W okresie od jesieni 1942 do sierpnia 1944 r. Katarzyna Pokorska z synem Stanisławem, mieszkańcy wsi Podwierzbie (woj. mazowieckie), udzielali pomocy Żydowi z Góry Kalwarii – Henrykowi Prajsowi, przedwojennemu kawalerzyście 3. Pułku Szwoleżerów Mazowieckich. Prajs ukrywał się w ich stodole.
„Było to w czasie prowadzenia ostatnich Żydów do Majdanka […]. Uciekłem wówczas z szeregu i ukryłem się w krzakach nad Wisłą. Tam spotkała mnie pani Pokorska zabierając mnie do domu, w którym przebywałem aż do końca wojny […]”, zapisał w relacji dla Instytutu Yad Vashem Henryk Prajs.
Henryk Prajs. Przedwojenny kawalerzysta
Urodził się w ubogiej rodzinie żydowskiej w Górze Kalwarii jako Abram Chaim Prajs. Do wybuchu wojny utrzymywał się terminując w zakładach krawieckich i kaletniczych. W 1937 r. wstąpił do wojska. Służbę podjął w 3. Pułku Szwoleżerów Mazowieckich im. Pułkownika Jana Kozietulskiego w Suwałkach.
Bił się w kampanii wrześniowej 1939 r. do bitwy pod Olszewem, 13–14 września, kiedy to został ciężko ranny w głowę. Wzięty do niewoli przez Armię Czerwoną, walczył o życie. Po zwolnieniu wrócił do Góry Kalwarii, znajdującej się już pod okupacją niemiecką. Wkrótce trafił do getta.
Rodzina Pokorskich z Podwierzbia. Udzielenie pomocy Żydowi
„Niech się pan nie boi”, to były pierwsze słowa Katarzyny Pokorskiej do Henryka Prajsa.
„[…] matka moja pasła krowę w krzakach niedaleko Wisły. Spotkała człowieka o nędznym wyglądzie, na początku był bardzo wystraszony. […] zaczęła z nim rozmawiać, relacjonował jej syn, Stanisław Pokorski.
Prajs przedstawił się, ujawnił skąd uciekł. „Matka moja zlitowała się nad tym człowiekiem, mówiąc, że gotowa jest mu pomóc, choć w domu nie ma rozkoszy, bo ma siedmioro dzieci na utrzymaniu, a gospodarka mała”. Kiedy w porze obiadowej syn przyniósł jej posiłek, powiedziała mu o Prajsie.
„Na początku bałem się, ponieważ wiadomo było, że za ukrywanie Żyda groziła kara śmierci, lecz również mnie litość wzięła, kiedy popatrzyłem na tego młodego człowieka”.
Uzgodnili z matką, że przygotują dla Prajsa schronienie.
Kryjówka w stodole Pokorskich. Życie Prajsa w ukryciu
„Wieczorem zaprowadziliśmy go do stodoły, żeby sąsiedzi nie widzieli. Następnie nakarmiliśmy go, bo był głodny, jednocześnie zakazałem pozostałym dzieciom, aby nic nie mówili nigdzie. […] Przyzwyczailiśmy się do niego uważając go za członka rodziny. Oddałem mu moją metrykę urodzenia i wyjechałem z domu, bo w tej wsi już nie mogłem zostać”.
Prajs pozostał u Pokorskich pod przybranym nazwiskiem jako „Feliks Żołądek”, posiadał też metrykę chrztu – dzięki przedwojennej sąsiadce, pani Wasilewskiej. Ukrywając się spisał w języku jidysz dzieje Żydów Góry Kalwarii – rękopis tej pracy pozostał w ukryciu pod strzechą w stodole do 1948 roku
„Zaznaczam, że pomoc była udzielana mi bezinteresownie. Pokorscy przedtem mnie nie znali. […] Dzięki tej rodzinie przeżyłem okupację”.
Losy ratujących i ratowanego po wojnie
Po zakończeniu wojny pozostali w kontakcie. „[…] szanujemy się jak najbliższa rodzina”, zapisał Stanisław Pokorski.
Podczas Zagłady Henryk Prajs stracił całą rodzinę. Po wojnie znów zamieszkał w Górze Kalwarii. Działał na rzecz zachowania ocalałych okruchów żydowskiego świata. Brał udział w praktykach tzw. Kongregacji Wyznaniowej, namiastce żydowskiej wspólnoty religijnej. Jako ostatni żyjący żołnierz 3. Pułku Szwoleżerów Mazowieckich popularyzował tradycję polskiej kawalerii. Dożył 101 lat.
Tytuł
17 września 1984 r. Instytut Yad Vashem w Jerozolimie uhonorował Katarzynę i Stanisława Pokorskich tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.