Maurycy Herling-Grudziński: założyciel „Felicji”
W Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN chcielibyśmy upamiętniać Żydów, którzy udzielali pomocy innym Żydom podczas Zagłady w okupowanej Polsce. Takich ludzi Instytut Yad Vashem nie honoruje tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, ponieważ z założenia otrzymują go tylko nie-Żydzi. Oni także są Sprawiedliwymi, rozumianymi w szerokim i uniwersalnym znaczeniu tego pojęcia – to ludzie, którzy przeciwstawili się totalitaryzmowi nazistowskich Niemiec, wystąpili w obronie godności i praw człowieka. Poznaj historię Maurycego Herlinga-Grudzińskiego z zakładki tematycznej: Żydzi pomagający innym Żydom po „aryjskiej stronie”.
Podczas okupacji niemieckiej Maurycy Herling-Grudziński – adwokat, brat Gustawa, znanego po wojnie pisarza – udzielał pomocy uciekinierom z getta warszawskiego wspólnie ze swoją żoną Felicją. Jesienią 1943 r. ich prywatna inicjatywa pomocowa weszła w struktury Rady Pomocy Żydom „Żegota” – polsko-żydowskiej organizacji, działającej przy Delegaturze Rządu RP na Kraj. Komórka Herling-Grudzińskich, funkcjonująca pod kryptonimem „Felicja”, obejmowała opieką 1/5 wszystkich Żydów ukrywających się na terenie okupowanej Warszawy.
„Co pewien czas któryś z moich przyjaciół […] mówił: „»Mam dla ciebie trochę pieniędzy, pokwituj!«. Byłam młodą dziewczyną, ta pomoc znaczyła dla mnie bardzo wiele, ale nawet przez chwilę nie zastanawiałam się, skąd pochodzi”. „Wiedzieliśmy, że pomoc organizuje Herling-Grudziński. A z czyich pieniędzy? – To było nieistotne. Interesowało nas, czy dostaniemy i ile, a nie od kogo” – pisali po wojnie Żydzi, którzy ocalali podczas Zagłady z pomocą Maurycego Herlinga-Grudzińskiego.
Przemilczane żydowskie pochodzenie. Rodzina Herling-Grudzińskich
Maurycy Herling-Grudziński urodził się 6 października 1903 r. w Kielcach. Jego rodzina związana była także ze Skrzelczycami, gdzie posiadali majątek. W 1921 r. sprzedali ten podkielecki folwark i kupili dom z młynem w pobliskim Suchedniowie. Ojciec Maurycego, Jakub (Josek) vel Józef Herling-Grudziński był Żydem; matka, Dorota (Dobrusia) z Bryczkowskich, Żydówką pochodzącą z Kuźnicy Grabowskiej w Wielkopolsce. Młodszy brat Maurycego, Gustaw, który po wojnie został znanym pisarzem emigracyjnym, autorem książki Inny świat, w której zawarł wstrząsający opis doświadczenia obozowego w ZSRR, niechętnie podejmował temat żydowskiego pochodzenia rodziny. Podkreślał, że była ona całkowicie spolonizowana. Jednak Maurycy oraz siostry Eugenia i Łucja używali w prywatnej korespondencji, jeszcze w czasie wojny, żydowskich imion nadanych przy urodzeniu.
Maurycy, zwany w domu Morkiem, przeniósł się do Warszawy na początku lat 20. XX wieku. Ukończył prawo, był cywilistą. W 1929 r. otworzył kancelarię adwokacką, którą prowadził przy ul. Senatorskiej 6. Zatrudniał młodszą z sióstr, Łucję.
Kryjówka na Boernerowie. Pomoc Herling-Grudzińskich dla Żydów
Od kapitulacji Warszawy we wrześniu 1939 do wiosny 1941 r. Maurycy Herling-Grudziński przebywał w Suchedniowie razem ze swoją żoną Felicją, pasierbicą Ireną oraz siostrami Eugenią i Łucją, które w obawie o bezpieczeństwo przybrały nazwisko „Górzyńskie”. Maurycy pozostał przy swoim, uważając, że zmiana nazwiska zwiększy podejrzenia polskiego i niemieckiego otoczenia. Po powrocie do miasta pracował jako buchalter (księgowy) w garbarni, która znajdowała się przy ulicy Niskiej 61 na terenie getta warszawskiego. Nie był jednak, pomimo swego żydowskiego pochodzenia, więźniem getta, ale pracował w nim jako Polak. W porozumieniu z właścicielem zakładu, którego Niemcy zatrudnili jako magazyniera, szmuglował skóry na tzw. aryjską stronę miasta, a także pomagał innym Żydom wydostać się z getta. Teresa Prekerowa, badaczka Rady Pomocy Żydom „Żegota”, pisała:
„Gdy w marcu 1943 r. odbierał swoją prolongowaną przepustkę do getta, koledzy zwrócili mu uwagę, że wydający ją Niemiec podkreślił czerwonym ołówkiem pierwszy człon nazwiska. Grudziński nie zlekcewarzył ostrzeżenia i więcej do getta nie wrócił”.
Od jesieni 1942 r. Maurycy i Felicja mieszkali na Boernerowie, podmiejskim osiedlu pracowników Ministerstwa Poczt i Telegrafów (dziś jest częścią warszawskiej dzielnicy Bemowo), w domu przy ul. Boernera 53 (dziś Kunickiego). Irena, Eugenia i Łucja ukrywały się w Aninie. Wielu uciekinierów z getta, którym Maurycy pomógł, m.in. wywożąc ich na „aryjską stronę” pod zwałami skór, znalazło schronienie na Boernerowie. Felicja występowała jako właścicielka domu, Maurycy jako sublokator.
„[…] liczba lokatorów »żydowskiego pokoju« (z oknem na ogród, umożliwiającym ucieczkę) dochodziła niekiedy do 9 osób na raz”, relacjonowała Prekerowa. Niektórzy pozostawali dłużej, inni na czas znalezienia stałych mieszkań. Herlingowie-Grudzińscy wsparli w ten sposób ok. 40 osób.
Pomoc zorganizowana. „Felicja” w strukturach Rady Pomocy Żydom
Prywatnie prowadzona przez Herling-Grudzińskkich akcja pomocowa przeobraziła się z czasem w pomoc zorganizowaną w ramach Rady Pomocy Żydom „Żegota”. Pierwszy raz komórka o kryptonimie „Felicja” (od imienia żony Maurycego) pojawia się w dokumentach Rady w listopadzie 1943 roku. „Żegota” otrzymała wówczas zagraniczne dotacje, wzrosły jej fundusze miesięczne, co umożliwiło Herlingowi-Grudzińskiemu objęcie pomocą większej liczby potrzebujących. „Felicja” stała się największą z grup prowadzonych przez samodzielnych działaczy w strukturach Rady.
Żydów kwalifikowano do zasiłków na podstawie wywiadów, w zależności od tego, czy potencjalny podopieczny posiadał środki własne, miał pracę, jak sobie radził po tzw. aryjskiej stronie. Kandydata zatwierdzała Rada, jednocześnie ustalając wysokość zapomogi. Co miesiąc Herling-Grudziński zgłaszał „Żegocie” listy z nazwiskami kandydatów razem ze sprawozdaniami.
„[…] czuł się tymi przepisami nazbyt krępowany i usiłował je rozluźnić: »Powtarzam uwagi zawarte w poprzednim sprawozdaniu – pisał w lutym 1944 – że szereg wypadków wymaga indywidualnego traktowania i powoduje konieczność podwyższenia przeciętnej«”.
Powyżej (⇧) kwity, czyli antydatowane poświadczenia odbioru zapomóg „Żegoty” przez ukrywających się Żydów, które zachowały się w archiwum komórki „Felicja” dzięki Maurycemu Herlingowi-Grudzińskiemu. Fot. Muzeum POLIN. Kliknij, aby powiększyć kwity 🔎
Prawdopodobnie Herling-Grudziński spotykał się z przedstawicielami Rady jedynie w przypadku spraw trudnych lub spornych, jak np. kwestia wysokości zapomogi.
„[…] stały kontakt RPŻ z »Felicją« utrzymywała »Ewa«, czyli Janina Raabe-Wąsowiczowa, łączniczka i pracownik biura Rady. Ona to przekazywała wytyczne uchwalane przez prezydium, odbierała pisemne sprawozdania, jej też przekazywał Grudziński ustnie informacje, których nie chciał odnotowywać w swych pismach, np. w przypadkach koniecznych – nazwiska używane aktualnie przez podopiecznych”.
Wysokość i dystrybucja zapomóg. Mechanizmy działania „Felicji”
Wypłaty dla podopiecznych wahały się między 428 a 522 zł miesięcznie:
„[…] najwyższe otrzymują na ogół dzieci, wymagające opieki, częstszej zmiany ubrań, z których wyrastają […]. Trzon stanowią, […] wypłaty o wysokości 500 zł, mimo, że w okresie »chudym« – w lutym, marcu i kwietniu 1944 r. – przeważają stawki 400-złotowe. […] pełna 500-złotowa stawka mogła być ekwiwalentem skromnego wyżywienia pod warunkiem, że uciekinier z getta nie utrzymywał się sam, ale prowadził gospodarstwo wspólnie z innymi osobami lub w oparciu o gospodarstwo domowe rodziny, u której mieszkał”, pisała Teresa Prekerowa.
500 zł nie starczało na zakup ubrań, butów itp., problematyczne bywało opłacenie komornego. „Zofia Rudnicka i Janina Raabe-Wąsowiczowa umieszczały je [pieniądze na zapomogi – red.] najchętniej pod podwójnym dnem specjalnej torby lub koszyka, albo w zwykłej torbie pod warstwą warzyw i owoców”. Przy większych sumach stosowano technikę zapożyczoną od szmuglerek – obkładano się paczkami z pieniędzmi a następnie bandażowano:
„Szeroka suknia lub płaszcz zacierały zniekształcenia sylwetki. Pieniądze i bandaże krępowały swobodę ruchów, można było jednak przenieść sumę jednorazowo. Przenoszący większe sumy były ubezpieczane przez jednego czy dwóch współpracowników”.
Opiekunowie. Żydzi z pomocą innym Żydom
Wraz ze wzrostem liczby podopiecznych, rosło grono tzw. opiekunów. Do głównych pomocników, zajmujących się stale tymi samymi – różniącymi się liczebnością grupami – należeli Jerzy Finkielkraut, Adolf Helman, Irena Gorzowa, Marian Rzędowski, Roman Weinbaum, Adolf Bryczkowski, Irena Sturm. Poza nimi, pomagali dorywczo i inni. Opiekunowie działali na fałszywych „papierach”. Zagrożeni tak samo jak podopieczni, często zajmowali się też własnymi rodzinami.
Ze względu na bezpieczeństwo, zarówno podopiecznych jak i opiekunów, oraz funkcjonowania całej struktury, nie ujawniano informacji, skąd pochodzą środki na zapomogi. Wielu podopiecznych nie miało pojęcia o istnieniu Rady Pomocy Żydom, większość podlegających „Felicji” nie znała nazwiska Herlinga-Grudzińskiego.
Teresa Prekerowa pisała: „[…] również ci, którzy je rozprowadzali, nie byli informowani, skąd »Felicja« otrzymuje subwencje. Ich źródła nie znała nawet żona Maurycego Grudzińskiego”.
Podopieczni. Skala udzielonej pomocy na podstawie kwitów
Za pokwitowania służyły skrawki papieru. Im mniejsze, tym bezpieczniejsze. Opiekunowie nosili je w puderniczkach czy pod paskiem zegarka. Podopieczni podpisywali się niemal wyłącznie imieniem (dzieci nie kwitowały odbioru pieniędzy), w wyjątkowych przypadkach dodawano inicjał lub pełne nazwisko. Datowano je o dekadę wstecz a sumy dzielono przez 100:
„Zł 4 za luty otrzymałam – Fira – 28 II 34”, „Zł 35 za maj dla Marysi, Aliny, Ireny, Józefa, Jana, Wandy i siebie otrzymałem – Roman – 10 V 34”.
