Bolesław i Irena Szczygłowie mieszkali wraz z córką Joanną, jej młodszą siostrą i matką Ireny, Anną Majer we Lwowie. Bolesław pracował jako spawacz w warsztatach kolejowych, Irena zajmowała się domem. W sąsiedztwie mieszkała żydowska rodzina Gamzerów - Barbara i Izaak z ośmioletnią córką Aurelią (Lusią). Gamzerowie prowadzili cukiernię. Rodziny żyły ze sobą w przyjaźni.
Kiedy w 1941 r. Niemcy zajęli Lwów i utworzyli getto, rodzice Joanny zdecydowali się ukryć Lusię w swoim mieszkaniu. Joanna wyprowadziła dziewczynkę z getta i sprawowała nad nią opiekę. Lusia ukrywała się w mieszkaniu Szczygłów osiem miesięcy.
Barbarze i Izaakowi Gamzerom pomógł dawny pracownik ich cukierni Franciszek Ojak. Wyprowadził ich z getta i ukrył w mieszkaniu, gdzie opiekowała się nimi również jego żona Tekla. Szczygłowie odwiedzali dawnych sąsiadów, dostarczając żywność i informacje o córce.
Rozłąka z Lusią była dla Gamzerów nie do zniesienia. Po około ośmiu miesiącach zwrócili się z prośbą do państwa Ojaków o możliwość przyjęcia pod swój dach ich córki. Dodatkowym argumentem było to, że kryjówka w domu państwa Szczygłów przestała być bezpieczna – jedna z sąsiadek zobaczyła dziewczynkę i istniało ryzyko donosu.
Do czasu wejścia Armii Czerwonej Lwowa w lipcu 1944roku, cała rodzina Gamzerów przebywała u państwa Ojaków. Szczygłowie utrzymywali z nimi stały kontakt i regularnie, kilka razy w tygodniu dostarczali im żywność.
Zdarzały się niebezpieczne sytuacje. Pani Joannie Załuckiej zapadło w pamięć szczególnie jedno wydarzenie: w pobliżu ich domu ukrywał się uciekinier z konwoju. Niemcy zaczęli przeszukiwać pobliskie kamienice. „[Ojakowie] o mało nie zemdleli ze strachu, tych [Gamzerów] dawali do łazienki, a mieli wielką taką balię, która stała na podłodze, a tu wisiała na górze i powłazili w tę balię tam pod ścianą. I w ten sposób to było całe ukrycie. Ale jakby weszli – to przecież wszystko by ogarnęli i zobaczyli. Nie weszli tam, nie potrzebowali. Nie wiem czy znaleźli tego biedaka czy nie znaleźli, w każdym razie uniknęli rewizji”.
Codzienność ukrywania wiązała się również z przestrzeganiem rygorystycznych zasad bezpieczeństwa. „[U Ojaków] było tak zrobione, że był tylko jeden talerz i jedna łyżka. Jak się jadło – każdy jadł po kolei z tego talerza, żeby w razie czego nie było widać, że tu jest więcej talerzy, więcej nakrycia – dla kogo wtedy, prawda?”.
Po wejściu Rosjan Joanna i jej młodsza siostra zostały aresztowane przez władze radzieckie za działalność konspiracyjną w AK. Obie spędziły kilka miesięcy we lwowskim więzieniu. Następnie Joannę wywieziono w głąb ZSRR, gdzie spędziła niecały rok. Uznano, że udział w AK nie był znaczący i zezwolono na jej powrót do domu. Joanna wróciła do Lwowa, następnie wyjechała z rodzicami do Gliwic. Później przeniosła się do Wrocławia, gdzie mieszka do dziś.
Państwo Gamzerowie z Lusią zaraz po przejęciu Lwowa przez Armię Czerwonąopuścili Polskę. Wyjechali do Niemiec, a następnie do USA. Lusia zmieniła imię na Ruth i wyszła za mąż za Jana Gruenera - mężczyznę ocalonego z getta krakowskiego. Mają dwóch synów. W 2005 r. Ruth wraz z rodziną odwiedziła Joannę Załucką. Było to spotkanie Lusi i Joanny po sześćdziesięciu latach. Do dziś utrzymują kontakt telefoniczny i listowny.