I po pewnym czasie, posiedziała tak z dwie godziny, zaczęła opowiadać właśnie jak to się stało: że ona idzie z Węgrowa, kilka dni szła przez pola i nocowała w tym polu, i wszędzie ją tak spotykały różne przykrości, te dzieciaki psami ją szczuli. I dlatego ona była bardzo wystraszona i bardzo wynędzniała. I po pewnym czasie takiego oswojenia ona opowiedziała jak to było, że na jej oczach rodziców, rodzeństwo rozstrzelali Niemcy, a jej jakoś cudownie się udało schować w łóżku pod pościelą, pomimo że Niemiec bagnetem szukał, czy kogoś tam nie ma, ale jakoś jej się udało, że jej jakoś nie natrafił. No i ona wydobyła się z domu, no i właśnie szła kilka dni do nas. Kilkanaście kilometrów była odległość do naszej miejscowości od tego miasteczka. No i później prosiła rodziców, żeby ją zatrzymali, że ona będzie wszystko robiła, no wszystko tego, aby tylko jej nie wypędzili, żeby ją zatrzymali. Rodzice, mając sześcioro dzieci swoich, zastanawiali się, bo wiedzieli przecież, co może spotkać rodziców i ich dzieci. Ale mimo wszystko, właśnie zatrzymali ją.
Rajmunda Rozbicka
01m 40s