Przed wojną
W 18 roku to była cała wieś spalona. Tylko dwie gospodarki zostały, na tamtym końcu jedna i tutaj ostatnia. A tak to spalone doszczętnie wszystko. Moi rodzice jak wrócili na to gospodarstwo to ten budynek, co tam stoi to tylko zarzucili dach na to i tam było całe ich mieszkanie i dla inwentarza i wszystko było tam się odbywało. […] Myśmy z mamą gospodarzyli na tym gospodarstwie. […] Przed wojną nie było rozkoszy, nie było na wsi.
Ja się wychowałem na pół chleba żydowskiego. Myśmy mieli sad a przed wojną sad to zawsze wynajmował Żyd. Owoc zebrał, w altanie sobie spał, jadł, a ja byłem tak szanowany przez nich na każdy szabas. na każde święto musiałem siedzieć przy stole. A jakie przysmaki a jakie ryby. Och mój Boże to dziś dnia pachną. […] Ja miałem 10 lat 11 może.
Żydzi
Najbliżej to było w Bulkowie, Nabulek się nazywał. Miał tam parę morgów i sklepik, […] on robił swoje handlował. Ludzie przychodzili tak jak do sklepiku, a tam przed wojną sklepik to był taki, że w kieszeń go można było zabrać. Tu od nas 5 km, płocki powiat już. A tak tu w naszej okolicy nie było.
Izydor
Po polsku to się nazywał Izydor Legalski a po niemiecku to podobno Szydorf Legal. […] On był gdzieś z Mieszawy, z Lipna z tamtej strony.
Adwokatem był. Inteligentny facet. Niemieckie gazety to czytał tak jak po polsku. […] Był bardzo modlący, bardzo wierzący w Pana Boga, jak on sie szczerze modlił bidak. Nie zapomnę póki będę żył.
Jakiś czas, niedługo to trwało utrzymywaliśmy taki kontakt. Taki dobroczynny kontakt. Proszę pana, a później, jak już się zaprzyjaźniliśmy dobrze, dawaliśmy mu tak jak z gospodarstwa to jajka to to. […] z getta przychodził, z getta z Płońska. […] Powiedział że ma żonę i dwie córki w getcie w Płońsku.
Tłumaczył się że jest ogrodnikiem z Pomorza. Że jest wysiedlony. Na razie kręcił, nie chciał powiedzieć że jest Żydem. […] z wyglądu nie był podobny. […] Później to już się przyznał
Raz na 2 tygodnie czasami, jak mu tam wypadło, jak mógł się umknąć stamtąd. […] Przeważnie raz w tygodniu to przyszedł. ratował tu kobiecinę i te córki swoje. Ale co to wszystko dało nic.
Jak już w tym getcie się zrobiło twardo; ich tam tak skoszarowali, że nie wolno było ani wejść ani wyjść, to już nie chodził, już nie chodził.
Prośba
No i w końcu poprosił o ten azyl. […] to już było jak z tym gettem tak było krucho. Jak już widział że nie ma wyjścia. Że już nie ma tam po co się pokazywać, […] Przed likwidacją getta [likwidacja płońskiego getta rozpoczęła się pod koniec października 1942 r. – przyp.red.]
Proszę pana nie mogłem odmówić, bo mój brat, którego pan na tym zdjęciu zobaczy był u Ruskich w niewoli. […] Mówię może jemu ktoś udzieli pomocy. No i zgodziłem się, chłopak młody nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego. […] ze względu na mojego brata. Mówiłem tam jest w Rosji może i jemu ktoś rękę poda. To taki był dług wdzięczności. Ale niestety zginął w Katyniu biedak. […] Zawodowym był w wojsku oficerem.
Dzień chyba, to w dzień było. Dzień, przyszedł to niby normalnie, jak zawsze przychodził o pomoc prosić tak przyszedł i wtedy i dopiero wtedy wyznał co jest, jak sprawa wygląda. […] Te córki właśnie dwie o których zawsze mówił i żona w getcie zostały w Płońsku. No i tam ich załatwili, jak to wszystkich Żydów.
[Matka - przyp.red.] No cóż, co mogła się sprzeciwiać? Nie pochwalała, bo mówi narażasz się na wielkie niebezpieczeństwo, ale ludzie za ludzi życie oddawali, oddaja i będą oddawać. […] A kula w łeb od razu.
Kryjówka
W ukryciu. […] Jeść sie nosiło, bieliznę się zmieniało. […] Trzeba było kupować, to świniaka się zabiło po cichu. Jak to w gospodarstwie, głodu nigdy nie ma, bo świniak jest swój, chleb rośnie na polu. […] Już tu jak go zadekowałem tak przetrzymał się bidak do odzyskania wolności.
