Gorczyk Stanisław

powiększ mapę

Historia pomocy - Gorczyk Stanisław

W czasie okupacji Stanisław Gorczyk zajmował się handlem wymiennym na terenie Generalnej Guberni: od 1941 r. jeździł ze Skola do Zamościa, gdzie wymieniał ubrania i bieliznę na żywność. W sierpniu 1942 r. jego pomocnik w Zamościu – Antoni Dubel zaproponował, by Gorczyk przerzucił przez granicę, na Węgry, Żyda czeskiego Armina Backa oraz jego żonę.

Backowie zostali wywiezieni z Pragi do Terezina w kwietniu 1942 r., a następnie z Terezina do Zamościa. Według Gorczyka Backowie mieszkali w Zamościu pod przybranymi nazwiskami. W swojej relacji spisanej w 1984 r. Gorczyk przytoczył treść rozmowy z Dublem. Antoni przedstawił mu położenie Żydów czeskich, których Niemcy przywieźli „na roboty ziemne i sukcesywnie ich likwidują, więc my Polacy mamy obowiązek im pomóc. A pomoc ma być taka, że należy ich przetransportować na powrót do Czechosłowacji”. Kiedy Gorczyk wrócił do Zamościa postanowiono, że jednak zabierze on Backów na Węgry, bo tam jest bezpieczniej. Gorczyk zabrał małżeństwo Backów pociągiem z Zamościa przez Lwów i Stryj do Skola. Przez dwa tygodnie opiekował się nimi w swoim domu, a następnie przeprowadził ich pieszo przez granicę na Węgry. Backowie zabrali ze sobą żywność i fałszywe dokumenty, którymi posługiwali się w czasie podróży. Wedle Gorczyka, już po węgierskiej stronie granicy, Back „wezwał Boga na świadka i swoją żonę i przysiągł mi, że jeżeli przeżyje tę wojnę to da mi 10.000 dolarów, a pani Dobeszowa powiedziała, że jej mąż jest słowny i na pewno słowa dotrzyma”. Dobeszowie prosili Gorczyka, by przeprowadził również Stanisława Lanysa z żoną oraz Józefa Kalmana z żoną i jej 16 letnią siostrą.

„I jesienią 1942 r. musiałem zaprzestać, bo czułem, że ze strachu i wyczerpania urwie mi się serce”, pisał po wojnie Gorczyk. W swoim oświadczeniu podkreślił, że przemycani przez niego Żydzi płacili jedynie za bilety kolejowe: „Ja też nic nie żądałem, kierując się pobudkami humanitarnymi, jak też obietnicą rewanżu jak wojnę przeżyją”. W 1983 r. kierujące nim pobódki przedstawił następująco „przede wszystkim [kierowałem się] miłością do człowieka, miałem kolegów i koleżanki narodowości żydowskiej, którym pomagałem w miarę swoich skromnych możliwości, dzieląc się zdobytą żywnością”. Dobeszowie uciekli do Bratysławy i tam doczekali końca wojny.

W końcu 1942 r. Gorczyk został zabrany na roboty przymusowe w warsztacie kolejowym, w którym pracował przez dwa lata. W sierpniu 1944 r. został ewakuowany ze Skola na Słowację. Ze względu na zły stan zdrowia, został skierowany do szpitala w Bratysławie, gdzie spotkał się przypadkowo z pracującym w charakterze mechanika Doboszem. Doboszowie, choć sami w trudnej sytuacji, odwiedzali go w szpitalu. Gorczyk obawiał się jednak, by kontakty z Doboszami nie naraziły go na niebezpieczeństwo. Wyzwolony w Kutach, powrócił do Polski i osiadł w Gliwicach. W kwietniu 1945 r. pojechał szukać Dobeszów, których odnalazł w Morawskiej Ostrawie, gdzie Michał był dyrektorem gazowni. Dobesz dał mu wówczas oświadczenie potwierdzające rolę, którą odegrał Gorczyk w ratowaniu życia Żydów: „dla przekazania Żydowskiemu Komitetowi w Polsce i ja upraszam, by czymkolwiek wynagrodzić p. Gorczaka za jego ciężką i owocną pracę i pomoc, którą nam okazał”.  Do 1948 r. Dobeszowie wyjechali do Australii, nie zostawiając Gorczykowi adresu.

W 1986 r. Instytut Yad Vashem przyznał Stanisławowi Gorczykowi tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.