Rodzina Płaksejów mieszkała we Lwowie. W 1935 r. przenieśli się do oddalonego o około 70 km na zachód Kałusza (woj. stanisławowskie), ponieważ Zachariasz Płaksej otrzymał w miasteczku pracę księgowego w kopalni soli. Jego córka Paulina wspominała: „Najpierw w 1939 r. te tereny zajął Związek Radziecki. Niemcy wkroczyli do miasta w 1941 r., wówczas zaczęli mordować Żydów”.
W czasie okupacji niemieckiej rodzina Płaksejów została wyrzucona z mieszkania. Pod swój dach przyjął ich pewien Ukrainiec – znajomy ojca z pracy. Mieszkał na obrzeżach miastach: „Mieszkaliśmy na uboczu, nie w centrum, tak że to było wygodne. Dookoła były tylko ogrody, sady, rzeka płynęła, była rzeźnia niedaleko. Niemcy mało chodzili tamtędy, tak spokojnie się mieszkało”. Jak dodaje Paulina Kisielewska: „Jeszcze przed utworzeniem getta przychodziły do nas [żydowskie – red.] dzieci. Myśmy je karmili, mama gotowała zupę”. Informacja o ciepłym posiłku rozeszła się błyskawicznie. Adres Płaksejów stał się znany.
Jak mówi Kisielewska, jej rodzina nie mogła patrzeć na krzywdę wyrządzaną Żydom, którzy przed wojną stanowili połowę mieszkańców Kałusza. Wspominała ojca: „Był bardzo religijny, uważał że człowieka, bliźniego, jak u nas w religii się mówi, trzeba ratować. To nie Żyd, to bliźni – człowiek”.
Płaksejowie udzielali pomocy Miriam Helfgot i jej 2,5-letniej córce, Mai, które znali jeszcze przed wojną. Za pośrednictwem żydowskiego porządkowego, przebywająca w getcie Miriam utrzymywała z nimi stały kontakt, otrzymywała ich pomoc. Porządkowy znał pewną chłopkę, o imieniu Katarzyna, która zgodziła się przyjąć Maję. Dziecko przewiózł Zachariasz. W czasie akcji likwidacyjnej getta w sierpniu 1942 r. Miriam uciekła prosto do rodziny Płaksejów. Przez kilka tygodni ukrywała się u nich w pokoju, a gdy ktoś przychodził z wizytą, chowała się za szafą.
Później Zachariasz zdołał wyrobić dla Miriam tzw. fałszywe papiery na nazwisko Wesołowska. Przez rok mieszkała we Lwowie u brata Bronisławy. W wyniku łapanki została wywieziona do Niemiec na roboty. Przeżyła. Wróciła po wojnie i odzyskała córkę.
Płaksejowie pomogli tez Dawidowi Kelmanowi: „Dawid przyszedł do nas, miał 10 lat i ojciec chciał go zawieźć do kryjówki w lesie, ale miał kłopot. Dawid miał pejsy i mama nie chciała mu ich ściąć, a on też tego nie chciał. Mama pomyślała jednak, że w drodze każdy Niemiec pozna, że się wiezie Żyda. Dlatego zawiązała mu całą głowę bandażem. Zostawiła oczy, nosek i usta. […] Ojciec powiedział: »jak się ktoś będzie pytał, wiozę chore dziecko do szpitala«. I tak zawiózł go do tego bunkra. Do dziś nie mamy o nim żadnego śladu”.
Po krótkim pobycie w domu Płaksejów żydowscy uciekinierzy kierowani byli w inne bezpieczne miejsca – głównie do stodoły znajomego gospodarza, który w czasie wojny ukrywał siedemnaście osób. Pomogli w ten sposób także Rózi Ungier z d. Hutschman i rodzinie Szapira – Szulimowi i Sarze oraz ich synowi Chaimowi. Przez kilkanaście miesięcy Płaksejowie przekazywali do stodoły i leśnych bunkrów najbardziej potrzebne rzeczy – odzież, koce i lekarstwa.
Po zakończeniu wojny zostali przesiedleni do Krakowa, gdzie Paulina Kisielewska znalazła pracę jako urzędniczka. Miriam z Mają wyjechały do Izraela, a rodzina Szapira do Stanów Zjednoczonych. Decyzją Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie 15 lutego 1979 r. Zachariasz i Bronisławia Płaksejowie zostali uhonorowani tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Osiem lat później tytuł ten otrzymała także ich córka Paulina Kisielewska.