Mikołaj i Anna Jaworscy mieszkali we wsi Mielnicze położonej sześć kilometrów od Turki pod Stryjem (dawne województwo lwowskie). Mikołaj był bogatym chłopem – na początku XX wieku jeździł do Ameryki. Tam zarobił na gospodarstwo. Jaworscy mieli sześcioro dzieci: Mikołaja, Olgę, Wiktorię, Helenę, Annę i Antoninę.
Wiosną lub latem 1942 roku syn Jaworskich Mikołaj i jego stryj Nikolcze napotkali w lesie na drodze z Turki czworo Żydów: Mendla Seiferta z córką Rózią, jego bratową Franię oraz jej 13-letniego syna Luśka. Uciekali oni przed nazistami na Węgry lub na Słowację. Opłacili przewodnika, ale ten ich oszukał. Mówi jedna ze Sprawiedliwych: „[stryj powiedział do matki o Seifertach:] nie mają pieniędzy, nie mają złota, nie mają nic. I jak chcecie, to ich trzymajcie, a jak nie, to zabijcie. A mama mówi: »Jakbym mogła zabić człowieka?«. I tak zostało. I Bogu dzięki, żyją”.
Seifertowie ukrywali się na strychu domu Jaworskich i w kryjówce pod oborą. Gdy Niemcy zainstalowali u Jaworskich latem 1944 roku punkt łącznościowy rodzina żydowska przeniosła się do lasu, pozostali pod opieką Jaworskich
Z pomocy rodziny Jaworskich skorzystali też inni Żydzi. Grupa partyzantów znalazła na krótko schronienie na ich strychu. Wiktoria Jaworska, która chciała uniknąć wyjazdu na roboty do Niemiec, przekazała swoje skierowanie Łajci Jecko. W ten sposób jej koleżanka uniknęła śmierci.
Po wojnie Mendel i Frania wyjechali do Bawarii. Wzięli ślub. Do początku lat 1960 odwiedzali jeszcze rodzinę Jaworskich w ich nowym domu we Wrocławiu. Później wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych i kontakty osłabły. W listopadzie 2008 roku Wiktoria Jaworska z córką Nelly pojechały do Nowego Jorku na zaproszenie Jewish Foundation for the Righteous. Tam po raz pierwszy od 65 lat Wiktoria spotkała się z Rózią Seifert.