Poszukiwania rodziny Warzychów
Kartkę przesłałam do gazety z nadzieją, że zgłosi się świadek, który będzie mógł pomóc w ustaleniu dalszych losów mojej siostry stryjecznej Chany, która jako jedyna z rodziny Lichtsztejnów ocalała z Zagłady. Tak też się stało – do redakcji szybko zadzwoniła kobieta, która powiadomiła dziennikarzy, że jej mąż Laurel Prokopowicz zna Polaka, który adoptował po wojnie córkę Nachmana i Nechy Lichtsztejnów. Mój przyjaciel z Brześcia, Oleg Medwedewski, pojechał do Wysokiego Litewskiego, aby porozmawiać z Prokopowiczem.
Laurel Prokopowicz urodził się w 1941 roku. Kiedy miał 7 lat jego mama opowiedziała mu historię Żydówki z sąsiedztwa, ocalonej w czasie wojny. Rodzice Laurela usłyszeli historię od sąsiada, pana Warzychy, który był młynarzem. Pewnego dnia przy studni Warzycha opowiedział im, że w miejscu swojej pracy poznał Nachmana Lichtsztejna. Gdy w 1941 roku do miejscowości wkroczyli Niemcy i rozpoczęli eksterminację ludności żydowskiej, Lichtsztejnowie oddali swoją córkę w jego ręce. Ocalił dziewczynkę, a po wojnie adoptował ją i ochrzcił w miejscowym kościele. Warzychowie mieli także dwójkę swoich dzieci – Bolesława i Zofię. Mieszkali przy ulicy 17 Sentjabrja 15 [transkrypcja z j. białoruskiego - red.] – ten sam adres (bez numeru domu) widniał na pocztówce z 1940 roku.
Laurel Prokopowicz z historią zetknął się ponownie w 1991 lub 1992 roku, gdy do miejscowości przyjechała kobieta poszukująca swojej rodziny.
Po wojnie Wysokie Litewskie znalazło się w granicach ZSRR. Na początku lat 50. rodzina Lichtsztejnów wyjechała do Polski. Od tamtej pory nikt o nich nie słyszał, a dalszy los mojej siostry stryjecznej pozostaje nieznany. Jej odnalezienie jest praktycznie niemożliwe. Gdy została ochrzczona, zapewne zmieniła imię, a później także nazwisko. Jedyną osobą, która może pomóc ustalić losy mojej kuzynki jest Bolesław Warzycha. Pan Prokopowicz uważa, że syn Warzychów był od niego starszy o 2-3 lata, czyli powinien urodzić się w 1943-44 roku. Mam nadzieję, że jeszcze uda się go odnaleźć.