Unikatowe zdjęcia przedstawiające świadków powstania w getcie warszawskim

W ramach obchodów 80. rocznicy powstania w getcie warszawskim Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN ogłosiło całoroczny program „Nie bądź obojętny”. Wystawa czasowa, akcja Żonkile w sześciu miastach, działania artystyczne, konferencje naukowe, liczne warsztaty edukacyjne – to tylko część programu na rok 2023. Na portalu Polscy Sprawiedliwi zaplanowaliśmy publikację nowych opracowań popularnonaukowych na temat postaw Polaków wobec toczącego się na ich oczach powstania w getcie. W niniejszym artykule przeczytasz o unikatowych zdjęciach Rudolfa Dameca, przedstawiających świadków tragedii powstania z kwietnia 1943 roku. Ich ruchy, gesty, spojrzenia skłaniają do interpretacji, przywołują liczne dyskusje o postawach Polaków wobec zagłady Żydów. 


Spis treści:


Na zdjęciach widać ulice Warszawy, ruiny, płomienie nad gettem. W jednym z kadrów kilkanaście osób wspina się na rumowisko z cegieł i patrzy na getto. Zdjęcia autorstwa Rudolfa Dameca odnalazła w 2019 r. jego wnuczka Aleksandra Sobiecka. W styczniu 2023 r. przyniosła je do Muzeum POLIN. Będą prezentowane na wystawie czasowej „Wokół nas morze ognia” od 18 kwietnia 2023 r., w 80. rocznicę powstania w getcie.


Zaczęło się od poszukiwań kobiet. Aleksandra Sobiecka od 2017 r. dokumentuje losy swojej rodziny. Chciała zrekonstruować życiorys prababci Marii Konopnickiej, nomen omen związanej rodzinnie ze słynną polską poetką. W 2019 r. pojechała do wujka w Gdyni. Przekazał jej, aby powróciła do zdjęć w domu rodzinnym własnego, nieżyjącego już, ojca. „Bo tam jest getto”.

„Jakie getto?” – zdziwiła się Aleksandra. 

Wróciła do swoich sióstr, u których znajdowały się pudełka ze zdjęciami i które już wcześniej przecież oglądała.

„Zdjęcia były wywołane w bardzo małym formacie, nie wszystkie przejrzałam. Szukałam w nich prababci. Patrzę – faktycznie, jest jeszcze jedno pudełko i są klisze. Wzięłam je do siebie i zaczęłam je przeglądać”. 

27 zdjęć getta warszawskiego podczas powstania. Klisza Rudolfa Dameca z kwietnia 1943 roku

Klisze: w kopertach i kopertkach. Lub pozwijane – mniejsze i większe. I trochę slajdów. Mąż z synem kupili Aleksandrze na urodziny skaner. Zaczęła stopniowo skanować negatywy. „Miałam ogromną potrzebę to wszystko obejrzeć” – mówi.

Te ze zdjęciami płonącego getta warszawskiego były mocno zwinięte. Aleksandra je pieczołowicie prostowała, pocięła w części po sześć klatek, powkładała w koszulki, a następnie powkładała pod książki, żeby je rozprostować. 

„Te zdjęcia zrobiły na mnie ogromne wrażenie, te zza muru getta. Ja je przeglądałam, potem znowu odkładałam, żeby się jeszcze wyprostowały. Robiłam taki podgląd”.

„Oczywisty był mur, więc było to oczywiste, że są to zdjęcia ze strony tej części miasta, gdzie nie było getta, na stronę, gdzie było getto”.

Zdjęcia wykonał dziadek Aleksandry, Rudolf Damec. Aparatem małoobrazkowym, prawdopodobnie marki Kodak Retina. W 1943 r. mieszkał z rodziną przy ulicy Grzybowskiej, pracował jako magazynier w Polskich Zakładach Optycznych na Grochowie. Na tej samej kliszy znajdują się portrety jego rodziny. Żona Ewa – w warkoczu upiętym wokół głowy. Jest jej młodsze rodzeństwo: Witek i Jola. Jest córka Ewy i Rudolfa, Xenia, kilkuletnia dziewczynka w białym sweterku. Jest i sam Rudolf – półleży na łące w lesie, trzyma w ramionach swojego synka Zbyszka, przyszłego tatę Aleksandry, wówczas dwulatka. Jasnowłosy chłopczyk podaje Rudolfowi szyszkę. Zaraz obok zdjęcia płonących budynków, rumowisko, gruzy, nad nimi kłęby dymu. I pusty plac zabaw. Siny od dymu. 

