Bradłowie, sześcioosobowa rodzina utrzymująca się z pracy na roli w ok. 3 ha gospodarstwie, mieszkali we wsi Lubcza k. Tarnowa. Od jesieni 1942 r. udzielili schronienia Abrahamowi Einspruchowi i Beniaminowi Dereszewiczowi oraz członkom ich rodzin, mieszkającym przed wojną we wsi Słotowa, odległej o 4 km od Lubczy. Łącznie udzielali pomocy 13 osobom.
Ukrywający się Żydzi nie chcieli być deportowani do getta w Tarnowie. Przed przybyciem do Bradłów schronili się u gospodarza o nazwisku Ryba we wsi Słotowa. Jego syn był księdzem zaangażowanym w działalność konspiracyjną i przez to poszukiwanym przez gestapo. W ich rodzinnym domu kilkakrotnie przeprowadzano rewizje, dlatego też ukrywający się Żydzi musieli znaleźć inne miejsce schronienia.
Po pomoc zwrócili się do Klary i Szczepana Bradłów. Zorganizowanie kryjówki dla tak licznej grupy nie było łatwe. W stodole przygotowano podziemny bunkier. Franciszka Kozioł wspominała po wojnie: „Nocami wspólnie wszyscy wybudowaliśmy głęboki bunkier pod podłogą stodoły. Do bunkra pod boiskiem prowadził tunel dwa razy zamykany. Ukrywający się ludzie spali na piętrowych łóżkach zbitych z desek. Przez otwór w tunelu podawano im żywność i wynoszono nieczystości”. Ocalały Abraham Einspruch uzupełniał tę relację, ukazując zaangażowanie ukrywających się w tworzenie bunkra: „Ziemię wykopaną najpierw w nocy sypaliśmy na obornik i przykryli słomą, gdy tego było już za dużo, nosiliśmy w koszykach i workach do pobliskiego wąwozu, późno w nocy”.
Pomoc trwała przez 26 miesięcy, do zakończenia niemieckiej okupacji. Wszyscy członkowie rodziny brali w niej aktywny udział. Synowie Bradłów starali się pozyskać żywność, a Franciszka gotowała i prała. Czasami nocą ukrywający się wychodzili do gospodarza Ryby i przynosili stamtąd produkty żywnościowe. Na ok. pół roku przed zakończeniem okupacji do domu Bradłów zakwaterowano cztery przesiedlone, obce osoby, co dodatkowo skomplikowało udzielanie pomocy Żydom.
Klara Bradło, z ciągłej obawy przed denuncjacją, jeszcze w trakcie okupacji postradała zmysły i do końca życia miała zaburzenia psychiczne. Pod koniec wojny, kiedy okoliczna ludność dowiedziała się, że Bradłowie pomagali Żydom, byli zastraszani i oskarżani o „zdradę ojczyzny” oraz podejrzewani o przechowywanie bogactw od ukrywających się.
Pomimo różnych niesprzyjających okoliczności, Żydzi przebywający u Bradłów przeżyli do końca wojny. W 1945 r. opuścili Polskę i wyjechali do USA, Kanady i Izraela. Rachel Kazpl Bochner zmarła w 1954 r., Estera Kazpl Bochner w 1957 r., spokrewnione z Beniaminem Dereszewiczem, zaś on sam zmarł w 1971 r. w USA. Franciszka utrzymywała kontakt po wojnie z Bochnerami, Dereszewiczem i Abrahamem Einspruchem.