Akcja pomocy trwała do czerwca 1944 roku. „[…] zdołał nią objąć 340 osób, to jest około 40 więcej, niż miał pod swoją opieką warszawski okręg Stronnictwa Ludowego, choć Stronnictwo to – wchodząc w skład Rady i dysponując zorganizowaną siatką działaczy terenowych – łatwiej mogło pokonywać trudności w zdobywaniu i w rozprowadzaniu funduszy. Znacznie większa jeszcze była przewaga listy Grudzińskiego nad pozostałymi »dzikimi listami« RPŻ”. Szacuje się, że „Felicja” obejęła opieką 1/5 wszystkich Żydów ukrywających się na terenie okupowanej Warszawy.
Losy Herling-Grudzińskich i archiwum „Felicji” po wojnie
Powstanie warszawskie rozdzieliło Herling-Grudzińskich. Felicja przebywała do września 1944 r. na Boernerowie, gdzie stacjonowali Niemcy, a Maurycy walczył w Śródmieściu. Był dwukrotnie ranny a po kapitulacji Niemcy wywieźli go do Nadrenii. „[…] wrócił, kiedy tylko to było możliwe, do kraju i od początku czynnie włączył się w odbudowę polskiego sądownictwa”. Wstąpił do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, został sędzią Sądu Najwyższego PRL. Brał udział w pracach komisji do spraw opracowania jednolitego polskiego kodeksu cywilnego. Zmarł 21 grudnia 1966 roku.
„[…] jako prawnik, zbyt cenił autentyczne dokumenty, by je niszczyć. […] zestawienia i kwity, zamknięte w metalowej kasie i zakopane pod piwnicą jego willi, przeleżały tam spokojnie ostatnie sześć miesięcy wojny. Nie odnaleźli ich ani Niemcy, ani grabiący później opustoszałe miasto szabrownicy”.
W 1976 r. wdowa po Maurycym Herling-Grudzińskim przekazała archiwum „Felicji” Władysławowi Bartoszewskiemu. Po latach, wraz z całą jego spuścizną, znalazło się ono w zbiorach Ossolineum we Wrocławiu. 187 karteczek – pokwitowań odbioru pieniędzy – stanowi unikatowe świadectwo konspiracynej działalności „Żegoty”. Od 2017 r. wybrane kwity prezentowane są w wystawie stałej w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
Karolina Dzięciołowska, red. Mateusz Szczepaniak, marzec 2021
Przeczytaj więcej:
- Żydzi pomagający innym Żydom po „aryjskiej stronie” | Przeczytaj wybrane historie pomocy »
- Żydzi ukrywający się po „aryjskiej stronie” | Poznaj warunki życia w ukryciu w okupowanej Polsce »
- Sytuacja Żydów w okupowanej Polsce | Dowiedz się więcej o zagładzie Żydów »
Bibliografia:
- Marek Arczyński, Wiesław Balcerak, Kryptonim „Żegota”. Z dziejów pomocy Żydom w Polsce 1939–1945, Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa 1979.
- Władysław Bartoszewski, Zofia Lewinówna, Ten jest z ojczyzny mojej. Polacy z pomocą Żydom 1939–1945, Wydawnictwo Znak, Kraków 1969 (oraz późniejsze wydania).
- Zdzisław Kudelski, Gustaw Herling-Grudziński – wątek żydowski, „Rzeczpospolita”, 5.07.2003.
- Zdzisław Kudelski, Pielgrzym świętokrzyski. Szkice o Herlingu-Grudzińskim, Lublin 1991.
- Zdzisław Kudelski, Studia o Herlingu-Grudzińskim. Twórczość, recepcja, biografia, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 1998.
- Teresa Prekerowa, Komórka „Felicji”. Nieznane archiwum działaczy Rady Pomocy Żydom w Warszawie, „Rocznik Warszawski” 1979, t. XV.
- Teresa Prekerowa, Konspiracyjna Rada Pomocy Żydom w Warszawie 1942–1945, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1982 (oraz drugie wydanie rozszerzone i uzupełnione przez A. Namysło w 2020 r.).