„Od razu sobie pomyślałam o wierszu Czesława Miłosza »Campo di Fiori«, karuzeli przy placu Krasińskich, stojącej za murem”, mówi Aleksandra. 

Zdjęcia pokazała mężowi, który wspiera ją w dociekaniach historycznych, sam pisał pracę magisterską o historii PRL-u, bardzo interesował się wydarzeniami Marca’68. Aleksandra wspomina, że w jej rodzinie temat historii Żydów nie był obecny, a w szkole prezentowany był w sposób skąpy. Zachowała swój zeszyt do historii, z 1986 roku. Były już w nim zapiski o tematach pomijanych, przemilczanych lub wręcz zabronionych w PRL-u: eksterminacji Żydów i o Katyniu. Jednak pełna świadomość losów Żydów polskich, odkrycie ich nadeszło do niej później. 

Rudolf Damec (1909–1969). Inżynier, taternik, fotograf – biografia autora zdjęć płonącego getta podczas powstania

Rekonstrukcja wojennych losów jej rodziny nie byłaby możliwa bez pomocy kuzyna z Francji. W 2019 r., czyli w tym samym, w którym odkryła zdjęcia płonącego getta, przyjechał do niej z pendrive’em pełnym dokumentów rodzinnych.

„Powiedział mi, żebym sobie to przegrała, bo jemu to niewiele mówi. I nagle otrzymałam wszystkie dokumenty, listy i życiorysy dziadka. Od tego czasu ja tę historię zaczynam poznawać”, mówi Aleksandra. 

Po wojnie żona Rudolfa, Ewa Damec, czyli babcia Aleksandry, została aresztowana z nieznanych powodów. Aby ją uwolnić i oczyścić z ewentualnych zarzutów o „faszystowskie przekonania” Rudolf napisał list do Ministerstwa Bezpieczeństwa, w którym przytoczył historię o tym, jak podczas wojny z żoną udzielali pomocy polskiej Żydówce, Helenie Ronin. Ostatecznie Ewę Damec udało się uwolnić z więzienia, między innymi dzięki pomocy pisarki Zofii Nałkowskiej. Helena Ronin zaś przeżyła wojnę, wyemigrowała do USA i do śmierci Rudolfa utrzymywała z nim serdeczny kontakt. Na jej prośbę Rudolf miał przywieść Helenie obraz z brzozami, do Los Angeles. Bo Helena bardzo lubiła polskie brzozy. 

„W naszej rodzinie mało kto urodził się w tym samym miejscu, w którym zmarł”.

Rudolf Damec urodził się w Dziećmorowicach na Śląsku Cieszyńskim w 1909 r., a zginął 11 maja 1969 r. w Ghanie, w wypadku samochodowym. Jechał wynajętą taksówką, chciał zobaczyć zaporę na rzece Wolta w Akosombo. Było to dokładnie w drugie urodziny Aleksandry, które obchodziła w Warszawie. Nie miała więc szansy dziadka poznać. On inżynier z wykształcenia i zawodu, taternik, fotograf, podróżnik. Ona zawodowo zajmuje się zamówieniami publicznymi i ubezpieczeniami korporacyjnymi. Uwielbia historię i genealogię, studiowała pedagogikę, zarządzenie ryzykiem, filozofię. Od 12 roku życia fotografuje, dokumentuje ważne dla niej wydarzenia.  

