Państwo Poetschke pochodzili z Poznania, jednak od 1927 roku mieszkali w Tarnowie. Mieli czworo dzieci: Jerzego, Rudolfa, Huberta i Krystynę. Przez pewien czas wynajmowali domek znajdujący się na obrzeżach Tarnowa przy ulicy Gumniskiej. Posiadłość należała do Goldmanów, których często odwiedzała wnuczka Blanka – jedynaczka, uczennica żydowskiego gimnazjum. Z 3 lata młodszym Jerzym szybko znalazła wspólny język.
Po wybuchu wojny dziadek Efraim Goldman, Blanka z rodzicami oraz ciotką Emilią Feuerstein musieli się przenieść do kamienicy przy ul. Lwowskiej w Tarnowie. Potem przekwaterowano ich do getta, jednak Jerzy Poetschke nadal utrzymywał kontakty z przyjaciółką i czasami dostarczał Goldmanom żywność.
W krótkim czasie Blanka straciła najbliższą rodzinę – dziadek umarł, rodzice i ciotka zostali zamordowani. Wkrótce przed likwidacją getta Jerzy przekonał Blankę, żeby ukryła się u nich – mieszkali wtedy w samodzielnym domu w Tarnowie przy ulicy Kołłątaja. W maju 1942 roku udało jej się zbiec w czasie drogi do pracy.
Hubert Poetschke załatwił jej fałszywe dokumenty na nazwisko Marysia Leciejewska, rzekomej kuzynki z poznańskiego. Prowadziła w miarę zwyczajny tryb życia. miała własny pokój, uczyła się, ale nie wychodziła z domu. Na wszelki wypadek przygotowano kryjówkę pod werandą, ale na szczęście nie trzeba było z niej korzystać.
Blanka mieszkała u rodziny Poetschke do końca wojny, potem odnalazła krewnych – Tischów (brata matki z żoną), z którymi wyjechała do Szwecji. Niedługo później wyszła za mąż za kolegę z Tarnowa – Henryka Ryszarda Drillicha. Razem wyemigrowali do Australii w 1950 roku. Jerzy Poetschke utrzymywał z nią kontakt do jej śmierci w 1973 roku. W Melbourne nadal mieszka jej mąż, córka i syn.
Jerzy Poetschke po wojnie pracował w zakładach odzieżowych i w spółdzielczości, ożenił się, ma córkę Monikę. Nadal mieszka w Tarnowie niedaleko pałacyku Goldmanów (obecnie mieści się tam Urząd Stanu Cywilnego) i w pobliżu swojego domu z czasów wojny, w którym Blanka znalazła schronienie i przyjaciela.