Niemcy
Żandarmeria była w Naruszewie [około 5km od Chrościna – przyp.red.], posterunek żandarmerii. […] A tak oddziału wojskowego to nie było nigdzie
Jeździli na koniach jak za zającami. A do nas tutaj specjalnie to nie naczęszczali, ale czasami, czasami kręcili ogonem […] Ja tu byłem i szykanowany nawet, że coś, że gdzieś, że widać, że jakiegoś coś tam ktoś zauważył.
Jakby to określić, że ktoś tutaj kogoś widział gdzieś. Ale przyjechali, pytali tak i siak człowieka i prośby i groźby. Nie mam tu nikogo i tak przeszło Bogu dzięki.
Prześladowania
To później to opowiadał jak to tam było w tym getcie. […] Tam ich wie pan jak psów traktowali. Zresztą pan młody to pan tam nawet sobie nie wyobraża jak tam mogło być za Niemców, ale to nie daj Boże co to się działo to och jeju. Jak oni byli ustosunkowani do ludzi a tym bardziej do Żydów to nie daj Boże, nie daj Boże.
w Wyszogrodzie [ około 20 km od Chrościna – przyp.red.] nad Wisłą to kamienie wozili w nich. Wóz był żelazny i proszę pana dwóch było przy dyszlu, uwiązani byli na tym co ciągnęli. I dwóch było obok z nimi krócej i tam resztę popychało ich. Dwóch, czterech jeszcze sześciu to dziesięciu było ich razem i wóz z kamieniami pchali, ciągnęli. Takie rzeczy się działy.
Tajemnica
Tajemnica to była wielka rzecz, wielka. Nikt się z niczym nie chwalił, z niczym się nie żalił
Jak przychodził to nie, specjalnie sie nie interesowali, a później to wie pan to już go nikt nie widział.
Był[by] w domu, a ktoś przyszedł z sąsiadów a co a? A ludzie mieli języki... Całkowicie musiało być za parawanem.
Strach
Człowiek co dzień był pod strachem, że już mogą przyjechać, że już mogą zabrać, ze już jutro można nie żyć. To takie były problemy. Zawsze człowiek żył pod strachem, zawsze pod strachem. Kładł się spać pod strachem i wstawał pod strachem.
To tylko że te Niemcy jeszcze tych psów nie mieli to wie pan całe, bo żeby psów mieli, nic by z człowieka nie zostało do tej pory. Ach Boże kochany mój co zrobić, co zrobić. Człowiek ma los przeznaczony, na wojny idzie między kulami i ma przeżyć to przeżyje.
Człowiek się bał ale musiał cierpieć co było. Jak sie podjęło decyzję trzeba było się trzymać, nie mogłem iść i powiedzieć do Niemców że tutaj jest taka sytuacja […] słowo to słowo to wtedy już nie można się było wycofać. Bo gdzie by się podział, gdzie by sie podział jak juz getto zlikwidowali. Musieliśmy cierpieć, do końca tego okresu krytycznego. No ale najważniejsze że pan Bóg dał że się wszystko udało.
Lipno
Jak już się skończyła, […] to zaraz mu wyrobiłem dowód w Naruszewie w gminie miałem znajomego sekretarza. Wyrobiłem mu dowód i przepustkę do Lipna. I odwiozłem go do Płońska na pociąg. Wsiadł w pociąg i pojechał.
List mi przysłał, gdzie sie zadomowił to później mi przesłał list z podziękowaniem za to ze przeżył, za opiekę. […] Jak bracia, jak bracia, taka była przyjaźń, jak bracia.
W Lipnie został szefem UB. Byłem u niego, Przyjął mnie oho, oho, zaprowadził mnie i do rządu i do sądu. To jest mówi ten pan u którego przeżyłem. Ach Boże kochany a człowiek płakał z rozkoszy. A też młodo umarł. Nie nacieszył się wolną Polską. podobno […] na raka.
Odznaczenie
O tyle był przyzwoity facet, zaraz poszedł do tego konwiktu żydowskiego, złożył zeznanie, ze od dnia tego i tego był przechowywany u tego i u tego we wsi takiej i takiej i przysłali mi tu później takie pismo z tego żydowskiego konwiktu z Lipna, żeby się zgłosić do Warszawy […]. Ale jak pojechałem tam już tego nie było, tej instytucji do której byłem skierowany tym pismem. […] Dopiero się z tym Historycznym Instytutem skontaktowałem i dopiero tam mnie poinformowali co potrzebne […] Dopiero po te wszystkie papiery musiałem sie postarać i udokumentować
Ja byłem od dziecka dobrze wychowany przez swoich rodziców. Starałem sie zawsze być człowiekiem, przez tyle, tyle lat.
