Józef Golicz mieszkał w centrum Jelechowic, małej, kresowej wsi w powiecie złoczowskim. Nie wiemy od kiedy ukrywał u siebie Żydówki, trzy siostry: Esterę i Idę Wirtenberg, Klarę Zimand oraz ich macochę, nieznaną z nazwiska. Jednak — ze względu na położenie domu – uznał ich ukrywanie za zbyt niebezpieczne. Pewnej marcowej nocy 1943 roku zaprowadził kobiety do domu swoich znajomych, Jędrzejków, który stał na peryferiach wsi.
Żydówki miały zostać u nich choćby na jedną noc, jednak Leonia i Jan Jędrzejkowie po długiej rozmowie uznali, że wezmą je do siebie na dłużej. Kobiety spędziły u nich 18 miesięcy. Umieścili je na strychu stajni i pomogli im zbudować kryjówkę za fałszywą ścianą ulepioną z gliny i słomy. Po strychu ukrywające się poruszały się swobodnie jednak w chwili zagrożenia, gdy w pobliżu zjawiał się ktoś obcy, bezwzględnie chowały się we wspomnianej skrytce.
W maju lub w czerwcu 1943 r. Klara poprosiła Jędrzejków, aby pomogli również jej mężowi, Markusowi, który był więziony w obozie pracy w Złoczowie. Leonia dostarczyła Markusowi list z planem ucieczki. Udało mu się dołączyć do ukrywanych.
„Dawałam [im] zawsze jeść w garnku skrytym we wiadrze – wspominała Leonia Jędrzejko – a niosąc to jedzenie przez podwórze wołałam do kur pozorując, że mam karmę dla kur, wtedy wchodziłam do stajni podając na strych jedzenie. W podobny sposób odbierałam odchody ze strychu wieczorem lub nocą i wylewałem na składowisko obornika”.
Żydzi zostali z Jędrzejkami do czasu zajęcia Złoczowa przez wojska radzieckie w lecie 1944 roku. Na przełomie 1944 i 1945 roku ocalali wyjechali do Gliwic, a potem do Wałbrzycha. Po kilku latach Zimandowie wyjechali do Izraela, a siostry Wirtenberg do Stanów Zjednoczonych.