Państwo Szymańscy mieszkali przed wojną na warszawskim Żoliborzu. Władysław Szymański był oficerem Wojska Polskiego w stopniu podpułkownika i pracownikiem Głównego Inspektoratu Sił Zbrojnych WP. W 1935 r. przeszedł na emeryturę i został dyrektorem technicznym „Fabryki Lamp, Bronzów CJU i Aparatów Gazowych Jan Serkowski i Sk-a” mieszczącej się przy ul. Nowolipie. W październiku 1940 r. fabryka znalazła się na terenie getta. O zaangażowaniu rodziny w pomoc Żydom zadecydowały dwa czynniki: lokalizacja fabryki, a także kontakty Władysława ze sztabem Armii Krajowej, w której służył w stopniu podpułkownika.
Pomoc w ucieczce z getta
Ewa Zelkowitz była przyjaciółką krewnych rodziny Szymańskich z Częstochowy, która w 1942 r. została przewieziona do getta warszawskiego. Władysław załatwił jej „aryjskie” papiery na nazwisko Bronisława Morezak. Ponieważ miała tak zwany dobry wygląd, początkowo Szymańscy zatrudnili ją jako opiekunkę do dzieci: Bogdana i jego siostry. Później ukrywała się na Woli, od czasu do czasu odwiedzając Szymańskich.
Władysław pomógł również w ucieczce z getta Lucynie – rodzina nigdy nie poznała jej nazwiska. Ze względu na ciemną karnację, Szymańscy przedstawili ją sąsiadom jako znajomą Gruzinkę. Oficjalnie była ich służącą.
Udzielenie czasowego schronienia
Rodzina Szymańskich udzieliła również pomocy znanemu tłumaczowi i dziennikarzowi teatralnemu, Jackowi Frühlingowi. Nie ukrywał się tu na stałe – ze względu na zły wygląd musiał często zmieniać miejsce zamieszkania. Szymańscy udzielali mu czasowego schronienia, zaopatrywali go w jedzenie i ubrania. Rodzina Szymańskich pomagała też innym Żydom. W wywiadzie dla Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN Bogdan Szymański wspomina:
„Inni byli bezimienni, ledwo zapamiętałem ich twarze, pozostały tylko po nich w pamięci uściski ręki, poklepywanie po ramieniu, twarze pełne wdzięczności i radości. To była dla mnie największa nagroda.”
Relacje z ukrywanymi
Z niektórymi ukrywanymi kontakt urwał się jeszcze w czasie wojny. Lucyna zaginęła w pierwszych dniach powstania warszawskiego i Szymańscy nie poznali nigdy jej dalszych losów. Stracili również kontakt z Jackiem Frühlingiem. Ewa Zelkowitz była z Szymańskimi w dniu wybuchu powstania. Następnie trafiła wraz z nimi do obozu przejściowego w Pruszkowie, gdzie się rozdzielili. Wraz z innymi Żydami znalazła się w pociągu do Starachowic, z którego udało jej się uciec. Po wojnie wyjechała do Belgii wraz z bratem Jadwigi Szymańskiej i jego żoną, skąd wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Utrzymywała z rodziną Szymańskich kontakt listowny i gościła ich kilkakrotnie.
Uhonorowanie rodziny Szymańskich
11lutego 1992 r. Instytut Yad Vashem w Jerozolimie uhonorował Jadwigę i Władysława Szymańskich oraz ich syna Bogdana tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.