Józef i Olga Mikitowowie mieszkali przed wojną w Tarnopolu przy ul. Wertepowej 40. Podczas okupacji niemieckiej Józef szmuglował do getta w Tarnopolu żywność za opłatą. W procederze brał udział furman Froim Lubianker, przedwojenny znajomy Józefa, który wywoził nieczystości z getta. W beczce, rzekomo tylko z nieczystościami, transportował mięso wołowe, chleb i mąkę przygotowane wcześniej przez Mikitowa.
W swoim oświadczeniu złożonym w 1983 r. Mikitów opisał szmugiel, który trwał od lipca 1942 r. do września 1943 r. „Co tygodnia dostarczałem mięso z jednej krowy około 300 kg, ok. 50 kg mąki i pieczywa […], dziwnie to wygląda jak tyle żywności można było przekazać do getta i trudne do uwierzenia, a jednak tak było”.
W połowie września 1943 r. Froim Lubianker i inny znajomy Józefa, Dawid Speizer (handlarz końmi), zjawili się u Mikitowów prosząc o udzielenie im schronienia. Rodzina Zarudzkich, której zapłacili za swoje przechowanie, wypędziła ich następnego dnia, zabierając Żydom cały dobytek.
„Oświadczyli mi, że byli przyjęci do przechowywania u jednej rodziny, więc, po długim namyśle zgodziłem się, bo było mi żal ludzi, bo dla każdego życie jest miłe”, pisał po wojnie Józef.
Miesiąc później u Mikitowów pojawili się kolejni żydowscy znajomi sprzed wojny – bracia Karol Aszkenazy i Aleksander Rozencwajg z żonami. Opowiedzieli Józefowi, jak ukrywali się w piwnicy własnego domu. Dawny dozorca Andrzej Hyży, opłacony złotymi dolarówkami, obiecał im pomóc. Kiedy został przekwaterowany do innego domu, zamknął kamieniami otwór prowadzący do kryjówki, przez który wcześniej podawał Żydom jedzenie. Z trudem udało im się wydostać.
W swoim oświadczeniu Józef opisał początkową niechęć do przyjęcia kolejnych osób: „Andrzeja Hyże znałem osobiście z czasów przed wojną. Było to dla mnie bardzo przykre, ponieważ miałem już siedem osób i nie chciałem się zgodzić. Pomyślałem, że nie dam rady tyle osób wyżywić. Po wielkim błaganiu przez rodzinę Aszkenazy wyraziłem zgodę na przechowywanie”. Cała grupa pozostała w ukryciu do marca 1944 roku. „Wszystkim osobom przechowywanym w liczbie 11 osób dostarczaliśmy żywność całkowicie bezpłatnie i bezinteresownie”.
Dawny dozorca rodziny żydowskiej był jednak stałym źródłem zagrożenia. Wiedział bowiem, gdzie rodzina Karola Aszkenazego znalazła schronienie. Józef relacjonuje: „zażądał, ażebym ja zgodził się na jego żądanie, że on przyjdzie do mnie z milicją ukraińską, bo ma znajomych w milicji i weźmie rodzinę Aszkenazy wyda na śmierć, gdyż on boi się, że jak oni przeżyją to później wydadzą jego na śmierć za to, że on chciał ich pomordować. Na to ja nie pozwoliłem i zapewniałem jego, że ja będę bronić jego i nic mu się złego nie stanie [...]”.
Ocalali Żydzi znaleźli się początkowo na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Tam w 1949 r. złożyli oświadczenie na temat pomocy udzielonej im przez Mikitowów. Następnie Karol Aszkenazy wyjechał z rodziną do Izraela, Aleksander Rozencwajg wyemigrował do Kanady, a Froim Lublianikier do Nowego Jorku. Mikitowowie po wojnie zamieszkali w Grodzisku Mazowieckim.
Józef utrzymywał kontakt z ukrywanymi do 1968 roku.
W 1984 r. Instytut Yad Vashem nadał Oldze i Józefowi Mikitowowom tytuły Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.