Edward Wojtarek był właścicielem przedsiębiorstwa transportowego, które mieściło się przy ulicy Barskiej 10 w Warszawie. Elżbieta Wojtarek pomagała mężowi prowadzić przedsiębiorstwo, ale przede wszystkim zajmowała się domem. Ich córka, mała Elżbieta uczęszczała do pobliskiej szkoły powszechnej przy ulicy Opaczewskiej, gdzie kładziono duży nacisk na zajęcia praktyczne. Uczęszczały tam też dzieci żydowskie. Atmosfera w szkole była – jak wspomina – przyjazna i pełna tolerancji.
Rodzina Wojtarków miała sąsiadów pochodzenia żydowskiego, z którymi żyła w przyjaźni – odwiedzali się w święta, zarówno katolickie, jak i żydowskie.
Po szkole powszechnej Elżbieta ukończyła seminarium nauczycielskie, a później Instytut Robót Ręcznych dla Nauczycieli w Warszawie na kierunku włókiennictwo i materiałoznawstwo. Miała warsztat tkacki, kolekcjonowała tkaniny.
W instytucie poznała Żydówkę, Rutę Brzezińską, która przyjechała z Częstochowy do Warszawy na studia. Dziewczęta zaprzyjaźniły się. W czerwcu 1939 r. po uroczystości wręczenia dyplomów ukończenia szkoły, koleżanki wymieniły się adresami, aby nadal utrzymywać kontakt. Ruta wróciła do Częstochowy.
Zimą 1942 r. Elżbieta Józefa wyszła za mąż i zamieszkała przy ul. Twardej. Nadal jednak pomagała rodzicom. Na Barskiej była prawie codziennie.
Pomoc dzieciom
Elżbieta Józefa działała też przez cały okres okupacji w Radzie Głównej Opiekuńczej. Wstąpiła do niej jeszcze przed wojną. Wówczas RGO organizowała dzieciom i młodzieży zajęcia pozalekcyjne, wycieczki i wyjazdy letnie.
Swoją działalność tak wspomina: „Szczególnie w okresie okupacji RGO zajmowało się dziećmi i młodzieżą pochodzenia żydowskiego. W czasie narastającej grozy niszczenia ludności pomoc przybierała jeszcze inne formy działania: zbieranie z różnych części miasta Warszawy i okolic dzieci i młodzieży znajdujących się poza domami rodzinnymi. Działo się to na skutek mordowania rodziców przez Niemców. Moje działanie w tych warunkach koncentrowało się na uczestniczeniu w akcji zbierania opuszczonych i osieroconych oraz umieszczania ich w różnych punktach RGO- bardziej bezpiecznych. Sytuacja ulegała dalszemu pogorszeniu w czasie po likwidacji getta warszawskiego. Pomoc moja stała się znana okupantowi niemieckiemu na terenie miasta, a to spowodowało zatrzymanie, rewizję”.
Elżbieta Godlewska została aresztowana i zatrzymana na komendzie policji przy ulicy Skaryszewskiej. Groziła jej zsyłka na roboty do Niemiec. Członkowie RGO złożyli się wtedy, by jej mąż, Ryszard Godlewski, mógł ją wykupić z aresztu. Udało się.
Ukrywani
W czasie Powstania w Getcie Warszawskim, na początku kwietnia 1943 r. do mieszkania Wojtarków zapukała zbiegła z getta częstochowskiego szkolna koleżanka Elżbiety, Ruta.
„Moi rodzice przyjęli ją do siebie, rozumiejąc jej ciężką sytuację, mimo niebezpieczeństwa, jakie stanowiła dodatkowo wielorodzinna kamienica. Bliskość usytuowania ulicy Barskiej względem akademika na pl. Narutowicza stwarzała szczególne zagrożenie, gdyż ogromny budynek zamieszkiwany był przez wojska i żandarmerię niemiecką. Ponadto częste rewizje w mojej kamienicy oraz łapanki uliczne na warszawskiej Ochocie przysparzały ciągłą grozę. Jednakże przyjęliśmy do siebie obok Ruty jeszcze innych Żydów z kręgu jej bliskich. Towarzyszyły temu trudności aprowizacyjne, jak i troski utrzymania codziennego bytu ukrywanych i własnej rodziny”.
Pani Elżbieta relacjonowała: „W kilka dni po ulokowaniu w naszym mieszkaniu Ruth, wyrobiłam dla niej w podziemiu Kennkertę. Nazwisko zostało to samo – imię zmieniłam na Irena”.
