Jadwiga Dudziec od 1934 r. była zaangażowana w działalność harcerską. Zajmowała się prowadzeniem drużyny harcerzy żydowskich, a po wybuchu II wojny była łączniczką między żydowskimi organizacjami podziemnymi, a światem zewnętrznym. Dostarczała broń żydowskim partyzantom, wyprowadzała z getta młode Żydówki, a także przechowywała własność ukrywających się Żydów. To w jej mieszkaniu odbywały się spotkania organizującego się ruchu oporu młodzieży żydowskiej. Nie doczekała końca wojny. Podczas walk między Armią Czerwoną a stawiającymi opór oddziałami niemieckimi, została ranna od odłamku pocisku, który ugodził ją w nogę. Zmarła w wyniku infekcji rany.
„Żydzi nie poradzą sobie sami z machiną hitlerowską. Obowiązkiem chrześcijanina jest najdalej idąca pomoc Żydom”, mówiła znajomym. „Jadzia Dudziec, młodziutka katoliczka z Wilna, nie pozostawiła po sobie długiej listy czynów, które mogłyby uwiecznić jej pamięć”, zapisał Philip Friedman w książce Their Brothers’ Keepers.
„Zmarła zbyt młodo. Ale […] pełniła funkcję kuriera i łączniczki między żydowskimi organizacjami podziemnymi a światem zewnętrznym”.
Zaangażowana harcerka
Jadwiga Dudziec urodziła się 19 marca 1912 r. „Stawił się osobiście Stanisław Dudziec, rolnik z Jawor w wieku 52 lat, […] i okazali nam niemowlę płci żeńskiej, oświadczając, że urodzone zostało we wsi Jawory 6 (19) marca bieżącego roku o godzinie 6 rano przez jego prawowitą żonę 46-letnią Józefę z domu Osowiecką. Niemowlęciu temu na Chrzcie Świętym dokonanym dzisiejszego dnia przez księdza Jana Błaszczaka, […] nadano imię Jadwiga, a rodzicami chrzestnymi byli: Wojciech Dudziec i Antonina Osowiecka”, zapisano w akcie urodzenia i chrztu. Jadzia była najmłodszym, dziesiątym dzieckiem państwa Dudźców. Kiedy miała 2,5 roku jej ojciec zmarł. I wojna światowa wygnała wdowę z dziećmi do Ukrainy. Wrócili do Jaworów po trzech latach. W 1919 r. w wojnie polsko-bolszewickiej zginął jeden z braci.
Jadwiga opuściła dom rodzinny w wieku 14 lat. Rozpoczęła naukę w Prywatnym Seminarium Nauczycielskim Zgromadzenia ss. Zmartwychwstanek na Żoliborzu w Warszawie. W 1931 r. uzyskała dyplom nauczycielki szkół powszechnych, znalazła pracę w Oszmianie, w województwie wileńskim. W Warszawie Jadwiga poznała Irenę Adamowicz, dwa lata starszą harcerkę, współpracującą ze skautingiem żydowskim. Irena stała się jej opiekunką i przewodniczką i to zapewne ona skłoniła Jadwigę, by wstąpiła do harcerstwa.
W 1934 r. Jadwiga przeprowadziła się do Wilna, gdzie, dzięki wsparciu finansowemu Ireny, podjęła studia na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Uniwersytetu Stefana Batorego. Związała się ze Stowarzyszeniem Katolickiej Młodzieży Akademickiej „Odrodzenie” oraz wstąpiła do starszoharcerskiej gromady „Makrele” przy 13. Drużynie Harcerek w Wilnie (tzw. Czarnej Trzynastki).
„Mieszkała w najtańszym akademiku, zdaje się przy klasztorze ss. Bernardynek przy ul. Św. Anny, jedząc obiady w cenie 30 groszy. Przez wszystkie te lata zawsze w tym samym płaszczyku, często w zdeptanych tanich pantofelkach. Wszystkie «Makrele» pamiętają Jadzię zawsze uśmiechniętą, pełną serdeczności i życzliwości dla ludzi. Postawa ta była konsekwencją nie tylko głęboko rozumianego życia harcerskiego, ale przede wszystkim mocnej wiary”, wspominała Maria Lenartowicz, kronikarka 13. Wileńskiej Drużyny Harcerek.
Prowadziła drużynę harcerzy żydowskich w Chorągwi Wileńskiej. W 1937 r. przebywała z nimi na obozie w Bujakowie k. Bielska.
„Grupa Żydów, około 25-30 chłopców i dziewcząt, pod opieką druhny Jadzi wędruje z Bujakowa do Porąbki, gdzie oglądają budowę zapory wodnej na Sole, maszerują do bliskiego Międzybrodzia, Bielska, a także na Babią Górę”.
