W trakcie okupacji niemieckiej Zofia i Stefan Fangratowie mieszkali w Głuchowie i wychowywali siedem córek. Zarabiali, prowadząc przydomowy sklep. Pobliską drogą, łączącą Rawę Mazowiecką i Łódź, przemieszczali się Niemcy, toteż często bywali w sklepie.
W marcu 1941 r. w oddalonej od Głuchowa o 12 km Rawie Mazowieckiej utworzono getto. Znajomi Fangratów, żydowska rodzina Leszczyńskich (przed wojną właściciele warsztatu szewskiego w Głuchowie), zostali zmuszeni do zamieszkania tam. Zofia, wiedząc o trudnej sytuacji, jaka panowała w dzielnicy zamkniętej, przyjeżdżała tam, nielegalnie wchodziła go getta i dostarczała im żywność.
Leszczyńscy mieli córeczkę, 7-letnią Halinę. „Kiedy do rodzin żydowskich doszły wieści, że może lada dzień nastąpić likwidacja getta, rodzice Halinki dali znać do Zofii i Stefana Fangrat w Głuchowie, ażeby jak najszybciej zabrali ją do siebie. Tego samego dnia – zimą 1942 [getto było likwidowane 27 października 1942 r.] – wieczorem rodzice pojechali wozem konnym i zabrali Halinkę do Głuchowa”, relacjonowała po wojnie Anna, jedna z córek Fangratów. Dziewczynka zamieszkała z polską rodziną.
Halina Leszczyńska wspominała: „Zofia Fangrat zwróciła się do mnie słowami: »może byś ty, Halinko, pojechała do mnie?«. Ja jako dziecko nie chciałam się rozstać z rodzicami. Ale moi rodzice, zdając sobie sprawę ze zbliżającego się tragicznego końca, uchwycili się tej deski ratunkowej”. Według Haliny, prócz przyjaznych stosunków panujących między rodzinami, ważnym czynnikiem mającym wpływ na podjęcie decyzji o ratowaniu dziecka, była wiara: „Rodzina Fangrat była b. religijna, co niewątpliwie wpłynęło na wysokie poczucie miłości bliźniego i chęci pomocy w tragicznej sytuacji w getcie”.
Fangratowie powiedzieli sąsiadom, że Halina to siostrzenica Zofii, sierota, której rodzice zginęli podczas bombardowania Warszawy i którą przez pewien czas małżeństwo musi się zaopiekować. Dziewczynka nie miała żadnych dokumentów, nauczono ją by przedstawiała się jako Halina Niedźwiedzicka. Z obawy przed wścibskimi sąsiadami, a także odwiedzającymi sklep Niemcami, prawie nie wychodziła na zewnątrz, a w przypadkach szczególnego zagrożenia przebywała na strychu, w przygotowanej pod podłogą kryjówce. Schronienie przydawało się nie raz. Zwłaszcza, gdy na skutek anonimowego donosu o ukrywaniu Żydówki, do domu przybyli niemieccy funkcjonariusze. „Jak na siedmioletnie dziecko była bardzo mądra, posłuszna, wydawało się, że to nie jest dziecko a dorosły człowiek. Rozumiała dobrze w jakiej jest ona, ale i my sytuacji”, wspominała Anna. Na okoliczność zatrzymania przez Niemców Fangratowie nauczyli Halinę modlitw, a Stefan dał jej łańcuszek z krzyżykiem.
Kiedy jedna z kobiet pracujących w sklepie zaczęła dopytywać Halinę czy jest Żydówką, zapewniając, że nikomu nie powie o jej pochodzeniu, małżeństwo zdecydowało odesłać dziewczynkę na pewien czas. Zabrano ją do krewnych Fangratów w Częstochowie. Jej pobyt tam nie trwał jednak długo, gdyż sąsiedzi także zaczęli podejrzewać, że dziewczynka jest Żydówką.
24 sierpnia 1944 r. o poranku Niemcy przeprowadzili aresztowania w Głuchowie. Zofia, usłyszawszy nagłe walenie do drzwi, położyła dziecko w łóżeczku razem ze swoimi córkami, trzyletnimi bliźniaczkami, i kazała obrócić się twarzą do ściany. Niemcy wtargnęli do domu. Dziewczynki nie zauważyli, zabrali jednak Stefana. Kilka dni później, 16 września, został rozstrzelany na cmentarzu żydowskim w Tomaszowie Mazowieckim.
Halina mieszkała razem z Zofią i jej córkami do końca okupacji. U schyłku wojny, kobiety uciekły z domu przed nadchodzącą ofensywą Armii Czerwonej. W trakcie walk Niemcy zbombardowali i spalili zabudowania gospodarstwa Fangratów.
Po wojnie Zofia, jej córki i Halina zamieszkały razem w Głuchowie, w wynajętym lokalu. Zofia, jeszcze w trakcie okupacji, zachorowała na raka. Bała się, że nie będzie na siłach dalej opiekować się Haliną, więc 3 listopada 1945 r. oddała ją do Domu Dziecka w Helenówku k. Łodzi. Dziewczynka przebywała tam do powrotu stryja (młodszy brat ojca z rodziną), który wojnę spędził w ZSRR. Zofia zmarła w 1948 r., a jej córki opuściły Głuchów. Ich kontakt z ocalałą urwał się. W 1957 r. Halina wyszła za mąż i wyjechała do Izraela. Dopiero po pięćdziesięciu latach ponownie udało im się porozmawiać.
W 2001 r. Zofia i Stefan Fangratowie oraz ich córki zostali uhonorowani tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.