Władysław Cieśla urodził się w Żołyni. Wcielony do armii austro-węgierskiej walczył na froncie włoskim, przebywał w niewoli i nie bez trudności wrócił do Polski w 1919 roku. Po przyjeździe został powołany do wojska na wojnę polsko-bolszewicką, był adiutantem pułkownika. Po jej zakończeniu Władysława skierowano do szkoły policyjnej we Lwowie, został policjantem. Pracował w rejonie obecnego powiatu niżańskiego w Jarocinie, Ulanowie, Pysznicy i Jeżowym.
Po wybuchu wojny we wrześniu 1939 r. Władysław usiłował przedostać się do Rumunii – udało mu się to dzięki napotkanej rodzinie żydowskiej jadącej samochodem na Węgry. W Rumunii internowany trafił ostatecznie do zamku w Fagaras, gdzie więziono go do czasu wkroczenia wojsk niemieckich. Następnie trafił na roboty do Niemiec, skąd został niespodziewanie zwolniony i wiosną 1943 r. trafił do Zarzecza. Zwolnienie to odbyło się za sprawą znajomych z Armii Krajowej oficjalnie pracujących w instytucjach nadzorowanych przez Niemców. Władysław rozpoczął pracę jako tzw. granatowy policjant, dzięki czemu mógł zdobywać istotne informacje dla Polskiego Państwa Podziemnego, z którym pozostawał w stałym kontakcie.
Dzięki pracy w granatowej policji Władysław wiedział także o transportach Żydów z Zarzecza do nieodległego Janowa Lubelskiego. Wiedzę tę wykorzystał do ich ratowania. Informował partyzantów o planowanych transportach, oni zaś organizowali odbijanie więźniów. Napadali na furmankę, którą przewożono Żydów. W takim napadzie zawsze musiał ucierpieć furman (czasami sam Cieśla, często również inni, nieświadomi swojej roli) – zachowanie pozorów było bardzo ważne. Żydzi zdobywali podczas napadu szansę ucieczki, z której korzystali. Nie byli jednak świadomi, że napad miał na celu właśnie ich uratowanie.
Wśród ocalonych w taki sposób znalazła się dwunastoletnia Tema Herskovits, która uciekła wraz z matką i bratem. Trudno powiedzieć ile osób w ten sam sposób udało się ocalić – syn Władysława Cieśli przypuszcza, że na pewno ponad dziesięć osób.
Po wojnie Władysław Cieśla został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa i był przesłuchiwany w więzieniu w Rzeszowie, ze względu na pełnioną służbę w tzw. granatowej policji. Od skazania uratował go list od Temy Herskovits, w którym dziękowała za uratowanie życia. To właśnie ona wraz z synem ratującego – Tadeuszem Cieślą – doprowadzili do uhonorowania Władysława tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata w 1991 roku.