W kolejnym roku odwiedziła latem Józefów pod Warszawą.
„Zachowała się fotografia, może z domu sierot żydowskich, tzw. Dzieciakowa, na której wśród ośmiu dziewcząt widzimy Jadzię. Napis na odwrocie brzmi: «Lato 1938 r. Jadzia! Serdeczne ukłony zasyłają Ci dziewczęta z Białego Domku w Józefowie». Obok kilku nieczytelnych podpisów imiona: Cypera, Ryfka, Jaffa…”.
W 1939 roku ukończyła studia na USB i po obronie pracy magisterskiej uzyskała dyplom i tytuł magistra filozofii w zakresie matematyki.
Działalność konspiracyjna po wybuchu II wojny światowej
Po wybuchu wojny nie ujawniła wykształcenia ani zawodu. „W dowodzie osobistym, podjętym ze Starostwa 15 września 1939 figuruje w rubryce zawód: gospodarstwo domowe”.
Do 24 czerwca 1941 r., kiedy Wilno zajął Wermacht, miasto pozostawało w rękach Rosjan. Prześladowania i deportacje, w tym wywózki na Syberię, objęły około 35 tys. mieszkańców Wileńszczyzny. Symbolem niemieckiego terroru stała się wieś Ponary, gdzie zginęło ok. 100 tys. polskich obywateli, w tym Żydów.
W latach 1941–1944 Jadwiga wielokrotnie zmieniała miejsca zamieszkania. Zimą 1941/42 w jej mieszkaniu przy ul. Wiwulskiego oficer AK uczył harcerki budowy broni i metod walki. Jednocześnie dr Józef Lenartowicz prowadził kurs sanitarny: pielęgniarstwo, pierwszą pomoc.
„W tym też czasie Jadzia często spotykała się z młodym człowiekiem, który w czasie okupacji prowadził zakład fotograficzny przy ul. Królewskiej. Łączyła ich nie tylko praca w konspiracji, ale chyba i nić osobistych uczuć”.
Żydowski Ruch Oporu
6 września 1941 r. Niemcy utworzyli w Wilnie „duże” i „małe” getto. „Małe” zlikwidowali już miesiąc później. Po tej akcji ruch konspiracyjny młodzieżowych organizacji syjonistycznych podzielił się na dwa stronnictwa: tych opowiadających się za ucieczką do gett w Generalnym Gubernatorstwie i na Białorusi, uważanych za bezpieczniejsze, oraz na tych – jak Grupa Jechiela – którzy byli za pozostaniem w Wilnie.
W styczniu 1942 r., z inicjatywy studenta malarstwa i poety Aby Kownera, założono Farajnigte Partizaner Organizacje (jid., Zjednoczona Organizacja Partyzancka). Należało do niej ok. trzystu bojowców. Organizacja przygotowała bazy w okolicznych lasach i stopniowo wycofywała się z miasta. 1 września 1943 r. Niemcy rozpoczęli wywózkę z getta wileńskiego. FPO wzywała do oporu i powstania – doszło do jednego starcia. 23 września, w dniu ostatecznej likwidacji getta, ostatni oddział z Kownerem wycofał się do Puszczy Rudnickiej. Około 500-700 Żydów wileńskich walczyło do końca okupacji niemieckiej w radzieckich oddziałach partyzanckich lub w osobnych batalionach.
Pomoc dla Żydów i działalność partyzancka Jadwigi Dudziec
Kierowała warsztatem w fabryce drewniaków: Theodor Betcher, Holzsohlenschuhe, Wilna, Mindaugiene str. 5. Pracownikami byli przeważnie ukrywający się Żydzi z dokumentami dostarczonymi przez dział dokumentów AK. Dzięki tej pracy Jadwiga mogła wyjeżdżać poza okręg Wilna – celem zaopatrzenia przedsiębiorstwa.
„[…] załatwiając sprawy firmy, Jadzia przewozi także broń żydowskim partyzantom w Szawlach, Poniewieży, Kownie, Jaszunach, Trokach, Rykontach, Podbrodziu. W Wilnie współpracuje z Szejnbaumem [Echiel Szejnbaum, przywódca Żydowskiej Organizacji Bojowej w Wilnie – red.]. Podróże Jadzi odbywały się legalnie, potwierdzone przez oficera gebietskomisariatu, na wniosek Theodora Betchera. Nie wiemy, kim był pracodawca Jadzi, czy wiedział o tajnej działalności swojej pracowniczki?”.
