Dwudziestoletnia Sara i trzynastoletnia Lea Bass były siostrami. We wrześniu 1942 roku uciekły z getta na Majdanie Tatarskim w Lublinie. Znajomy ojca, Władysław Janczarek, zaopatrzył je w fałszywe dokumenty na nazwiska: Stanisława Gorczyca i Maria Taracha. Bassówny błąkały się po okolicy, aż w poszukiwaniu pomocy trafiły do siostry Marii Gulbin, szarytki prowadzącej dom starców oraz zakład dla kobiet przy ul. Dolnej Trzeciego Maja 2a.
Siostra Gulbin uznała, że Bassówny powinny wyjechać jako ochotniczki na roboty do Niemiec. Skierowała Sarę i Leę do księdza Jana Poddębniaka, którego przedwojenny kolega był teraz kierownikiem biura pracy. Z pomocą księdza dziewczyny otrzymały potrzebne dokumenty i wkrótce wyjechały – zatrudniono je w fabryce wagonów kolejowych pod Berlinem. Tam doczekały się wolności.
Po wojnie wdzięczne za pomoc kobiety odnalazły księdza Poddębniaka, pisząc w tej sprawie do papieża Piusa XII.