Podczas okupacji hitlerowskiej Grzegorz i Maria Tyżowie ukrywali szesnaście osób pochodzenia żydowskiego w swoim domu w Złoczowie (obecnie Ukraina). Położony blisko lasu dom stanowił bezpieczną kryjówkę. W okolicy mieszkało tylko siedmiu sąsiadów, którzy unikali wizyt u Tyżów, wiedząc, że od czasu do czasu zamieszkuje u nich granatowy policjant.
Od lipca 1941 do wyzwolenia Kresów Wschodnich w lipca 1944 roku u Tyżów ukrywali się: Stenshutzowie, rodzina Tennenbaumów, Barbara Horowitz (matka Elżbiety Tennenbaum), panie Herzug, Raiser i Roth, małżeństwo Parille’ów, Edyta i Ewa Wainstock, Edmund Kin i pan Weiss. Państwo Tyżowie przygotowali im kryjówkę w piwnicy, do której prowadziło osobne wejście, a kiedy z czasem grono lokatorów powiększyło się, część ukrywanych zamieszkiwała pokój na parterze, w którym okna na stałe zasłonięte były okiennicami. Zdarzało się, że oddziały wojsk hitlerowskich zmierzające na front wschodni biwakowały w domu Tyżów. Oficerowie niemieccy wielokrotnie spali pod jednym dachem z Żydami.
„Przez dwa lata nikt nie zauważył, że mam w domu tylu ludzi. Najgorzej było, kiedy chcieli mnie Niemcy wywieźć na roboty. Uratował mnie szef kuchni, Niemiec. Załatwił pieczątkę, że jestem mu potrzebny i zostałem w domu. Dobrze, że ciągle mieszkali u mnie jacyś niemieccy oficerowie. Do innych domów, gdy hitlerowcy wyjeżdżali na front, wchodzili Ukraińcy i mordowali Polaków. Nawet, gdy przyszedł front, ostatni Niemiec wyszedł ode mnie na pół godziny przed Rosjanami” – wspominał Grzegorz Tyż.
Jeden z ukrywanych, syn Stenshutzów, 12-letni Fryderyk Efraim, pisał wówczas pamiętnik. Po latach zapiski te, wraz z towarzyszącym im komentarzem dojrzałego autora, zostały wydane w Izraelu i USA. Książka nosi tytuł „1111 Days in My Life Plus Four” („1111 dni mojego życia plus cztery”).
Po wojnie rodzina Tyżów została przesiedlona do Przemyśla. Pan Grzegorz zamieszkał natomiast w Cieszynie. Utrzymywał kontakt z uratowanymi. Pan Tennenbaum był sąsiadem Grzegorza Tyża. Mieszkali w jednej kamienicy przy ulicy Głębokiej 49. Fryderyk Efraim Stenshutz odwiedził go w 1991 roku. W 1992 roku Grzegorz Tyż został sparaliżowany i od tamtej pory przebywał w Domu Opieki prowadzonym przez ojców Bonifratrów, a następnie u sióstr Boromeuszek.
O przyznanie medalu Instytutu Yad Vashem wystąpił uratowany przez Tyżów pan Parille. Grzegorz i Maria Tyżowie zostali uhonorowani tytułem „Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata” w 1988 roku.