Genowefa Kiwior urodziła się we wsi Adamierz (woj. podkarpackie, pow. tarnowski) w rodzinie rolniczej. Miała dwie siostry i dwóch młodszych braci. którymi opiekowała się w czasie okupacji. Wcześnie straciła rodziców (matkę przed wojną, ojca na początku okupacji).
Genowefa w wywiadzie dla Muzeum Historii Żydów Polskich wspomina: „Cała Dąbrowa [Tarnowska] była żydowska… Ale dobrzy byli to ludzie, ja służyłam u Żydów, to byli ludzie bardzo dobrzy. Nie żeby tak patrzyli – wykorzystać (…). Szanowałam ich i oni mnie tak samo”.
Ukrywani
Celina Holzer była urzędniczką Zarządu Miejskiego Tarnowa. Tuż po wprowadzeniu nakazu noszenia opasek przez Żydów (grudzień 1939 r.) bardzo szybko straciła pracę. Po utworzeniu tarnowskiego getta trafiła tam razem z rodzicami. Jako jedyna z rodziny przeżyła likwidację getta i pracowała przy pakowaniu pozostałych po Żydach rzeczy do wysyłki do Niemiec. W lutym 1944 roku, gdy komendant Amon Göth przyjechał do Tarnowa, aby przetransportować pozostałych Żydów do obozu koncentracyjnego w Płaszowie, udało jej się uciec.
Hesiek Buch był krawcem, pochodził z Krakowa. Uciekł razem z Celiną Holzer z getta tarnowskiego.
W czasie ucieczki natknęli się na Józefa Kiwiora . Było to zapewne w Mościcach, przemysłowej dzielnicy Tarnowa, gdzie pracował w fabryce (najpewniej w Państwowej Fabryce Związków Azotowych - obecnie Zakłady Azotowe w Tarnowie-Mościcach S.A).
Historia ukrywania - luty 1944 r. - styczeń 1945 r.
Początkowo, w lutym 1944 roku, Józef Kiwior ukrył ich na strychu swego domu w Oleśnie, gdzie mieszkał z ówczesną żoną, starszą siostrą Genowefy - Zofią.
Genowefa opowiada: „Nie wiedziałam, że jest tam ktoś, bo [jak] my sobie pomagaliśmy - to krowę im pasłam, to odganiałam - to nigdy nic się nie przyznała.”
Zofia Kiwior zginęła podczas bombardowania zapewne we wrześniu 1944 r.. Owdowiały Józef, późniejszy mąż Genowefy, poprosił ją o pomoc: „>>mam dwoje ludzi na strychu, jakby my ich wzięli do was? Bo co, ja idę do roboty, oni na tym strychu tam… No, co zrobimy, gdzie ich teraz wyrzucimy? Może już niedługo. Jakbyście wzięli ich tu do siebie, dom taki stary, niepokaźny, to tam nikt nie będzie myślał<<. No, i tak się stało, przyprowadził ich w nocy.”
Żydzi przeszli przez pola do domu Genowefy w Adamierzu. Tam: „[Ukrywani] całe dnie spędzali na strychu, nie mając żadnego zajęcia: leżeli, i leżeli, i myśleli nad swoim losem: co ich czeka?”
Schodzili wieczorem: „jak już wkoło pogasły światła, po domach już nie świecili, no, to ich się sprowadzało, po drabinie zeszli do mieszkania, no, i my tak posiedzieli z nimi i pogadali. A potem trzeba było ich znowu wyprowadzić”.
Pieniądze
Warunki materialne były złe. Mimo to rodzina Genowefy od ukrywanych nie żądała żadnych pieniędzy: „Byli biedni, mieli tylko tyle, co na sobie, bo oni uciekli z getta w Tarnowie”.
W swoim liście do Żydowskiego Instytutu Historycznego Genowefa Kiwior napisała: „cośmy mieli to i nasi przyjaciele mieli, dzieliliśmy się każdym kawałkiem chleba, żeby przeżyć”. Zanosili im na strych jedzenie, prali ubranie: „Mieliśmy stodołę, za stodołą miałam sznur i tam wieszałam, to z drogi nie było widać. No, ale i nawet może nie myślałam o tym, że to może ktoś podejrzeć”.
Tylko kilka razy Żydzi wyszli w ciągu dnia na dwór: „Raz to nawet [Celina] poszła ze mną do kościoła. Ale w tym kościele, no, to tak, jak w kościele, jak się nie umie, to nie umiała uklęknąć, to nie umiała zachować się, jak tego.” Na szczęście nikt na to nie zwrócił uwagi.
Syn sąsiadów
Raz syn sąsiadów zobaczył Celinę Holzer: „On ją rozpoznał, tę Cesię, i mówi do ciotki swojej, że to jest Żydówka z Tarnowa. Jak ona mi to powiedziała, to se myślałam, tak że już, że się wywrócę i już nie wstanę. Takem się zalękła (...) ja mówię: >>Było dwoje takich, uciekinierów, co uciekali, no, i prosili żeby ich przenocować, to my ich przenocowali i rano poszli<<”. Po tym wydarzeniu „oni już nie wychodzili, aż do wyzwolenia”.
Genowefa Kiwior pisze w swojej relacji dla Żydowskiego Instytutu Historycznego: „Żyliśmy w wielkim strachu ponieważ wioska była mała i dom koło domu, tośmy się bardzo bali, żeby ktoś nie zauważył, bo wtedy cała wieś poszłaby z dymem, a my z naszymi przyjaciółmi pod mur”.
Po wojnie
Celina Holzer i Hesiek Buch opuścili dom w Adamierzu: „Nasi przyjaciele od nas wrócili do Tarnowa, pamiętam jak ich na piechotę odprowadziłam przeszło 30 kilometrów. I tam zamieszkali”.
Wkrótce Celina wyjechała do Wielkiej Brytanii, gdzie wyszła za mąż i przyjęła nazwisko męża - Morley. Hesiek Buch przez pierwsze lata po wojnie mieszkał w Tarnowie, gdzie miał zakład krawiecki i wspomagał panią Genowefę, dając jej materiały na ubrania dla dzieci. Ożenił się i miał dwójkę dzieci. Po kilku latach wyemigrował do Izraela.
Pani Genowefa poślubiła Józefa Kiwiora, zamieszkali we wsi Adamierz, w nowym domu.
Kontakt z Ocalonymi utrzymywali do końca lat 90-tych.