W swoim oświadczeniu Ruth Brzezińska napisała: „Rodzina Wojtarków żywiła mnie, udzielała opieki ogólnej i kryła przed okupantem”.
W połowie kwietnia 1943 r., do Ruty dołączyła siostra, Celina z mężem Markiem. Uciekli z likwidowanego w tym czasie „małego getta” w Częstochowie. Wojtarkowie ukrywali ich w przedsiębiorstwie transportowym, gdzie były pomieszczenia stajenne i wozownie.
Chowali też żydowską rodzinę w swoim mieszkaniu, a także wyszukiwali dla nich schronienia wśród znajomych.
Dopiero koleżanka szkolna Elżbiety z Instytutu, Zofia Baniecka zgodziła się przyjąć Marka. Celinę zaś Elżbieta – „po utrudnionych i ryzykownych poszukiwaniach ukrycia w czasie likwidacji getta warszawskiego” – umieściła u innej koleżanki z Instytutu Haliny Michaj – Słowińskiej. Następnie znalazła jej zatrudnienie w Zakładzie Opiekuńczym dla Dzieci w Grodzisku Mazowieckim, w placówce RGO, jako wychowawczyni.
Dzięki pracy w Centrali RGO mogła nie tylko znaleźć tę kryjówkę, ale też pośredniczyć w kontaktach między siostrami – Rutą i Celiną.
Ruta (Irena) Brzezińska była pod opieką Elżbiety Józefy Godlewskiej i jej rodziców do jesieni 1943 r. Potem, „po różnych trudnościach przeniosła się do znajomych z polecenia Elżbiety Wojtarek przy ul. Węgierskiej 15 i przy Smolnej”.
Dalsze losy to – jak pisze, w czasie wyjścia na spacer została zatrzymana jako Żydówka. Przewieziono ją na Pawiak. Od śmierci uratowały Rutę jej zdolności krawieckie: szyła dla strażniczek i niemieckich żołnierzy oraz ich żon.
Szwagier Ruty, Marek wyszedł na miasto i został złapany przez Niemców i wywieziony do obozu w Auschwitz, gdzie zmarł z powodu zakażenia organizmu.
Po powstaniu
Po upadku Powstania Warszawskiego rodzina Wojtarków trafiła do obozu przejściowego w Pruszkowie. Stamtąd Elżbietę Wojtarek (matkę) wywieziono do Auschwitz, a następnie Ravensbrück, jej męża zaś – Edwarda – do Birkenau. Elżbieta Wojtarek przeżyła obóz. Edward zginął w obozie koncentracyjnym prawdopodobnie w roku 1944.
Elżbieta Józefa Godlewska wraz z sześciomiesięczną córką, Elżbietą Aleksandrą miała trafić do Auschwitz. Transport nie dotarł jednak do miejsca przeznaczenia.
Pani Elżbieta opowiada: „Znalazłam się wtedy przypadkiem w okolicy Nowego Miasta nad Pilicą po wielu dramatycznych przejściach. Następnie odszukałam męża, który podjął pracę przy organizacji przemysłu na >>ziemiach odzyskanych<< i osiedliliśmy się na Opolszczyźnie w Głuchołazach, zatracając kontakt z Warszawą. Dopiero w 1950 roku po powrocie do Warszawy odnalazłam i odnowiłam wiele dawnych znajomości przez koleżanki i kolegów z okresu studiów. Nawiązałam też kontakt z uratowaną Żydówką Rutą Brzezińską”.
Ruta, po Powstaniu Warszawskim odnalazła swoją siostrę i obie wyjechały do Stanów Zjednoczonych, gdzie wyszły za mąż.
W latach 70-tych Ruta przyjechała do Warszawy i odwiedziła Elżbietę Józefą Godlewską. Po tej wizycie kontakt się urwał.
Gdy na fali antysemityzmu w 1968 r. ze studium, w którym pracowała Godlewska, usiłowano wyrzucić jej koleżankę, Zofię Wróblewską za to, że była Żydówką, Elżbieta Józefa jako jedyna się temu sprzeciwiła. W efekcie musiała zmienić pracę.
Wróblewska wyemigrowała do Szwecji. Po latach to właśnie ona domagała się, by Elżbiecie Józefie Godlewskiej przyznano medal Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, co stało się w 2003 r. Wraz z nią za Sprawiedliwych zostali pośmiertnie uznani jej rodzice. Uroczystość wręczenia medalu Elżbiecie Józefie miała miejsce w 2006 roku.