Historia rodziny Kozaków

Moi dziadkowie Tomasz (1875-1944) i Teresa (1880-1969) Kozakowie mieszkali w Dąbrówce Morskiej (województwo małopolskie), gdzie w okresie międzywojennym prowadzili gospodarstwo rolne, a dziadek pełnił funkcję sołtysa. Mieli dwóch synów Franciszka i Władysława, którzy także byli rolnikami.

Właścicielami miejscowości było żydowskie rodzeństwo Sterlichtów. Starszy z braci imieniem Salomon miał dwoje dzieci – Ignacego i Marię, natomiast młodszy Henryk miał trzy córki – Sabinę, Frydę i Mirunię (?). Salomon przyjaźnił się z moimi dziadkami. W naszej rodzinie żywe pozostało wspomnienie o pomocy, jaką okazała jego żona podczas choroby babci, gdy zabrała ją do swojego lekarza Frenkla w Bochni, a następnie przez miesiąc opiekowała się nią w domu z pomocą swojej służby.

Po rozpoczęciu II wojny światowej Salomon Sterlicht ukrywał się w Barczkowie. Jego syn Ignacy uciekł do Związku Radzieckiego, a żona została rozstrzelana przez Niemców w Szczurowej, gdzie zorganizowane zostało tymczasowe getto. Córka Maria z narzeczonym ukrywali się w Strzelcach Małych u rodziny Kazków.

W tym czasie Henryk pod fałszywym nazwiskiem zarządzał majątkiem w okolicach Krakowa, gdzie ukrył także jedną z córek. Jego żona z dwiema córkami ukrywały się w Warszawie – mówiły, że uczyły religii katolickiej w szkole. Najstarsza z nich była żoną pana Schieffa, właściciela sklepu żelaznego z maszynami rolniczymi, rowerami i innymi artykułami przy ul. Kościuszki w Bochni, który po rozpoczęciu wojny wyjechał do Włoch, a stamtąd udało mu się dotrzeć do Stanów Zjednoczonych.

W maju 1944 r., kiedy Salomonowi skończyły się środki na przeżycie, przyszedł on do moich rodziców, Władysława Kozaka (1906-1989) i Anny z d. Jurek (1909-1986), prosząc o schronienie na kilka dni, gdyż w Barczkowie miała zostać przeprowadzona rewizja. Był bardzo wycieńczony i brudny. Babcia pozwoliła mu zostać w domu na dłużej w dowód wdzięczności za dawne uratowanie jej zdrowia. Moja starsza siostra Helena Majta z d. Kozak (ur. 1932) wspomina, że mama spaliła część jego ubrań pełnych wszy, a pozostałe uprała i wyprasowała. Na przebranie dała odzież taty. Miałam wtedy dwa lata.

Salomon przebywał na strychu naszej stajni przez sześć tygodni. Do końca wojny jego córka Maria przychodziła do nas w nocy po jedzenie – mama piekła dla niej chleb i zostawiała go razem z inną żywnością na werandzie.

Po wojnie Sterlichtowie wyjechali do Izraela. Ignacy, syn Salomona, był adwokatem w Tel Awiwie, a jego siostra Maria pielęgniarką w tamtejszym szpitalu. Córki Henryka wyjechały później do Wielkiej Brytanii.