Josef Wiederman urodził się w 1923 r. i dorastał w Tarnopolu, gdzie jego rodzina miała sklep spożywczy przy ulicy Lwowskiej 17. Kuczyńscy, gospodarze ze wsi Poczapińce odległej o 7 km, byli ich klientami. Po zajęciu Tarnopola przez wojska radzieckie w 1939 r. u Wiedermanów zamieszkała Julia Kuczyńska, która znalazła pracę w miejskiej restauracji.
W 1941 r. – dwa dni po wkroczeniu armii niemieckiej do Tarnopola rozpoczął się trwający ponad tydzień pogrom ludności żydowskiej. W lipcu tegoż roku naziści utworzyli tam getto. Julia dostarczała do niego żywność, a później dzięki pomocy siatki szoferów, którzy wozili Żydów do pracy, organizowała ich ucieczki.
Wiosną 1943 r. zorganizowała ucieczkę 19-letniego Jozefa Wiedermana. Kuczyńskcy ukryli go w schowku w stodole. „Ojciec był takim człowiekiem, i w ogóle my wszyscy – nie mogliśmy go wypędzić. To jest, to przecież… to człowiek”- wyjaśnia Stefania. Josef ukrywał się u rodziny Kuczyńskich do momentu wejścia do Tarnopola Armii Czerwonej w kwietniu 1944 r.
„Później jak te Rosjanie drugi raz przyszli, to mamcia mu tam nagrzała wody. Wymył się. Myśmy się bali. Mówimy: »Idź« Dali[śmy] torbę jedzenia, nakarmili i: »Idź, i nie przyznawaj się, że tu został przechowany.« Bośmy się bali. Baliśmy się swoich cieni – bo przecież mordowali wszystkich, kto pomagał Żydom.”
W swojej relacji ocalały napisał: „Stwierdzam sumiennie, iż dziesiątki Żydów zawdzięczają swoje życie powyższym zbawicielom – rodzinie Kuczyńskich z Poczapiniec”.
Po wojnie Wiederman wyjechał do Australii jednak przez cały czas podtrzymywał kontakt z rodziną Kuczyńskich, przesiedloną na tzw. Ziemie Odzyskane, do wsi Głubczyce na Opolszczyźnie.