125 lat temu urodził się Jan Żabiński
„Jest mi całkowicie obojętne, czy mam do czynienia z Duńczykiem, Żydem czy Anglikiem. To przeświadczenie pogłębiłem w ciągu całego swego życia. Cechę tę uważam za właściwą każdemu przyzwoitemu człowiekowi. Dlatego też nie traktowałem naszej pomocy [...] jako jałmużny, tylko jako obowiązek wobec najbardziej gnębionych i poniżonych, jakimi wówczas byli Żydzi – obowiązek podyktowany względami ludzkimi”, pisał Jan Żabiński po wojnie w oświadczeniu dla Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie.
Kim był dr Jan Żabiński (1897–1974)?
Urodził się 8 kwietnia 1897 r. w Warszawie. Stanowisko dyrektora Ogrodu Zoologicznego objął w 1929 roku. Był cenionym inżynierem agronomii i doktorem fizjologii. W latach 30. XX wieku, wspólnie z najbliższą współpracowniczką – żoną Antoniną, rozwijał warszawskie ZOO z wielką pasją i zaangażowaniem. W domu Żabińskich, znajdującym się na terenie Ogrodu, dochodziły do zdrowia pokrzywdzone przez los zwierzęta, m.in. rysice, kakadu, chomik, zając polarny, prosiak, borsuk czy szczur piżmowy. Jan i Antonina dzielili się swoją wiedzą i obserwacjami, udzielając się w radiu i prasie, pisząc książki.
We wrześniu 1939 r. niemieckie bombardowania Warszawy nie ominęły Ogrodu Zoologicznego. Wiele zwierząt zginęło, zaś te, które przeżyły, zostały zabite lub wywiezione przez Niemców wgłąb Rzeszy. Bez zwierząt ZOO przestało istnieć. Żabińscy postanowili zaangażować się w działania konspiracyjne – w opustoszałych klatkach i pawilonach Ogrodu ukrywali broń i amunicję. Jan, dzięki współpracy z Wydziałem Ogrodniczym w Zarządzie Miejskim, nawiązał kontakt ze znajomymi w zamkniętymi w getcie. Wykorzystując otrzymaną przepustkę, a pod pretekstem zajmowania się terenami zieleni, wchodził do getta i udzielał Żydom pomocy – przemycał jedzenie i zaopatrywał ich w fałszywe dokumenty tożsamości, wyprowadzał na tzw. aryjską stronę i wyszukiwał dla nich bezpieczne miejsca schronienia.
Wrótce Żabińscy, współpracujący z Radą Pomocy Żydom „Żegotą”, zaczęli udzielać schronienia Żydom na terenie ZOO. Po pomoc zgłaszali się do nich ludzie, którzy szukali schronienia po wyjściu z getta lub musieli opuścić kryjówkę po „aryjskiej stronie”. Wśród ukrywających się na terenie Ogrodu znaleźli się m.in. Magdalena Gross, Maurycy Paweł Fraenkel, Rachela Auerbach, Regina i Samuel Kenigsweinowie, Eugenia Sylkes, Marceli Lewi-Łebkowski z rodziną, Marysia Aszerówna, Joanna Kramsztykówna, Eleonora Tenenbaum, małżeństwo Kellerów z dzieckiem, Irena Mayzel, dr Anzelmówna.
Jak Żydzi ukrywali się w warszawskim ZOO podczas Zagłady? Poznaj historię Jana i Antoniny Żabińskich
Z okazji 125. rocznicy urodzin Jana Żabińskiego publikujemy uzupełnioną historię pomocy udzielanej Żydom podczas Zagłady przez rodzinę Żabińskich, Sprawiedliwych wśród Narodów Świata (1965), najbardziej znanych na świecie Polaków, którzy otrzymali to wyróżnienie. Przeczytaj nasze opracowanie wzbogacone o nowe wątki i archiwalne fotografie, zobacz film edukacyjny Muzeum POLIN oraz rozmowę z ekspertami.
Dziś, w obliczu wojny w Ukrainie, szczególną uwagę zwracamy na drugoplanowych uczestników historii Jana i Antoniny Żabińskich – na zwierzęta. Kiedyś w Ogrodzie Zoologicznym w Warszawie, dziś w Charkowie, Kijowie, Mariupolu, czy Mikołajowie, są one narażone na stres, głód i cierpienia z powodu wojny, stając się ofiarami tego dramatu. Antonia Żabińska w powojennych wspomnieniach, zatytułowanych „Ludzie i zwierzęta”, tak wyraziła troskę o swoich podopiecznych podczas wojny:
„W tym czasie [we wrześniu 1939 r. – red.] przeprawiłam się dwukrotnie przez Pragę, żeby sprawdzić, co dzieje się w ZOO. Udało mi się przebłagać wartownika i wejść do Ogrodu. Słonica Kasia zdechła ugodzona odłamkiem pocisku artyleryjskiego; córka jej Tuzinka była cała i zdrowa. Część małp i antylop zginęła od kul; reszta rozbiegła się. Szympansy i ptaki egzotyczne spłonęły razem z pawilonem. [...] Foki uciekły. Wielbłądy, lamy i jelenie błąkały się nad Wisłą. [...] Żołnierze nasi zakopywali zabite konie, które jeszcze leżały z brzuchami wzdętymi, z wyszczerzonymi zębami; w szeroko otwartych oczach miały zastygły wyraz przerażenia”.