Wacława Latos pracowała w przedsiębiorstwie żydowskiego fabrykanta Mamloka w Sosnowcu. Pracę rozpoczęła w 1926 r., mając 14 lat. Jeszcze przed II wojną światową objęła tam wysokie stanowisko majstra. Przez lata utrzymywała znajomość z rodziną założyciela fabryki, zwłaszcza jego córkami Adelą i Zofią.
Gdy wybuchła wojna, większość rodziny Mamloków znalazła się w sosnowieckim getcie, w dzielnicy Środula. Wacława i jej mąż Józef pomagali im wtedy dostarczając żywność i lekarstwa.
Akcję likwidacyjną getta w Sosnowcu przeprowadzono w sierpniu 1943 r. Ciężko chora pani Mamlok, pragnąc godnie umrzeć, popełniła samobójstwo. Adela z mężem Adolfem Lenemanem i swoją drugą siostrą, Janiną, trafiła do transportu do KL Auschwitz. W drodze do pociągu, gdy przechodzili pod dworcowym wiaduktem, Adolf wypchnął Adelę z pieszej kolumny. Uratował ją, lecz sam nie zdołał uciec. On i Janina zmarli na tyfus w Auschwitz.
Adela wspomina: „Natychmiast po tym pobiegłam w boczną uliczkę, zerwałam żółtą gwiazdę z napisem »Żyd« i udałam się wprost na ulicę Wiejską do domu Wacławy i Józefa Latosów. Nie znałam nikogo innego, do kogo mogłabym się zwrócić w tej sytuacji”.
Latosowie przyjęli Adelę pomimo marnych warunków mieszkaniowych (mała kuchnia i jeden pokój) i sanitarnych (brak kanalizacji i bieżącej wody). Decyzję podjęli natychmiast: „Przyszła, to zostaje”. Kiedy w domu zjawiali się goście, Adela chowała się do szafy, w której przygotowana była poduszka i syrop na kaszel. Szczególne niebezpieczeństwo stanowił fakt, że wiele osób w Sosnowcu znało Adelę i wiedziało o jej pochodzeniu.
W mieszkaniu przebywał także 12-letni syn Latosów, Janusz. Adela podkreśla, że mimo młodego wieku chłopiec dobrze rozumiał sytuację. Wiedział jak się zachować, by nie wyjawić obecności Adeli: „Kiedy tylko ktoś pukał do drzwi, Janusz przytrzymywał go jak najdłużej przy wejściu, aby dać mi czas na ukrycie się w szafie”.
Latosowie opiekowali się Adelą przez osiem miesięcy, do kwietnia 1944 r. Jesienią umieścili ją na kilka tygodni na Śląsku, kolejno w Jeleśni i we wsi Przyborów. Odwiedzali ją tam co tydzień. Wiosną 1944 r. Latosowie i Adela podjęli decyzję o wyjeździe ukrywanej za granicę. Józef poczynił starania o zatrudnienie jej jako pracownika przymusowego w Austrii. Udało mu się przekupić urzędnika biura pracy (niem. Arbeitsamt), załatwić Adeli „aryjskie papiery” na nazwisko Cesarz i dostać zgodę na jej wyjazd do Villach (k. Linzu w Austrii). Wraz z mężem i synem przebywała tam wtedy siostra Adeli, Zofia.
Latosowie udzielali pomocy także rodzinie Zofii. Jej mężem był Feliks Lissak, kierownik fabryki, w której pracowała Wacława. Feliks przejął tę funkcję jeszcze przed wojną, po śmierci ojca Zofii, Adeli i Janiny. Zofia poznała go na studiach i poślubiła wbrew protestom dalszej rodziny, która nie akceptowała małżeństwa z nie-Żydem. W 1940 r. Lissakowie i ich synek Andrzej zostali wysiedleni do obozu we Frysztacie (niem. Freistadt, dziś w Czechach). Niemcy nie zorientowali się, że Zofia jest pochodzenia żydowskiego, dzięki czemu uniknęła wywózki do Auschwitz.
Wacława była świadkiem odjazdu Lissaków. Na dworcu Zofia przekazała jej informację o ukrytym w ich domu złocie i poprosiła o jego dostarczenie. Wacława wydobyła złoto z zaplombowanego mieszkania. Aby się do niego dostać, uszkodziła piwniczny zbiornik wodny: „dozorczyni przyleciała [...], że leje się tam woda. I ja poszłam, niby obejrzałam i mówię: »To trzeba wejść. No mieszkanie zapieczętowane [...]. Trzeba przez strych«. [...] Na kartce, którą mi podała Zocha Lissak był plan, że pod oknem w łazience, w bucie, jest złoto owinięte w jakąś szmatę i trzeba to zabrać”. Wacława pojechała później do Frysztatu i dostarczyła Lissakom kosztowności oraz żywność.
Andrzej, syn Lissaków, wspomina wizytę Wacławy: „Miałem wówczas osiem lat. [...] Pamiętam wyraźnie, jak pewnego dnia zobaczyłem panią Latos idącą przez otwarte pole. [...] podała mi paczkę żywnościową. [...] Trudno opisać, co wtedy czuliśmy. Otrzymana żywność była wspaniała”. Wkrótce Lissakowie trafili do obozu w Raciborzu, gdzie Wacława odwiedziła ich kilkakrotnie. Stamtąd przeniesiono ich do Villach. Wacława nadal ich wspierała, wysyłając paczki z jedzeniem.
W czasie okupacji Latosowie udzielali pomocy także znajomemu Mamloków, czeskiemu okuliście, doktorowi Maksymilianowi Dreifusowi. Wacława pomogła mu znaleźć schronienie w Sosnowcu i skontaktować się z jego siostrą. Pomagali też kuzynce Mamloków, Stelli Kipmann i jej mężowi.
Po wojnie Latosowie przenieśli się do Katowic. Józef Latos zmarł w 1967, a Wacława w 1991 r. Adela, mieszkająca po wojnie w Wielkiej Brytanii, kilkakrotnie odwiedziła Wacławę – w 1966, 1980 i 1985 r. Panie udokumentowały swoją rozmowę o czasach wojennych na kasecie magnetofonowej. Rok wcześniej, w 1984 r., Wacława i Józef Latosowie zostali uhonorowani tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Wacława, a także jej syn Janusz i jego rodzina wiele razy odwiedzali Adelę w Wielkiej Brytanii. Adela aż do śmierci w 1997 r. pozostała bliską przyjaciółką, właściwie nieformalnym członkiem rodziny Latosów, ukochaną „przyszywaną” babcią i prababcią. W Wielkiej Brytanii pomagała potrzebującym, pracowała charytatywnie, wielu ludziom uczyniła wiele dobrego.