W 1931 r. rolnik i cieśla - Stanisław i Maria Kądziołkowie wrócili z kolonii polskiej Czaple w powiecie Samborskim w swoje rodzinne strony, w okolice Przeworska i Kańczugi. Stanisław objął gospodarstwo we wsi Więckowice, gmina Roźwienica, powiat Jarosławski, obecnie województwo podkarpackie. Cztery lata później jego żona zmarła, osierociwszy pięcioro dzieci: Genowefę, Leokadię, Zbigniewa, Stanisławę i Edwarda. Stanisław ożenił się ponownie.
Kądziołkowie dobrze znali rodzinę Katzów z pobliskich Czelatyc, gdzie Katzwie zajmowali się handlem, prowadzili karczmę i gospodarstwo. Jeszcze przed wojną – jak wspomina Leokadia Kieler w wywiadzie dla Muzeum Historii Żydów Polskich „Od mego ojca kupowali krowy, cielęta, wszystko, wszystko kupowali, co się w gospodarstwie wychowało. Także myśmy się z nimi przyjaźnili jeszcze daleko przed wojną”.
Zapewne jesienią 1942 r., po masowych egzekucjach Żydów w Czelatynie i okolicznych miejscowościach, w gospodarstwie Kądziołków ukryło się rodzeństwo: Mojżesz (Moszek) Katz i jego siostra Blima, prosząc Stanisława o zgodę na kilkudniowy pobyt. Dzięki naleganiom najstarszych córek Genowefy i Leokadii, które współczuły przerażonym i zziębniętym ludziom, pozostali oni aż do wyzwolenia w lipcu 1944 r. Ukryto ich najpierw w stajni, a następnie w specjalnie przygotowanych schowkach pod stodołą, oborą i w domu gospodarzy. Do rodzeństwa Katzów dołączył wkrótce narzeczony Blimy - Majer Blau, pochodzący z pobliskiej Węgierki. W 1943 r. Blima urodziła w bunkrze córeczkę, która jednak po kilku dniach umarła. Niemal cała liczna rodzina Katzów została zamordowana: rodzice Eliasz i Fejga Lea z domu Gams, żona i dzieci Mojżesza, jego brat Mechel (Michael) z rodziną, siostra Riwka. Kądziołkowie pomagali również bratu Mojżesza i Blimy – Ickowi, który ukrywał się przede wszystkim w lesie i przychodził czasem do ich gospodarstwa. Jednak ani jemu, ani też jego żonie Chanie z domu Schifman nie udało się przeżyć. Od zimy 1942 r. rodzina Kądziołków przechowywała u siebie również ukrywających się przed gestapo policjanta Jankowskiego z żoną oraz Żyda z Roźwienicy zwanego Menasze „Churchill” - krawca.
Opieką nad ukrywanymi zajmowały się przede wszystkim dwie najstarsze córki: Genowefa Ostrowska, która gotowała i prała dla nich i Leokadia Kieler, która pracowała przy pracach sezonowych, by zdobyć dodatkowe środki. Po wojnie okazało się, że niektórzy mieszkańcy Więckowic i Czelatyc domyślali się, że Kądziołkowie przechowują Żydów, ale – wedle Leokadii Kieler ze względu na śmierć matki, zachowali milczenie „ze względu na nas..., że my sieroty..., to ludzie ze względu na dzieci i że my sieroty i dlatego, choć wiedzieli, ale tuszowali, że jakby nikt nic o tym nie wiedział”.
Po wyzwoleniu Stanisław prosił ocalałych, by nie mówili o pomocy udzielonej im przez jego rodzinę. Blima i Mosze wyjechali najpierw do Jarosławia, a następnie do Krakowa, gdzie Blima urodziła bliźnięta. Majer Blau zginął zastrzelony w Monachium. Kądziołkowie odwiedzili Blimę i Mojżesza w Jarosławiu i Krakowie, ale po ich wyjeździe do Izraela nie utrzymywano już kontaktów.