W 1941 rodzice kilkuletniego Adama Daniela Rotfelda zdecydowali, że zostanie on oddany pod opiekę ojca Klemensa Szeptyckiego – archimandryty greckokatolickiego klasztoru studytów w Uniowie pod Przemyślanami. Na podwórzu stał już zaprzężony wóz. Tego dnia chłopiec po raz ostatni widział matkę i ojca. Z całej rodziny oprócz niego wojnę przeżyła jego 11-letnia siostra, która ukrywała się w lesie. Po roku pobytu w klasztorze Adam Daniel został ochrzczony i otrzymał nowe nazwisko.
W klasztorze był sierociniec. Przebywały w nim różne dzieci. Trafiły tam w wyniku decyzji Metropolity kościoła greckokatolickiego Andrzeja Szeptyckiego, który wezwał wszystkie podlegające mu klasztory, aby wśród ukraińskich i polskich sierot ukrywały się również dzieci żydowskie.
„Metropolita był doświadczonym i bardzo mądrym człowiekiem. Chciał zapobiec pogromowi tak Żydów, jak i Polaków” – wspominał po latach Kurt Lewin, jeden z uratowanych.
Dzięki pomocy Metropolity wojnę przeżyli m.in.: Lili Pohlmannz matką, Adam Daniel Rotfeld, rodzina Dawida Kahanego, dwaj synowie rabina lwowskiego Ezekiela Lewina (m. in. Kurt Lewin), dwaj synowie głównego rabina Katowic (m. in. wybitny kardiochirurg – Leon Chameides). Ponadto bp Andrzej Szeptycki zorganizował całą sieć pomocy Żydom, dzięki której uratowano co najmniej kilkaset osób.
Błogosławiony Klemens Szeptycki za swoją działalność w czasie II wojny światowej i męczeńską śmierć po wojnie z rąk NKWD został wyniesiony na ołtarze przez papieża Jana Pawła II.