Walentyna Żak (później Ala Sztajnert) urodziła się w 1915 r. we wsi Żabno w południowo-wschodniej Polsce. Pochodziła z rodziny chłopskiej. W wieku 16 lat wyjechała do Lwowa.
Na początku 1941 r. poznała Mieczysława Morgensterna (później Franka Morgensa), Żyda pochodzącego z Łodzi. Spotkała go w lwowskiej piekarni, gdzie pracował. Pewnego dnia Wala (tak nazywano Walentynę) opowiedziała mu o trudach aktualnej pracy. Poruszony jej sytuacją, Mieczysław wystarał się o przyjęcie Wali do pracy w piekarni.
Od tej chwili losy Wali i Mieczysława silnie się ze sobą splotły. Od czerwca 1941 r., gdy Lwów znalazł się pod okupacją niemiecką, a Mieczysław ze względu na swe pochodzenie narażony był na ciagłe niebezpieczeństwo, Wala udzielała mu potrzebnej pomocy, głównie żywnościowej. Gdy na jesieni 1941 r. dowiedziała się, że Mieczysław jest poszukiwany przez gestapo, poprosiła swą gospodynię, by przyjęła go pod swój dach.
W grudniu 1941 r. Wala kupiła Mieczysławowi bilet na pociąg do Warszawy. Chciał dołączyć do rodziny mieszkającej w getcie – żony Marii, dwóch córek-bliźniaczek oraz matki Marii. Dzięki znalezionym przypadkowo dokumentom na nazwisko Chomczyński mógł przemieszczać się po kraju.
Dołączywszy do rodziny w getcie, Mieczysław rozpoczął opracowywanie planu ucieczki. Chciał wynająć dom na wsi i żyć tam na „aryjskich papierach”. Plan udało się zrealizować dzięki pomocy Wali. Wynajęła dom w Olsztynie, miejscowości niedaleko Częstochowy, przygotowała go i zgromadziła potrzebne zapasy żywności. W kwietniu 1942 r. rodzina Morgensternów uciekła z getta i przedostała się Olsztyna.
W domu czekała Wala, zamieszkała z nimi. Załatwiła rodzinie fałszywe dokumenty, nauczyła ich katechizmu, prowadziła do kościoła, dostarczała żywność i pomagała w prowadzeniu domu. Mieczysławowi udało się sprowadzić do Olsztyna matkę, która także poddała się naukom Walii. Dzięki jej pomocy Morgensternowie, żyjący pod nazwiskiem Chomczyńscy, byli w oczach sąsiadów polską, katolicką rodziną. Na jesieni 1942 r. w domu zamieszkało jeszcze dwóch przyjaciół rodziny – Sasza i Sioma. Ze względu na semicki wygląd musieli być ukrywani na strychu. Wala przygotowała dla nich posłania i prowizoryczną toaletę.
Wala wykazywała się wobec Morgensów wielkim poświęceniem. Sytuacja z 26 sierpnia 1943 r. była najjaskrawszym dowodem jej oddania. Tego dnia jedna z sąsiadek przybiegła do domu Morgensternów krzycząc, że właśnie przyszło po nich gestapo i muszą natychmiast uciekać. Mieczysław zachował spokój, stwierdził, że z małymi dziećmi i starszymi kobietami nie ma szans na ucieczkę. Wręczył Wali zawiniątko z kosztownościami i kazał jej uciekać. Nie chciał by ginęła wraz z nimi. Wala odmówiła: „Nie, nie zostawię was. Jesteśmy jedną rodziną”. Okazało się jednak, że do wsi nie przyjechało gestapo, lecz polska policja, która pojawiła się tam z zupełnie innego powodu.
Morgensternowie i Wala szczęśliwie przeżyli wojnę. Wszyscy razem pojechali do Łodzi, gdzie Morgensternom udało się odzyskać ich dawne mieszkanie. Wala po niedługim czasie wyjechała do Wiednia. Trafiła do obozu dla żydowskich uchodźców. Tam poznała swojego przyszłego męża, Żyda, Zeva Sztajnerta. Przeszła na judaizm i wraz z mężem wyjechała do Palestyny. Przez 20 lat odmawiała przyjęcia medalu „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Zgodziła się w maju 1985 r. Otrzymała także tytuł honorowego obywatela Izraela.
Rodzina Morgensternów wyjechała do USA i zmieniła nazwisko na Morgens. Mieczysław zaczął używać imienia Frank. Wraz z żoną postanowili, że jeśli tylko uda im się „stanąć na nogi” znajdą sposób by odwdzięczyć się Wali i innym ratującym. W drugiej połowie lat 60. założyli prywatną fundację, która wspierała Sprawiedliwych pomocą finansową. W 1986 r., wraz z 17 innymi osobami założyli Żydowską Fundację dla Chrześcijan Ratujących Żydów (Jewish Foundation for Christian Rescuers). Za tę inicjatywę Frank Morgens otrzymał nagrodę im. Rabina Harolda Schulweisa. Spisał swe wspomnienia i wydał pod tytułem „Lata na skraju przepaści”.