W Andresówce koło Włodzimierza Wołyńskiego mieszkali Katarzyna i Andrzej Szwedowie, rodzice siedmiorga dzieci: Tadeusza, Władysława, Franciszka, Józefa, Weroniki, Janiny i Wandy. Byli zamożnymi gospodarzami.
Po wybuchy wojny tereny te znalazły się pod okupacją sowiecką i władza radziecka uznała Szwedów za kułaków. W końcu czerwca 1941 roku mieli zostać deportowani w głąb ZSRR. Od zsyłki uratował ich atak III Rzeszy na Związek Radziecki.
Pod nową okupacją na Wołyniu zaczęły się prześladowania Żydów. Jesienią 1942 roku w egzekucjach w Piatydniach hitlerowcy zamordowali około 15 tysięcy osób. Wielu z pozostałych we włodzimierskim getcie Żydów uciekało, szukając dla siebie kryjówek.
Szwedowie nie odmawiali uciekinierom pożywienia, ale bali się kogokolwiek ukryć. W roku 1943 w ich obejściu znalazło jednak schronienie osiem osób: Dawid Wapniarski z żoną Marią i dziećmi, Jankielem, Szymonem i Reginą oraz Szaja Maltzman i rodzeństwo Katzów. Szwed przygotował im podziemną kryjówkę koło studni; potem drugą pod stodołą.
Gdy w 1944 roku do Włodzimierza zbliżał się front radziecko-niemiecki, ukraińscy nacjonaliści zaczęli napadać na polskie wsie. Katarzyna z dziećmi schroniła się w mieście, Andrzej pozostał na gospodarstwie. Po spaleniu Andresówki zabrał ukrywanych Żydów i przewiózł ich w bezpieczniejsze miejsce; sam stracił wówczas życie.
Żydzi przeżyli wojnę. Szaja Maltzman wyjechał do Izraela, Katzowie do USA. Wapniarscy przez jakiś czas pozostali w Polsce, potem wyemigrowali do Kanady. Cały czas rodzina Szwedów utrzymuje z nimi kontakt.