Wnuczka i dziadek, międzypokoleniowo i duchowo, dzielą wspólną pasję – pasję poznawczą. Za którą on ostatecznie zapłacił cenę najwyższą. W dokumentach rodzinnych zachował się list Heleny Ronin do Ewy Damec: 

„Droga, Kochana Pani Ewo, chciałam Pani odpisać w tych dniach na tak kochany list Pani, gdy wczoraj dowiedziałam się o tragicznej śmierci pana Rudolfa. Nie chce mi się w to zupełnie wierzyć, co za potworny, absurdalny wypadek. Taką miał pasję do podróżowania i tę pasję przypłacił życiem. Mogło to się wprawdzie stać wszędzie indziej, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że takie było przeznaczenie. […] Miałam dla niego niezwykłe przywiązanie i przyjaźń za to, co on zrobił dla nas, no i oczywiście Pani – nigdy niczym nie potrafię się odwdzięczyć”. 

Polacy patrzą na getto. Ruchy, gesty, spojrzenia ludzi na fotografiach Rudolfa Dameca – interpretacje

Zdjęcia płonącego getta i przechodniów patrzących na nie Aleksandra Sobiecka pokazała pisarzowi i fotografikowi Mikołajowi Grynbergowi, a ten powiedział o nich Joannie Fikus, kierowniczce Działu Wystaw Muzeum POLIN, która pracowała nad wystawą czasową w 80. rocznicę powstania w getcie warszawskim. 

„Oto był człowiek, który szedł wzdłuż wschodniej granicy getta i robił zdjęcia. Wiemy, że był człowiekiem głęboko empatycznym, przechowywał u siebie w mieszkaniu Żydówkę, a jednocześnie głęboko poruszony tym, co widzi, miał potrzebę dokumentowania. To jest trochę taka opowieść o Sprawiedliwym, który nie dość, że czyni coś istotnego, to jeszcze to dokumentuje”, mówi Joanna Fikus. 

Zdjęć – ukazujących palące się podczas powstania getto i świadków mu się przyglądających – jest bardzo mało. W kolekcji Muzeum POLIN znajdują się dwa kolorowe slajdy autorstwa Zbigniewa Borowczyka, od lat prezentowane w galerii „Zagłada” wystawy stałej Muzeum. Sam temat obserwatorów powstania w getcie jest przede wszystkim obecny w literaturze: pięknej, dokumentu osobistego, eseistyce, w opowiadaniu Wielki Tydzień Jerzego Andrzejewskiego, wierszu Campo di Fiori Czesława Miłosza, dziennikach Jarosława Iwaszkiewicza, eseju Jana Błońskiego Biedni Polacy patrzą na getto

Ruchy, gesty, spojrzenia ludzi na fotografiach Rudolfa Dameca skłaniają do interpretacji, przywołują liczne dyskusje o postawach Polaków wobec powstania w getcie, szerzej – postawach Polaków wobec eksterminacji Żydów

„Zdjęcia są niepozowane. W jednym kadrze widać, że ludzie nawet nie kierują wzroku ku gettu. W innych ujęciach są jakby zastygli, stoją na środku ulicy, w poprzek chodnika i patrzą się dokładnie na mur. Widać na nich dzieci, które – jak to dzieci – mają najmniej zawahania i wstydu – patrzą wprost na mur”, opisuje poszczególne ujęcia Joanna Fikus.

„Te osoby są – gdyby nie miejsce i sytuacja, w której się znajdują – wręcz artystyczne, teatralne”, komentuje Aleksandra Sobiecka.

* * *

W 2023 r. Muzeum POLIN organizuje roczny program „Nie bądź obojętny. 80. rocznica powstania w getcie warszawskim”. Jego kluczowym elementem będzie otwarcie w kwietniu wystawy czasowej „Wokół nas morze ognia. Losy żydowskich cywilów podczas powstania w getcie warszawskim”, której autorką koncepcji jest prof. Barbara Engelking, kierująca Centrum Badań nad Zagładą Żydów IFiS PAN, a kuratorką Zuzanna Schnepf-Kołacz z Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Współorganizatorami wystawy są Stowarzyszenie Żydowski Instytut Historyczny w Polsce i Centrum Badań nad Zagładą Żydów.

Tekst, wywiady: Joanna Król-Komła, red. Mateusz Szczepaniak, marzec 2023


Przeczytaj więcej: