Rodzina Schnitzerów

powiększ mapę
Zdjęć : 6

Więcej o rodzinie Schnitzerów

W 1920 r. Żyd Józef Schnitzer poślubił Polkę Józefę Stopkę. Niebawem urodziło im się troje dzieci: Eugeniusz, Julian i Maria. Rodzina mieszkała we wsi Majdan Pieniacki (pow. Brody, woj. tarnopolskie, obecnie Ukraina). Dom Schnitzerów usytuowany był z dala od innych gospodarstw, nad głęboką debrzą, za którą rósł gęsty las.

Dom składał się początkowo tylko z jednej izby z klepiskiem. Gdy dzieci podrosły, gospodarz rozpoczął rozbudowę domu. Zamierzał dobudować dwie izby z piwnica  i podłogą. Wybuchła wojna, w 1941 r. Niemcy zajęli tereny wschodniej Polski. W 1942 r. Józef zdążył wykończyć tylko piwnicę, w której zorganizowano schron. Nad nią znajdował się skład materiałów budowlanych, który maskował schron.

Wiosną 1942 r. do gospodarstwa Schnitzerów wkroczyli niemieccy żandarmi i siłą zabrali ich syna Eugeniusza na roboty do Rzeszy. W jego obronie próbował stanąć młodszy brat, 14-letni Julian. Niemiecki oficer biczem uderzył go w twarz – na tyle mocno, że szrama po uderzeniu pozostała na twarzy Juliana do dziś.

W okolicznych miasteczkach (Brody, Sasów i Złoczów) mieszkała społeczność żydowska. W 1942 r., gdy na tych terenach Niemcy rozpoczęli realizować plan eksterminacji narodu żydowskiego, Żydzi zaczęli uciekać do pobliskich lasów i szukać pomocy w okolicznych wsiach, takich jak Majdan Pieniacki, Huta Pieniacka, Huta Werchabucka czy Dzwoniec. W lasach, prócz Żydów, przebywali także rosyjscy partyzanci i zbrojne grupy ukraińskich nacjonalistów.

Kuzynka Józefy Schnitzer, Katarzyna Kulczycka, mieszkała w Brodach. Wiosną 1943 r. jej mąż Franciszek wozem konnym przywiózł do Schnitzerów Żyda Hersza Frida (wołano na niego „Hrycio”), pochodzącego z Sasowa. Kulczyccy sądzili, że w domu stojącym na uboczu Żyd będzie miał lepsze warunki ukrywania. Józef ulokował Hersza na poddaszu stajni, w której stały dwa konie, krowa z jałówką oraz owce. Hersz pomagał w pracach gospodarczych na terenie zagrody. Więzy rodzinne łączące Schnitzerów i Kulczyckich były gwarantem wzajemnej pomocy i absolutnej dyskrecji. Sąsiadom powiedziano zaś, że Hersz jest siostrzeńcem Józefy.

W listopadzie 1943 r. do drzwi Schnitzerów zapukało dwóch Żydów – uciekinierów z getta we Lwowie. Byli wynędzniali, zmarznięci i głodni, u kresu sił. Nie mieli żadnych dokumentów. Jeden z nich nazywał się Wilhelm. Poprosili o pomoc.

Józef Schnitzer często powtarzał: „głodnych trzeba nakarmić, a spragnionych napoić”. Schnitzerowie dali przybyszom gorący posiłek, ciepłą wodę do umycia się i udzielili im schronienia. Zimą, razem z Herszem, Żydzi spali na poddaszu stajni. Druga awaryjna kryjówka została przygotowana w stodole. Przybysze byli krawcami, więc w ukryciu zajmowali się szyciem odzieży. Pomagali także w pracach gospodarczych.

Późną jesienią 1943 r. Hersz Frid spotkał w pobliskim lesie 18-letnią dziewczynę i chłopca, których przyprowadził do gospodarstwa Schnitzerów. Byli oni skrajnie wyczerpani, zmarznięci, głodni i chorzy.

Dziewczyna – Klara Brill – i jej brat Handli uciekli z brodzkiego getta i przez kilka miesięcy błąkali się po okolicznych lasach. Klara była mocno przeziębiona. Józefa Schnitzer leczyła ją domowym sposobem – czosnkiem, gorącym mlekiem z masłem. Dziewczyna dostała też specjalne ciepłe miejsce do spania na legowisku nad kuchnią. W leczeniu pomagał żydowski dentysta, Isak Kupferman, który ukrywał się nieopodal, u zaprzyjaźnionej rodziny Margazynów. Sądząc, że Klara ma zapalenie płuc, postawił jej bańki.  

W gospodarstwie Margazynów ukrywali się także: Philip Chalfin, Greta Grunfeld, Herman Achtentuch, Lusia Skulska i jej kuzynka Mańka. Polskie rodziny oraz ukrywający się u nich Żydzi pomagali sobie nawzajem, np. Żydzi przebywający u Schnitzerów szyli odzież dla rodziny Margazynów.

Dzieci Schnitzerów – Julian i Maria – angażowały się w pomoc udzielaną Żydom. Ich zadaniem było ostrzeganie przed każdym nieznajomym, który pojawił się we wsi. Innym sygnałem o ewentualnym niebezpieczeństwie było szczekanie psów. Słysząc je, Żydzi uciekali do stodoły (zimą) lub do lasu (latem). Gdy niebezpieczeństwo mijało, Schnitzerowie otwierali drzwiczki na poddaszu stajni – był to znak, że Żydzi mogą wrócić do kryjówki.

Pomimo daleko idącej konspiracji, ktoś doniósł na Józefa i zdradził Niemcom jego żydowskie pochodzenie. 25 lutego 1944 r. żandarmiwkroczyli na teren gospodarstwa Schnitzerów. Wszyscy zdołali uciec i ukryć się, tylko Józef został w domu. Żandarmi kazali mu się rozebrać do koszuli i kalesonów. Kolbami karabinów bili go i kopali, pytając gdzie są pozostali członkowie rodziny. Józef nie wydał nikogo. Żandarmi zastrzelili go.

Bolesław, syn Katarzyny i Franciszka Kulczyckich, wspomina: „W 1975 r. byłem na weselu córki Marii Huzarskiej w Wiązowie koło Strzelina (woj. wrocławskie). Tam w  rozmowie z moją ciocią Józefą  Schnitzer  zapytałem: «W  jakich okolicznościach zginął mąż cioci, Józef?» Ona odpowiedziała: «Wydali go! Wydali go sąsiedzi!»”.

Mieszkańcy wsi podejrzewali, ze kolaborantem mógł być sąsiad, JS. Jego dom często odwiedzali niemieccy żandarmi, przynosili mu jedzenie, papierosy czy wódkę.

Po tragedii w domu Schnitzerów Wilhelm i jego kolega opuścili dom i dołączyli do rosyjskiej partyzantki. Hersz, Klara i Handli zostali w ukryciu. Po przejściu frontu wschodniego w marcu 1944 r. odeszli do Brodów i Sasowa. Wkrótce opuścili Polskę. Klara i Handli Brill wyjechali do USA. Handli (Harry) zamieszkał w Pensylwanii. Klara (Clara) założyła rodzinę i zamieszkała na Florydzie. Ma czwórkę dzieci i sześcioro wnucząt. Jest osobą znaną i lubianą, aktywną i szanowaną w swoim środowisku. To na wniosek Clary Dreier rodzina Schnitzerów została uhonorowana tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.

Schnitzerowie w 1945 r. przenieśli się do Polski na ziemie odzyskane, zamieszkali w Głubczycach na Dolnym Śląsku. W 1947 r. Eugeniusz wrócił z Niemiec.