Bogdaniukowie mieszkali przed wojną we Włocławku, dokąd przeprowadzili się z Sarnak, wsi w powiecie łosickim. Stanisław Bogdaniuk pracował we Włocławku jako listonosz. Po niemieckiej inwazji na Polskę rodzina powróciła do rodzinnej miejscowości.
W lutym 1941 roku Niemcy aresztowali żonę Stanisława Bogdaniuka i ich najstarszego syna – do końca wojny oboje przebywali w obozach koncentracyjnych w Niemczech. Ojciec został z pięciorgiem dzieci.
Po likwidacji getta w pobliskich Łosicach Bogdaniukowie ukrywali pochodzących z Sarnak Srula Szulmajstera i Mełę Kapłana– od końca sierpnia 1942 do lipca 1944 roku. Przygotowali im kryjówkę w składzie drewna w stodole.
– Nie pomogły nasze prośby, by ojciec nie ukrywał ich – wspomina Zofia Czarkowska. – Miał na myśli zawsze naszą matkę i brata, którzy przebywali więzieni w obozach. Zawsze mówił: „Jeżeli wy komu pomożecie, to i matce, i bratu może kto pomoże?”.
Zofia i Irena nosiły Żydom jedzenie, które przygotowywała ich najstarsza siostra, Stanisława. – Dwa razy w tygodniu [piekła]po siedem blach [chleba], po który przychodzili Żydzi ukrywający się w lesie – opowiada Zofia Czarkowska. – Ojcu dawali pieniądze na żyto, które kupował i mełł we młynie. Otrzymywali tyle kilogramów chleba, ile wyszło mąki żytniej. […] przypiek z chleba pozostawał siostrze za robotę. Było tego dwie blachy, co stanowiło pokarm dla nas i na paczkę do obozu dla matki i brata. O relacji z ukrywającymi się Czarkowska wspomina: – Często ze mną rozmawiali, pytali, dyskutowali. Gdy panował spokój i nikogo z obcych nie było, obaj ze Srulem chodzili swobodnie po stodole. Ojciec mój czuwał nad ich bezpieczeństwem.
– Srul po wojnie wstąpił do milicji. Zginął w potyczce z partyzantami podziemia niepodległościowego. Meła Kapłan powojnie wyjechał do Australii. Zmarł w latach 60. Stanisław Bogdaniuk z obawy przed korespondowaniem z kimś z zagranicy nie utrzymywał kontaktu z ocalonym.