– W gimnazjum w Busku Zdroju zaprzyjaźniłem się kolegą z klasy, Samuelem Ledermanem z Chmielnika, zwanym Szmulem – opowiada Antoni Żal. – W obliczu zbliżającej się wojny umówiliśmy się, że w razie zagrożenia jego rodzina przyjdzie do nas. I rzeczywiście, przychodzili do nas kilkakrotnie, aby przeczekać niespokojne dni. Ja także odwiedzałem ich w Chmielniku. Nikt nie mógł przewidzieć, że 2 października 1942 r., przestraszeni najazdem żandarmerii niemieckiej, granatowej policji polskiej i przedstawicieli Judenratu, przyjadą do nas i zostaną na kolejne dwa lata.
Żalowie przechowywali od 1942 r. do końca lipca 1944 r. nie tylko czteroosobową rodzinę Ledermanów. Zaopiekowali się także Edzią Gutman, którą do Żalów skierował młodszy brat Szmula.
Po wkroczeniu Armii Czerwonej Żalowie, bojąc się oskarżeń ze strony sąsiadów, nie chcieli, by ktokolwiek wiedział, że ukrywali Żydów.