Przed wojną
W 18 roku to była cała wieś spalona. Tylko dwie gospodarki zostały, na tamtym końcu jedna i tutaj ostatnia. A tak to spalone doszczętnie wszystko. Moi rodzice jak wrócili na to gospodarstwo to ten budynek, co tam stoi to tylko zarzucili dach na to i tam było całe ich mieszkanie i dla inwentarza i wszystko było tam się odbywało. […] Myśmy z mamą gospodarzyli na tym gospodarstwie. […] Przed wojną nie było rozkoszy, nie było na wsi.
Ja się wychowałem na pół chleba żydowskiego. Myśmy mieli sad a przed wojną sad to zawsze wynajmował Żyd. Owoc zebrał, w altanie sobie spał, jadł, a ja byłem tak szanowany przez nich na każdy szabas. na każde święto musiałem siedzieć przy stole. A jakie przysmaki a jakie ryby. Och mój Boże to dziś dnia pachną. […] Ja miałem 10 lat 11 może.
Żydzi
Najbliżej to było w Bulkowie, Nabulek się nazywał. Miał tam parę morgów i sklepik, […] on robił swoje handlował. Ludzie przychodzili tak jak do sklepiku, a tam przed wojną sklepik to był taki, że w kieszeń go można było zabrać. Tu od nas 5 km, płocki powiat już. A tak tu w naszej okolicy nie było.
Izydor
Po polsku to się nazywał Izydor Legalski a po niemiecku to podobno Szydorf Legal. […] On był gdzieś z Mieszawy, z Lipna z tamtej strony.
Adwokatem był. Inteligentny facet. Niemieckie gazety to czytał tak jak po polsku. […] Był bardzo modlący, bardzo wierzący w Pana Boga, jak on sie szczerze modlił bidak. Nie zapomnę póki będę żył.
Jakiś czas, niedługo to trwało utrzymywaliśmy taki kontakt. Taki dobroczynny kontakt. Proszę pana, a później, jak już się zaprzyjaźniliśmy dobrze, dawaliśmy mu tak jak z gospodarstwa to jajka to to. […] z getta przychodził, z getta z Płońska. […] Powiedział że ma żonę i dwie córki w getcie w Płońsku.
Tłumaczył się że jest ogrodnikiem z Pomorza. Że jest wysiedlony. Na razie kręcił, nie chciał powiedzieć że jest Żydem. […] z wyglądu nie był podobny. […] Później to już się przyznał
Raz na 2 tygodnie czasami, jak mu tam wypadło, jak mógł się umknąć stamtąd. […] Przeważnie raz w tygodniu to przyszedł. ratował tu kobiecinę i te córki swoje. Ale co to wszystko dało nic.
Jak już w tym getcie się zrobiło twardo; ich tam tak skoszarowali, że nie wolno było ani wejść ani wyjść, to już nie chodził, już nie chodził.
Prośba
No i w końcu poprosił o ten azyl. […] to już było jak z tym gettem tak było krucho. Jak już widział że nie ma wyjścia. Że już nie ma tam po co się pokazywać, […] Przed likwidacją getta [likwidacja płońskiego getta rozpoczęła się pod koniec października 1942 r. – przyp.red.]
Proszę pana nie mogłem odmówić, bo mój brat, którego pan na tym zdjęciu zobaczy był u Ruskich w niewoli. […] Mówię może jemu ktoś udzieli pomocy. No i zgodziłem się, chłopak młody nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego. […] ze względu na mojego brata. Mówiłem tam jest w Rosji może i jemu ktoś rękę poda. To taki był dług wdzięczności. Ale niestety zginął w Katyniu biedak. […] Zawodowym był w wojsku oficerem.
Dzień chyba, to w dzień było. Dzień, przyszedł to niby normalnie, jak zawsze przychodził o pomoc prosić tak przyszedł i wtedy i dopiero wtedy wyznał co jest, jak sprawa wygląda. […] Te córki właśnie dwie o których zawsze mówił i żona w getcie zostały w Płońsku. No i tam ich załatwili, jak to wszystkich Żydów.
No cóż, co mogła się sprzeciwiać? Nie pochwalała, bo mówi narażasz się na wielkie niebezpieczeństwo, ale ludzie za ludzi życie oddawali, oddaja i będą oddawać. […] A kula w łeb od razu.
Kryjówka
W ukryciu. […] Jeść sie nosiło, bieliznę się zmieniało. […] Trzeba było kupować, to świniaka się zabiło po cichu. Jak to w gospodarstwie, głodu nigdy nie ma, bo świniak jest swój, chleb rośnie na polu. […] Już tu jak go zadekowałem tak przetrzymał się bidak do odzyskania wolności.
