niemcy nie spodziewają się, że w tak małej odległości, może coś takiego być”.
Macugowscy wykopali bunkier w piwnicy. W skrytce ukrywało się najpierw siedem, a od 1944 r. dziewięć osób. Byli to: Sara Grynberg, Lejb i Gitla Radcowie i ich córki: Sara, Golda i Miriam, Szaindl Wajnberg, Kupfer, oraz Mendel Grynbaum. Pomieszczenie było niewielkie, wyściełane słomą, a w środku znajdowały się prycze oraz kubeł na nieczystości. Jego strop umocniono metalowymi szynami i przykryto deskami oraz ziemią, by dodatkowo go zakamuflować. Osoby przebywające w bunkrze nigdy go nie opuszczały, co było to dla nich ogromnym obciążeniem nie tylko fizycznym, ale przede wszystkim psychicznym.
Wejście do bunkra prowadziło z podwórza przez pomieszczenie, w którym przechowywano siano. Zostało tak przygotowane, by nawet dzieci Macugowskich nie odkryły kryjówki. Rodzeństwo nie wiedziało, że w domu ukrywani są Żydzi.
Ukrywający się partycypowali w kosztach zakupu żywności, bowiem Stefania i Józef nie byliby w stanie pozyskać jej tyle, by wystarczyło dla dodatkowych dziewięciu osób. W lecie 1944 r. do domu Macugowskich dokwaterowano niemiecką rodzinę. Ich obecność nie wpłynęła jednak na sytuację ukrywających się.
Żydzi przetrwali do końca okupacji, do stycznia 1945 roku. Po wojnie wyemigrowali do USA i Izraela. Dopiero po kilkunastu latach nawiązali ze sobą kontakt telefoniczny i listowny. Macugowscy zostali także zaproszeni przez córki Lejba i Gitli Radców do Nowego Jorku i w 1986 r. odbyli podróż do Stanów Zjednoczonych.