Wala Sulimowicz, koleżanka, wspominała:
„Jeździła do żydowskich oddziałów partyzanckich, woziła do Warszawy broń i dokumenty. Z którejś z tych podróży przywiozła z Warszawy wklejone w dno walizki kartki Kamieni na szaniec Aleksandra Kamińskiego. Pamiętam chwile podniecenia i wzruszenia, gdy wyjmowałyśmy ostrożnie te tajną, wstrząsająca lekturę”.
Nad pracownią, w jej mieszkaniu, odbywały się spotkania organizującego się ruchu oporu młodzieży żydowskiej. Siedemnastu członków syjonistycznej organizacji skautowej umieściła u sióstr Dominikanek z Kolonii Wileńskiej, gdzie pracowali jako robotnicy w klasztornym gospodarstwie.
Wielokrotnie wchodziła do getta, gdzie brała udział w zebraniach i dyskusjach samokształceniowych. „Opowiadała, jaki wysoki był ich poziom, jak interesujące wygłaszano referaty na tematy filozoficzne, literackie i inne”. Druhna Gabriela Kosińska relacjonowała:
„Przypinając żółtą gwiazdę, wchodziła do getta, wyprowadzała młode Żydówki, by je ukryć na wsi. Ratowała też od zagłady małe dzieci. Jeśli się jej nie udało oddać komuś dziecka na wsi, kołatała do klasztoru ss. Szarytek przy ul. Subocz, które prowadziły Dom Sierot, i nigdy nie spotkała się tam z odmową”.
W „Tygodniku Powszechnym” w artykule z 1957 r. jej współpracowniczka mówiła:
„W jesieni 1941 pojechałyśmy z Jadzią wozem w okolice Podbrodzia, zabierając ze sobą kilka młodych Żydówek, by je ukryć na wsi u znajomych. Jadzia wiozła ponadto roczne dziecko, które całą drogę piastowała. Udało się nam ulokować jedną tylko dziewczynę – z resztą musiałyśmy wracać, gdyż groziła nam obława. Dwoje niemowląt ulokowała Jadzia u Szarytek w Wilnie”.
Przechowywała też własność ukrywających się Żydów.
„Do ostatka przytomna Jadzia martwiła się losem mienia Żydów” –tragiczna śmierć
W 1944 r., kiedy front niemiecki cofał się z głębi Rosji i zbliżał się do Wilna, powiedziała do koleżanki:
„Wojna się kończy, już może niedługo – ale ja nie widzę wcale życia przed sobą, nie mogę go sobie wyobrazić”.
Zrezygnowała z ucieczki na wieś do rodziny przyjaciółki. Bitwa o Wilno przebiegała gwałtownie. Ci, którzy pozostali w mieście znaleźli się na froncie walk między Armią Czerwoną a stawiającymi opór oddziałami niemieckimi. „[…] w którymś z tych dni, miedzy 7 a 12 lipca 1944 roku, ktoś zawołał Jadzię, by przyszła do sąsiedniego schronu na placki ziemniaczane. Gdy biegła przez ogród, odłamek pocisku ugodził ją w nogę”. Leżała w upale tydzień bez pomocy, z gorączką spowodowaną ropieniem rany. Wala Sulimowicz wspominała: „Jadzia przechowywała u siebie żydowskie rzeczy, niczego dla siebie nie wzięła, a po tej długiej męce zdecydowała się zaproponować złotą dziesięciorublówkę temu, kto zaniesie ją do szpitala. Dopiero wówczas ktoś taki się znalazł – niestety za późno”. Wdało się zakażenie, lekarze zdecydowali o amputacji nóg.
„Do ostatka przytomna Jadzia martwiła się losem mienia Żydów”, wspominała czuwająca przy niej inna harcerka. „W dom, w którym mieszkała, trafił pocisk burząc ścianę pokoju Jadzi. Przez ten otwór jakieś hieny ludzkie rozgrabiły skromne rzeczy Jadzi i większość paczek żydowskich”.
„Dzień przed śmiercią prosiła mnie o zajęcie się odkopaniem na podwórzu domu, gdzie mieszkała, butelki z historycznym dokumentem żydowskim i wręczenie jej wybitnemu działaczowi Kownerowi”, zapisała Gabriela Kosińska. Ocalałe przedmioty odebrały Pesia Szejnbaum i Anna Kowner.
Uhonorowanie Jadwigi Dudziec tytułem Sprawiedliwej wśród Narodów Świata
Jadwiga Dudziec zmarła 16/17 lipca 1944 r., pochowana została 18 lipca 1944 r. na Rosie. Instytut Yad Vashem w Jerozolimie 17 czerwca 1999 r. przyznał jej tytuł Sprawiedliwej wśród Narodów Świata na podstawie świadectw złożonych przez jej koleżanki harcerki.