Niemcy
Żandarmeria była w Naruszewie [około 5km od Chrościna – przyp.red.], posterunek żandarmerii. […] A tak oddziału wojskowego to nie było nigdzie
Jeździli na koniach jak za zającami. A do nas tutaj specjalnie to nie naczęszczali, ale czasami, czasami kręcili ogonem […] Ja tu byłem i szykanowany nawet, że coś, że gdzieś, że widać, że jakiegoś coś tam ktoś zauważył.
Jakby to określić, że ktoś tutaj kogoś widział gdzieś. Ale przyjechali, pytali tak i siak człowieka i prośby i groźby. Nie mam tu nikogo i tak przeszło Bogu dzięki.
Prześladowania
To później to opowiadał jak to tam było w tym getcie. […] Tam ich wie pan jak psów traktowali. Zresztą pan młody to pan tam nawet sobie nie wyobraża jak tam mogło być za Niemców, ale to nie daj Boże co to się działo to och jeju. Jak oni byli ustosunkowani do ludzi a tym bardziej do Żydów to nie daj Boże, nie daj Boże.
w Wyszogrodzie [ około 20 km od Chrościna – przyp.red.] nad Wisłą to kamienie wozili w nich. Wóz był żelazny i proszę pana dwóch było przy dyszlu, uwiązani byli na tym co ciągnęli. I dwóch było obok z nimi krócej i tam resztę popychało ich. Dwóch, czterech jeszcze sześciu to dziesięciu było ich razem i wóz z kamieniami pchali, ciągnęli. Takie rzeczy się działy.
Tajemnica
Tajemnica to była wielka rzecz, wielka. Nikt się z niczym nie chwalił, z niczym się nie żalił
Jak przychodził to nie, specjalnie sie nie interesowali, a później to wie pan to już go nikt nie widział.
Był[by] w domu, a ktoś przyszedł z sąsiadów a co a? A ludzie mieli języki... Całkowicie musiało być za parawanem.
Strach
Człowiek co dzień był pod strachem, że już mogą przyjechać, że już mogą zabrać, ze już jutro można nie żyć. To takie były problemy. Zawsze człowiek żył pod strachem, zawsze pod strachem. Kładł się spać pod strachem i wstawał pod strachem.
To tylko że te Niemcy jeszcze tych psów nie mieli to wie pan całe, bo żeby psów mieli, nic by z człowieka nie zostało do tej pory. Ach Boże kochany mój co zrobić, co zrobić. Człowiek ma los przeznaczony, na wojny idzie między kulami i ma przeżyć to przeżyje.
Człowiek się bał ale musiał cierpieć co było. Jak sie podjęło decyzję trzeba było się trzymać, nie mogłem iść i powiedzieć do Niemców że tutaj jest taka sytuacja […] słowo to słowo to wtedy już nie można się było wycofać. Bo gdzie by się podział, gdzie by sie podział jak juz getto zlikwidowali. Musieliśmy cierpieć, do końca tego okresu krytycznego. No ale najważniejsze że pan Bóg dał że się wszystko udało.
Lipno
Jak już się skończyła, […] to zaraz mu wyrobiłem dowód w Naruszewie w gminie miałem znajomego sekretarza. Wyrobiłem mu dowód i przepustkę do Lipna. I odwiozłem go do Płońska na pociąg. Wsiadł w pociąg i pojechał.
List mi przysłał, gdzie sie zadomowił to później mi przesłał list z podziękowaniem za to ze przeżył, za opiekę. […] Jak bracia, jak bracia, taka była przyjaźń, jak bracia.
W Lipnie został szefem UB. Byłem u niego, Przyjął mnie oho, oho, zaprowadził mnie i do rządu i do sądu. To jest mówi ten pan u którego przeżyłem. Ach Boże kochany a człowiek płakał z rozkoszy. A też młodo umarł. Nie nacieszył się wolną Polską. podobno […] na raka.
Odznaczenie
O tyle był przyzwoity facet, zaraz poszedł do tego konwiktu żydowskiego, złożył zeznanie, ze od dnia tego i tego był przechowywany u tego i u tego we wsi takiej i takiej i przysłali mi tu później takie pismo z tego żydowskiego konwiktu z Lipna, żeby się zgłosić do Warszawy […]. Ale jak pojechałem tam już tego nie było, tej instytucji do której byłem skierowany tym pismem. […] Dopiero się z tym Historycznym Instytutem skontaktowałem i dopiero tam mnie poinformowali co potrzebne […] Dopiero po te wszystkie papiery musiałem sie postarać i udokumentować
Ja byłem od dziecka dobrze wychowany przez swoich rodziców. Starałem sie zawsze być człowiekiem, przez tyle, tyle lat.